Płacz

165 15 34
                                    

Tego ranka obudził mnie potworny ból głowy, ale nie to było moim najgorszym zmartwieniem. Tuż obok mnie leżał Ares. I dopiero w tamtym momencie dotarło do mnie co działo się wczorajszego wieczoru. " Ten jeden wieczór zapomnijmy o wszystkim" To jedno zdanie najbardziej zapadło w mojej pamięci. Nie tak miała się skończyć ta impreza. Miałam zapomnieć o tym chłopaku, a nie wplątywać się w jeszcze większe kłopoty. Chociaż od jakiegoś czasu właśnie to wychodziło mi najlepiej. Pozbywałam się kłopotu tylko po to aby za chwilę wpakować się w jeszcze większy. Nie chciałam zostać przy nim do momentu aż się obudzi więc czym prędzej wstałam z łóżka. Po cichu pozbierałam swoje ubrania i weszłam do łazienki. Oparłam się o zamknięte drzwi i w pewnym momencie po prostu się po nich zsunęłam w dół. Dlaczego to wszystko musiało spotkać właśnie mnie. Przecież nigdy nikomu nic nie zrobiłam. Byłam dobrą koleżanką i córką. Byłam dobrą osobą, ale niestety za dobroć słono się płaci. Może to był właśnie ten czas, w którym powinnam się zmienić i żyć tak jak zawsze tego chciałam. Może i powinnam, ale co z tego jak zawsze będzie ta jedna osoba, która ma nade mną władzę. Doskonale wiedziałam, że jeśli tylko będzie tego chciał zniszczy mnie. Sama się zniszczę. Dzień po dniu.

Nagle usłyszałam zachrypnięty głos, który docierał zza drzwi. Obudził się, a to nie oznaczało niczego dobrego. Bo przecież dzisiaj będzie już po staremu. Znów będziemy największymi wrogami. Znów będzie mnie nienawidził.

-Chciałaś wyjść bez pożegnania?

-Taki miałam plan. - odparłam.

-Chyba ci nie wyszedł. - zakpił.

-Callen wynoś się stąd.

Nie czekając na kolejne słowo wyszłam z łazienki, chwyciłam swoją torebkę i ruszyłam w kierunku drzwi. Kiedy opuściłam pokój pierwsza łza poleciała po moim policzku. Wybiegłam z budynku i ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Byle być jak najdalej od tego miejsca. Kolejne słone łzy spływały po moich policzkach. Dlaczego jego słowa tak mnie zabolały, przecież nie obchodzi mnie co mówi ani co myśli. Mylisz się.

Te wakacje miały przejść do historii. I przejdą tylko szkoda, że w gorszym tego słowa znaczeniu. Przegrałam swoją największą wojnę. Nie mogę się poddać, nie teraz kiedy rodzice mnie potrzebują. Między nimi jest coraz gorzej. Nie umieją przetrwać dwóch godzin bez kłótni. Ich małżeństwo stało pod wielkim znakiem zapytania. A ja nadal nie wiedziałam o co może chodzić. Wiedziałam za to, że mam bardzo mało czasu aby się tego dowiedzieć. Mama ciągle milczała, a tata nawet nie zwracał na mnie uwagi. Zupełnie tak jakbym nie istniała. Zabolało, nawet bardzo. Tak naprawdę nigdy ich o nic nie prosiłam. A kiedy postanowiłam to zrobić po prostu mnie olali. Brak mi sił już na to wszystko.

Całkowicie sama postanowiłam wybrać się dzisiaj na imprezę do jedno klubu, który znajduje się na delikatnym odludziu. Czułam, że jak nie postaram się choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim to moja głowa wybuchnie. Na sam początek wybrałam się pod prysznic, z którego płynęła woda tak gorąca jak lawa. Chyba w podświadomości chciałam bardzo zmyć z siebie największy błąd mojego życia. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas. Kiedy pojawiłam się przed lustrem z moich oczu zaczęły płynąć łzy, a ja nie byłam w stanie ich zatrzymać. Po czasie moje oczy stały się strasznie opuchnięte i nawet największy makijaż nie był w stanie ich zakryć. Głowa bolała mnie jeszcze bardziej, ale pomimo to nie zrezygnowałam z moich planów. Tym razem wybrałam czerwoną mini a do tego dość wysokie szpilki w tym samym kolorze. Nie wiedziałam jak to jest zapomnieć o wszystkim, ale bardzo chciałam tego spróbować. Pewnie teraz nie najlepszy na to czas, ale dzisiaj potrzebuje się napić, jeszcze bardziej niż wczoraj i nie będę patrzeć na konsekwencje swoich czynów. Ten jeden raz zrobię dokładnie to czego chcę i nikt nie będzie miał prawa mi tego zabronić.

My evil angelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz