•🌈15🌈•

243 19 2
                                    

//Deku//

- All Might przyznał się do tego co ci powiedział.- Kontynuował Aizawa.

- Nie rozumiem?

- To, że ci odmówił zostania bohaterem.

- Serio? O, a to ciekawe. Coś jeszcze?

- Czekaj ciebie to nie obchodzi?

- No tak średnio. All Might to straszna gnida, ale nie obchodzi mnie, teraz żyje dla kogoś innego.

- Eri.- Powiedział Bakugou.

- Eri jest teraz dla mnie najważniejsza i znoszę chodzenie do tej szkoły tylko ze względu na nią, a teraz wypad muszę iść do sklepu.

- Po co?- Spytał czerwonooki.

- Eri zostaje na noc w Akademiku bo mam nocne patrole, a Mic i Shinso jadą do lasu pod namioty i wracają po jutrze w niedzielę, a Eri nie chciała zostawać z nikim prócz Midoriyi.

- Muszę zrobić zakupy na weekend bo lodówka jest pusta.- Aizawa spojrzał się podejrzliwie.- Zrobiłem zrzutkę po dyszce od każdego. Bakugou dawaj stuwe.

- Dlaczego ja mam dawać kurwa stuwe!?

- Bo żresz najwięcej z nas wszystkich!- Blondyn choć nie chętnie dał pieniądze.

- Pójść z tobą?

- Po co, dam sobie radę.

- Pomyślałem, że przyda ci się pomoc w noszeniu.- Spojrzałem na niego badawczym wzrokiem.

- Skoro nalegasz to się rusz.- Aizawa poszedł w swoją stronę, a ja z Katsukim do sklepu. Przechodziliśmy przez dosłownie każdą jedną alejkę i czasem nawet się cofaliśmy.

- Deku długo jeszcze?

- Oj nie jęcz zaraz wracamy musimy wskoczyć jeszcze po warzywa.

- Serio kurwa przechodziliśmy obok nich z sześćset razy!

- Zamknij pizdę i chodź.- Zabrałem się za ważenie i wrzucanie warzyw do woreczków.

- Nie wierzę co moje oczy widzą. Czy to nasz wielki Katsuki Bakugou i nie obdarowany, śmieć Deku, razem?- Przewróciłem oczami na słowa byłego kolegi Kacchana z gimnazjum. Zabrałem się za warzenie ostatnich warzyw.- Bakugou co ty tu robisz z tym przegrywem?

- Mówisz o sobie czy o twoim kumplu zarywającym do lampy na przecenie?- Chłopak spalił lekkiego buraka i poszedł ogarnąć tego drugiego, a ja skończyłem ważyć warzywa.- Dobra chyba mamy wszystko.

- A co masz zamiar gotować tak właściwie?

- Naleśniki.

- To brakuje nam dżemu i nutelli.

- Wchodząc widziałem jak stoją przy kasie, chodźmy.- Po zapłaceniu wróciliśmy do akademiku gdzie czekała na mnie już Eri i głodni rówieśnicy,  którzy nie miał odrazu rzucili się do siatek.- Oi nie ruszajcie tej siatki! W tej nie ma niczego dla was.. Słyszysz co mówię Pikaczu!?- Wyrwałem mu siatkę.

- Deku?- Mała niebieskowłosa dziewczynka pociągnęła za moją bluzkę.

- Tak Krasnoludku?

- Co będziesz gotować Deku?

- A usmaże ci sterte pysznych naleśników.- Oznajmiłem biorąc ją na ręce, mała mocno się do mnie przytuliła.- No dobrze, chcesz mi pomóc czy obejrzeć bajkę?

- Bajka!- Z lekkim uśmiechem posadziłem ją przed telewizorem i włączyłem kanał z bajkami dla dzieci, a sam zająłem się gotowaniem.

- Deku?

- O co chodzi Katsuki?

- Jak się czujesz?

- Skąd to pytanie?

- Martwię się.

- Ty się martwisz o mnie? Gdyby ktoś mi to powiedział w gimnazjum nie uwierzyłbym, ale dobra co cię we mnie martwi.

- Naprzykład twój koszmar z ostatnio.

- To nic takiego, tylko zwykły koszmar.

- Nie wyglądało to tak.

- Słuchaj kurwa ten koszmar nic nie znaczył więc się zamknij i o nim zapomnij.- Powiedziałem najciszej jak się da.- Pomożesz mi przy smarzeniu ja muszę jeszcze przygotować napój. Krasnoludku!?

- Tak?- Dziewczynka stanęła obok mnie nawet nie wiadomo kiedy.

- Co chcesz to picia? Szejk arbuzowy, truskawkowy, pomarańczowy czy jakiś sok.

- Szejk arbuzowy.

- Dobra leć oglądać dalej.- Zmiksowałem mleko z arbuzem oraz odrobiną słodzika, a następnie przelałem do plastikowego kubka wsadziłem słomkę i do lodówki.

- Co masz zamiar jeszcze robić?

- Jabłka w karmelu, skończyłeś już smażyć te naleśniki?

- Zaraz kończę.

Iskierka Dobra - W każdym tkwi dobro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz