Grzech

184 15 41
                                    

Ten uśmiech towarzyszył mi w chwilach kiedy planowałam zemstę. Ale ja nie chciałam mścić się na Aresie. Nie widziałam w tym żadnego sensu. Bo on uderzyłby we mnie z podwójną siłą. I pomimo moich wcześniejszych słów wiem, że nie dałabym rady, ale on nie mógł znać prawdy. Musiał wiedzieć, że jestem najsilniejszą osobą, którą zna. Wiedziałam, że nie będzie to łatwe zadanie, ale musiałam udawać. Musiałam okłamywać samą siebie. Jak zawsze. To akurat wychodziło mi idealnie. Coraz częściej zaczynałam kłamać i gubić się w tych wszystkich wypowiedzianych słowach. Bałam się, ze pewnego dnia przez to będzie zle.

                                      ^^^

Tego dnia razem ze znajomymi planowaliśmy imprezę, która miała odbyć się w domu Lily. Jej imprezy zawsze były tymi, które na długo zapadały w pamięci. Często miała wolny dom, bo jej rodzice wyjeżdżali w celach służbowych. Nie byli oni przykładem dobrych rodziców. Już od 12 roku życia Lily zostawała sama w domu na kilka dni kiedy oni wyjeżdżali do pracy. Wtedy często ja odwiedzałam i pomimo swojego młodego wieku bardzo jej pomagałam. Była dla mnie jak siostra, która zawsze chciałam mieć, ale niestety nie mam rodzeństwa. Na jednej z tych imprez u Lily poznałam mojego pierwszego chłopaka, z którym byłam ponad pół roku. Niestety związek się rozpadł i to oczywiście nie przez nikogo innego niż Aresa.Naopowiadał chłopakowi tyle kłamstw, że on od razu w nie uwierzył nie chciał mnie już więcej słuchać. W każdym bądź razie marzyłam aby na dzisiejszej imprezie chociaż na chwilę zapomnieć o swoich problemach.
Rodzice nadal się kłócili. Nawet nie spali już w jednym pokoju. Martwiłam się nie chciałam aby cokolwiek zepsuło naszą rodzinę. Oni muszą się pogodzić , nie ma innego wyjścia. Dzięki nim przetrwałam najgorsze momenty swojego życia i to z nimi mam najpiękniejsze wspomnienia. Jak jesteśmy wszyscy razem, nie osobno. Proszę nie każcie mi na to patrzeć, nie każcie patrzeć na rozpad mojej rodziny. To wszystko musi skończyć się dobrze . Jeśli tylko wiedziałabym cała prawdę pomogłabym im pomoc.Wiedziałam że to naprawdę coś poważnego skoro pokłócili się aż tak bardzo.

Wstałam dziś dosyć późno przez co miałam mniej czasu na przygotowanie. Zdejmując bluzę ruszyłam w kierunku łazienki, ktora swoją droga była moja ukochana częścią tego domu. Była w pięknym białym kolorze i jej styl był nowoczesny no i to w niej spędzałam większość czasu. Po drodze zrzuciłam z siebie kolejne ubrania. Odkręciłam kurek i weszłam pod gorący strumień lejącej się wody w kabinie. Namydlilam ciało swoim ukochanym żelem i delektowałam  się tym cudownym zapachem, który roznosił się już po całej łazience. Po dłużej chwili wyszłam i patrząc w lustro zaczęłam tańczyć i powtarzać każde słowo piosenki, która wcześniej puściłam na głośniku.

E un'altra notte che passa
Woo ohh oh
Questa vodka rilassa
Woo ohh oh
Non pensare al domani
Alza al cielo le mani
Meglio ubriachi che infami 
Perché
A noi domani ci passa
Woo ohh oh

Kochałam włoskie piosenki tak samo jak te hiszpańskie. Dawały mi taki cudowny vibe wakacji i spotkań ze znajomymi. Lubiłam je słuchać przed różnymi imprezami. Dzięki temu zawsze byłam wyluzowana. Po wysuszeniu włosów zabrałam się za makijaż. Z racji tego ze było strasznie gorąco pomalowałam się lekko, a jednak z pazurem. Dodałam do całości czerwona szminkę i wyglądałam całkiem dobrze. Ale najważniejsze, ze czułam się jeszcze lepiej. Nie mogłam doczekać się imprezy. Po wszystkim poszłam do pokoju aby wybrać jakieś ciuchy. Padło na zwykła czarna sukienkę, sięgająca do połowy uda. Do tego czarne sandałki na szpilce i już godzinę później byłam gotowa do wyjścia. Miał po mnie przyjechał Max. Bardzo zaskoczył mnie faktem, ze był punktualnie. To właśnie on był tą największa spóźnialską osoba w naszej paczce.

                                          ^^^

- Sporo ludzi zaprosiłaś.- powiedziałam ledwo słyszalnie przez muzykę w tle.

- Zwariowałaś ja ich nie zapraszałam, nie wiem skąd się wzięli. - dziewczyna odpowiedziała mi wręcz krzycząc.

Impreza trwała w najlepsze kiedy moim oczom ukazał się nie kto inny jak pan niszczyciel dobrej zabawy. Widziałam jak mierzył mnie wzrokiem. Nie zbyt mi się to podobało, wiec poszłam do kuchni. Po drodze chwyciłam kubek i napełniłam go alkoholem. Od tej muzyki zaczynała bolec mnie głowa. Może i lubiłam tańczyć ale nie do aż tak głośnej muzyki. Strasznie dudnilo mi w uszach. Momentami ciężko mi było złapać oddech.Nie mogłam już tego wytrzymać. Kiedy postanowiłam, że wyjdę na zewnątrz wpadłam na kogoś. Zaczęłam przepraszać bo oblałam go swoim napojem. I tak przepraszalam dopóki nie ujrzałam w tej osobie Aresa.

-No ładnie. Ale Przyjmuje przeprosiny.

-Gdybym wiedziała ze to ty wylałabym na ciebie całe wiadro zimnej wody, gdybym tylko miała ja pod ręka.

-Auć zabolało. - syknął.

Wyminełam chłopka i wyszłam na taras. Do moich nozdrzy dobiegł zapach świeżego powietrza połączony z cudownym zapachem kwiatów, które były bardzo ważna rzeczą dla Lily. Mimo, ze się przyjaźnimy nigdy nie powiedziała mi dlaczego tak bardzo jej na nich zależy.

Piłam coraz więcej powoli tracąc kontrolę nad sobą. Nie wiedziałam za bardzo co się dzieje. Wokół mnie tańczyło mnóstwo osób, niektóre z nich wcale nie były w lepszym stanie ode mnie. Inne zaś były całkowicie trzeźwe. Obraz przed moimi oczami zaczął się rozmazywac.

-Callen mam prośbę. - usłyszałam szept Aresa.

-Jaka niby? - odparłam ledwo trzymając się na nogach, ale nadal wiedziałam co robię.

-Ten jeden wieczór, nie kłóćmy się i zapomnijmy o wszystkim, a jutro będzie już po staremu.

Razem z chłopakiem ruszyłam w kierunku salonu gdzie zaczęliśmy tańczyć w rytm piosenek latino. Byliśmy bardzo blisko siebie. Za blisko. Moje serce zaczęło bić coraz mocniej. Czułam oddech chłopaka na swoim karku. Przechodził mnie dreszcz. Nienawidziłam siebie za to, że mi się to podobało. Nie tak miał wyglądać ten wieczór. Miałam zapomnieć o nim, a nie o tym co mi zrobił. Byłam skończona.

- Myślałaś, ze to koniec Callen? Otóż mylisz się to dopiero początek.

Wzdrygnęłam sie na słowa chłopaka, który zaraz po nich złożył pocałunek na moich ustach. Nasze oddechy równomiernie ze sobą współgrały.

-Dlaczego tak bardzo mi dokuczałeś. - zapytałam pomiędzy pocałunkami.

-A nie pomyślałaś ze robiłem to tylko dlatego aby być blisko ciebie ?

Ares chwycił mnie za dłoń i zaprowadził do jednego z pokoi. Przegrałam.

——————————

Może Ares wcale nie jest taki zły, a może to tylko pozory. 😏🫶❤️

My evil angelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz