Część II: Rozdział XV: Spotkanie z Aslanem

613 18 7
                                    

Nadchodzi chwila, w której będę musiała podjąć decyzję... Nie czuję się na to gotowa. Przez ostatnie dni o tym nie myślałam.

- Zaraz wrócę. - odpowiadam cicho, wyplątując się z ramion bruneta. Ruszam pod pokład, by spokojnie usiąść w swojej kajucie.

Kładę się na posłaniu. Mocno chwytam się za głowę i zaciskam powieki. Przez chwilę przez mój umysł przechodzi myśl, by pociągnąć za włosy i dać upust emocjom, jednak wizja ich kępek w dłoniach mnie przed tym powstrzymuje. Z całej siły uderzam ręką w drewnianą ścianę, a obraz po drugiej stronie pokoju spada na ziemię.

Mogłam przemyśleć to uderzenie. Statek przed chwilą nieźle dostał w kość.

- Cześć, Em. - drzwi uchylają się. Staje w nich Edmund.

- Wiesz, że widzieliśmy się przed chwilą, więc nie musisz się ze mną witać? - prycham.

- Co ci jest? - marszczy brwi, siadając na moim łóżku. - Powinnaś się cieszyć. Przed nami Ląd Aslana. - uśmiecha się radośnie. - Nie marzyłaś o tym, żeby go zobaczyć? - dziwi się.

- Oczywiście, że marzyłam. - podnoszę się, by być w tej samej pozycji, co on. - Ale dopłynięcie tam wiąże się również z tym, że będę musiała podjąć decyzję...

- Będę musiał stąd odejść. - przerywa mi. - Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze tu wrócę. - teraz jest śmiertelnie poważny. - Jeśli tutaj zostaniesz... - nie kończy, a ja dostrzegam, że jego oczy się zeszkliły.

- Nie wiem, co robić. - mówię krótko.

- To, co uważasz. - najpierw myślę, że jest zły, ale wyraz jego twarzy kompletnie się nie zmienia. - Nie będę cię zmuszał czy namawiał do opuszczenia miejsca, w którym jesteś szczęśliwa. To musi byś w pełni twoja decyzja i nie mam prawa na nią wpływać. - szeroko rozszerzam oczy, nie wierząc w to, co słyszę.

- Teraz już rozumiem, skąd twój przydomek, Wasza Wysokość. - prycham, na co on mi rzuca spojrzenie pełne politowania.

- Mogę ci tylko powiedzieć to, że cię kocham i dobrze o tym wiesz... Ale dam sobie radę... Jeśli tak postanowisz i... - przełyka głośno ślinę, a ja przykładam palec do jego ust.

- Na razie nic nie postanowiłam. - nie wiem, co więcej mogę powiedzieć. Nie mogę mu niczego obiecać. - Też cię kocham. - chłopak uśmiecha się smutno, a następnie całuje mnie.

Delikatnie popycha mnie, abym się położyła i kontynuuje pieszczenie moich warg.

POV EDMUND

Całujemy się na jej łóżku. Wspaniale mieć ją przy sobie, ale spokoju nie daje mi myśl, że jutro mogę już nie mieć takiego szczęścia.

Jeśli mnie zostawi, nie wiem, jak sobie z tym poradzę, ale dam radę. Wszystko, co powiedziałem przecież jest prawdą. Nie chcę do niczego jej zmusić.

- Cokolwiek postanowisz, tobie musi być dobrze. - mówię skruszonym głosem między pocałunkami.

- Jesteś niesamowity. - dziewczyna przestaje mnie całować i mocno wtula się w moją klatkę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Płyniemy małą łódką przez morze, które jest kompletnie spokojne. Jeszcze nie dotarliśmy na Ląd Aslana, a tutaj już jest po prostu magicznie. Nie wiem nawet, czy powinnam nazywać otaczający nas błękit morzem. W końcu woda stała się słodka. Na jej tafli unoszą się białe lilie.

Siedząc obok, Edmund przez cały czas trzyma dłoń na moim udzie.

- Jakie to było uczucie, kiedy Aslan cię odczarował? - zadaje pytanie brunet.

Opowieści z Narnii ~ Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz