Część II: Rozdział VII: Zgoda i rozterki

2.5K 111 9
                                    

Budzę się. Promienie słońca wpadają przez okno mojej kajuty, rażąc mnie prosto w oczy. Zasłaniam twarz ręką.

- Emma! - Łucja podbiegła do mnie z prędkością światła. - Czujesz się lepiej?

- Boli mnie głowa... - złapałam się za policzek, ale syknęłam z bólu. - Łucja... Podaj mi lustro... - poprosiłam.

- Em... Nie wiem, czy...

- Podaj.

Dziewczynka wykonała moje polecenie. Spojrzałam na moje odbicie w zwierciadle. Momentalnie poczułam smutek.

Moje oko jest podbite, a policzek i warga mocno rozcięte.

- Czy to...

- Tak. - nie dała mi skończyć.

Wiedziałam, że Edmund mi to zrobił. Zapewne nie specjalnie, ale... Jak on mógł? Mówił, że mnie kocha... Nie rani się ukochanych osób...

- To nic... - łzy zaczęły płynąć po mojej twarzy. - Wszystko dobrze...

- Emma... - przytuliła mnie. - Coś go opętało. Nie on to zrobił...

- Łucja, daj spokój. - pogłaskałam ją po głowie. - Kochanie, to nie twoja wina... Mogłabyś poprosić Chrisa, aby do mnie przyszedł?

- Jasne. - wyszła z pomieszczenia.

- Hej, Em. - chłopak zajrzał do pokoju. - Mogę wiedzieć, co ty robisz? - zdziwił się.

Byłam już ubrana i właśnie układałam włosy w wysokiego koka.

- Przygotowuję się do pracy? - odpowiedziałam.

- Mała, myślę, że powinnaś leżeć... - złapał mnie za ramiona. - Słuchaj... Łucja nie chciała mi nic powiedzieć... Co ci się stało? Wyglądasz... - zabawnie się skrzywił.

- Wiesz... Czasem mylisz się, co do ukochanej osoby... - szepnęłam. Myślałam, iż tego nie usłyszał. Pomyliłam się.

- Chcesz mi powiedzieć, że to Edmund ci to zrobił? - spytał zdenerwowany. Rzuciłam mu jedynie smutne spojrzenie. - Nie wierzę... - wyszedł. Pobiegłam za nim.

- Człowieku, co ty sobie wyobrażasz?! - wrzasnął Chris, tak że prawdopodobnie cały okręt go usłyszał. - Widzisz, co jej zrobiłeś?! Zraniłeś ją, rozumiesz?! - popchnął młodego króla. Edmund nie odezwał się ani słowem. - Czemu milczysz?! Wytłumacz się! - znów go pchnął. Tym razem brunet oddał mu tym samym.

- Nie chciałem tego! To przez mgłę... - Chris uderzył go zaciśniętą dłonią w nos.

- Nie potrafisz nad sobą zapanować! Pomyśl, jak to się może skończyć następnym razem! - Edmund dobył miecza.

Nie! Muszę wkroczyć!

- Nie będzie żadnego następnego razu! Kocham ją, nie rozumiesz?! - jego twarz wyrażała wściekłość.

- Gdybyś ją kochał, nie zrobiłbyś jej krzywdy! - Edmund ruszył na niego.

- Nie! - wbiegłam między nich, przytulając Chrisa. - Proszę, nie... - łzy ponownie popłynęły po moich policzkach. - Nie... Nie róbcie tego... - usłyszałam odgłos miecza upadającego na podłogę.

- Emma, nie płacz. - Chris pogłaskał mnie po plecach.

- Już dość... - uciekłam z tego miejsca.

Siedzę pod pokładem, w kuchni. Już dawno przestałam płakać.

- Emma...? - usłyszałam głos...

- Edmund. - powoli do mnie podszedł, a ja wstałam.

Opowieści z Narnii ~ Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz