Część II: Rozdział VI: Złoto

2.5K 110 44
                                    

Obudziłam się sama w kajucie chłopców.

Czyli to nie był sen. Pogodzilam się z Edmundem. Powiedział, że mnie kocha...

Mimowolnie się uśmiechnęłam.

- Dzień dobry. - wyszłam na pokład.

- Hej. - przywitała się Łucja.

- Cześć, Em. - zaćwiergotał Chris. Zaśmiałam się z jego tonu.

- Witaj, księżniczko. - poczułam ramiona oplatające moją talię od tyłu.

- Ląd! - krzyknął Drinian.

Tyle z naszej rozmowy...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Płynę łodzią z Ryczypiskiem, ponieważ przed wejściem na nią wdałam się z nim w bardzo ciekawą dyskusję.

- A ja myślę, że... - nie dane mi było skończyć.

Fale mocno szarpnęły łodzią, a ja poleciałam do tyłu. Ktoś mnie złapał.

- Gdzie tak lecisz? - zaśmiał się Chris (no normalnie rodem z "Krainy Lodu").

- Na ciebie. - zażartowałam.

- Mi to nie przeszkadza. - objął mnie ramieniem.

- Ale jesteś zabawny... - odparłam sarkastycznie.

- Wiadomo. - posłał mi niewidzialnego buziaka w powietrzu.

Naprawdę go uwielbiam. Jest moim najlepszym przyjacielem.

- Emma, pójdziesz z nami się rozejrzeć po wyspie! - krzyknął Kaspian.

- Tak jest! - zasalutowałam.

- My w czworo...

- Chyba pięcioro. - poprawił go Eustachy. Wszyscy spojrzeli się na niego z politowaniem i zdziwieniem. - Nie przydzielaj mnie znowu do tego szczura! - zaprotestował.

- Słyszałem to. - oświadczyła mysz ze szpadą. Żeglarze wybuchli śmiechem.

- Gumowe ucho... - wymamrotał chłopak.

- To słyszałem również. - nawet ja to słyszałam.

Przybiliśmy do brzegu.

- Chodź, pomogę ci, Iskierko. - Chris wystawił rękę w moją stronę.

- Jesteś uroczy. - zachichotałam.

Chłopak zamiast po prostu mnie podciągnąć, gdy wstałam, wziął mnie na ręce i odstawił na piasek.

- Jaki gentleman. - pochwaliłam.

- Dla ciebie wszystko. - puścił mi oczko, po czym poszedł pomoc reszcie załogi.

- "Dla ciebie wszystko... " - usłyszałam za sobą głos Edzia.

- Hej. - uśmiechnęłam się do niego promiennie. Chciałam go przytulić, ale się odsunął. - Co jest? - zdziwiłam się.

- Ten koleś ewidentnie coś do ciebie ma. - wymamrotał.

- "Ten koleś" ma imię. Chris jest moim przyjacielem. - warknęłam.

- Nie obchodzi mnie, jak ma na imię. Nie powinien się do ciebie zbliżać. - złapał mnie za nadgarstek.

- Żartujesz? - spytałam z niedowierzeniem.

- A wyglądam, jakbym żartował? - spojrzał mi głęboko w oczy.

- Daj spokój. Nie zachowuj się jak dziecko. - chciałam odejść, ale szarpnął mnie za rękę. Wykręciłam mu nadgarstek, aby mnie puścił. - Co ty robisz?!

Opowieści z Narnii ~ Edmund PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz