//Deku//
- All Might przyznał się do tego co ci powiedział.- Kontynuował Aizawa.
- Nie rozumiem?
- To, że ci odmówił zostania bohaterem.
- Serio? O, a to ciekawe. Coś jeszcze?
- Czekaj ciebie to nie obchodzi?
- No tak średnio. All Might to straszna gnida, ale nie obchodzi mnie, teraz żyje dla kogoś innego.
- Eri.- Powiedział Bakugou.
- Eri jest teraz dla mnie najważniejsza i znoszę chodzenie do tej szkoły tylko ze względu na nią, a teraz wypad muszę iść do sklepu.
- Po co?- Spytał czerwonooki.
- Eri zostaje na noc w Akademiku bo mam nocne patrole, a Mic i Shinso jadą do lasu pod namioty i wracają po jutrze w niedzielę, a Eri nie chciała zostawać z nikim prócz Midoriyi.
- Muszę zrobić zakupy na weekend bo lodówka jest pusta.- Aizawa spojrzał się podejrzliwie.- Zrobiłem zrzutkę po dyszce od każdego. Bakugou dawaj stuwe.
- Dlaczego ja mam dawać kurwa stuwe!?
- Bo żresz najwięcej z nas wszystkich!- Blondyn choć nie chętnie dał pieniądze.
- Pójść z tobą?
- Po co, dam sobie radę.
- Pomyślałem, że przyda ci się pomoc w noszeniu.- Spojrzałem na niego badawczym wzrokiem.
- Skoro nalegasz to się rusz.- Aizawa poszedł w swoją stronę, a ja z Katsukim do sklepu. Przechodziliśmy przez dosłownie każdą jedną alejkę i czasem nawet się cofaliśmy.
- Deku długo jeszcze?
- Oj nie jęcz zaraz wracamy musimy wskoczyć jeszcze po warzywa.
- Serio kurwa przechodziliśmy obok nich z sześćset razy!
- Zamknij pizdę i chodź.- Zabrałem się za ważenie i wrzucanie warzyw do woreczków.
- Nie wierzę co moje oczy widzą. Czy to nasz wielki Katsuki Bakugou i nie obdarowany, śmieć Deku, razem?- Przewróciłem oczami na słowa byłego kolegi Kacchana z gimnazjum. Zabrałem się za warzenie ostatnich warzyw.- Bakugou co ty tu robisz z tym przegrywem?
- Mówisz o sobie czy o twoim kumplu zarywającym do lampy na przecenie?- Chłopak spalił lekkiego buraka i poszedł ogarnąć tego drugiego, a ja skończyłem ważyć warzywa.- Dobra chyba mamy wszystko.
- A co masz zamiar gotować tak właściwie?
- Naleśniki.
- To brakuje nam dżemu i nutelli.
- Wchodząc widziałem jak stoją przy kasie, chodźmy.- Po zapłaceniu wróciliśmy do akademiku gdzie czekała na mnie już Eri i głodni rówieśnicy, którzy nie miał odrazu rzucili się do siatek.- Oi nie ruszajcie tej siatki! W tej nie ma niczego dla was.. Słyszysz co mówię Pikaczu!?- Wyrwałem mu siatkę.
- Deku?- Mała niebieskowłosa dziewczynka pociągnęła za moją bluzkę.
- Tak Krasnoludku?
- Co będziesz gotować Deku?
- A usmaże ci sterte pysznych naleśników.- Oznajmiłem biorąc ją na ręce, mała mocno się do mnie przytuliła.- No dobrze, chcesz mi pomóc czy obejrzeć bajkę?
- Bajka!- Z lekkim uśmiechem posadziłem ją przed telewizorem i włączyłem kanał z bajkami dla dzieci, a sam zająłem się gotowaniem.
- Deku?
- O co chodzi Katsuki?
- Jak się czujesz?
- Skąd to pytanie?
- Martwię się.
- Ty się martwisz o mnie? Gdyby ktoś mi to powiedział w gimnazjum nie uwierzyłbym, ale dobra co cię we mnie martwi.
- Naprzykład twój koszmar z ostatnio.
- To nic takiego, tylko zwykły koszmar.
- Nie wyglądało to tak.
- Słuchaj kurwa ten koszmar nic nie znaczył więc się zamknij i o nim zapomnij.- Powiedziałem najciszej jak się da.- Pomożesz mi przy smarzeniu ja muszę jeszcze przygotować napój. Krasnoludku!?
- Tak?- Dziewczynka stanęła obok mnie nawet nie wiadomo kiedy.
- Co chcesz to picia? Szejk arbuzowy, truskawkowy, pomarańczowy czy jakiś sok.
- Szejk arbuzowy.
- Dobra leć oglądać dalej.- Zmiksowałem mleko z arbuzem oraz odrobiną słodzika, a następnie przelałem do plastikowego kubka wsadziłem słomkę i do lodówki.
- Co masz zamiar jeszcze robić?
- Jabłka w karmelu, skończyłeś już smażyć te naleśniki?
- Zaraz kończę.
CZYTASZ
Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro
Ficțiune adolescențiPo skończeniu gimnazjum Deku porzucił dziecięce marzenia i zajął się handlem narkotyków interes szybko się rozkręcił, a Deku złapał rozgłos wśród młodzieży już po miesiącu gimnazjaliści, licealiści, a nawet studenci kupowali u niego towar. Jakieś pó...