vier

406 18 7
                                    

- Teraz już wszystko rozumiem - powiedziała So, mocniej się we mnie wtulając - Teraz wiem, dlaczego tak bardzo ci zależało, abym mówiła do taty, tato a nie po imieniu. Musicie naprawdę ze sobą porozmawiać, tak na spokojnie, bez żadnych kłótni, bez niczego. Mogę zostać u taty trochę dłużej? Chce spędzić z nim więcej czasu.

- Oczywiście kochanie, możesz zostać u Tae na tyle ile chcesz.
~

A na drugim końcu Seulu Jimin próbował uspokoić roztrzęsionego Taehyunga, który zbyt mocno przeżywał to wszystko. Wtulał w siebie drżące ciało, uspokajając je powoli, bez pośpiechu. Ciągle był przy nim i ani na chwilę nie puszczał. Uspokajał go, aż nie zasnął z zmęczenia, ale nie puścił go z objęć. Przytulał do siebie, kołysząc lekko, aby mógł poczuć się bezpiecznie, aby wiedział, że jest w bezpiecznym miejscu. Sam zasnął nieustannie przytulając do siebie Taehyunga.

Pierwszy swoje oczy otworzył Taehyung, rozglądając się dokoła. Spał w ramionach przyjaciela, który nadal mocno go obejmował. Był wdzięczny Jiminowi, że  przyjął go nie pytając o nic i od razu go przytulając. Nic nie pytał, czekał aż coś on sam powie. Nie wymagał od niego, że wszystko od razu mu powie, tylko czekał. Niedługo też obudził się Park.

- Jak się czujesz, Tae? Już lepiej?

- Tak. Przepraszam za to wszystko, wpadłem tu tak nagle, bez słowa nawet ci nic nie powiedziałem co się stało.

- Nic nie szkodzi, po to tu jestem. Od tego są właśnie przyjaciele, Taesi. A przede wszystkim nie musiałeś nic mówić, twoje oczy mi wszystko powiedziały. Widziałem, że potrzebowałeś tego. Najważniejsze, że jest już lepiej, zmartwiłem się o ciebie.

- Wiem, przepraszam, po prostu...

- Znowu pokłóciłeś się z Ggukiem - dokończył za mnie - Tak wiem, zawsze to tak wygląda. Tylko tym razem miało mocniejszy skutek. Nadal się zastanawiam jak możesz coś jeszcze do niego czuć, przecież to dupek.

- Nieprawda - od razu zaprzeczyłem - Nie znasz go tyle ile ja, nie zawsze był taki jak teraz. Potrafi być opiekuńczy i romantyczny. Opowiadałem ci.

Jimin tylko przytaknął. Tak opowiedziałem mu, o nas. O tym co się stało, o całej naszej relacji, nawet o tym, że to ja urodziłem Somin. Powiedziałem mu o tym wszystkim, choć to nie było proste  to powiedziałem mu. O tych złych wspomnieniach, dlatego Jimin o wszystkim wiedział. Wiedział jak się ze mną obchodzić gdy coś się dzieje, ufałem mu. Wiedziałem, że jestem w dobrych rękach. Takie napady zdarzały mi się, ale były bardzo rzadkie. To nie był pierwszy raz kiedy tak mnie uspokajał.

A ja automatycznie zawsze broniłem Gguka. Usprawiedliwiałem go na każdym kroku, gdy ktoś mówił o nim coś złego. Wiem, że nie powinienem tak robić, ale to samo tak wychodzi. Jimin o to nigdy nie był zły bardziej zawiedziony, że znowu bronię tego dupka. Zostałem u Jimina cały ten dzień, nie przejmując się niczym. Wieczorem co jedynie mnie zdziwiło, to wejście Yoongiego, ale w sumie mogłem się tego spodziewać. Na noc wróciłem do siebie, nie chcąc im się narzucać.

Jimin przyszedł do mnie o trzeciej nad ranem, sprawdzając czy wszystko ze mną dobrze. Cieszyłem się, że właśnie jego mam za najlepszego przyjaciela. Został ze mną, mówiąc, że Yoongi i tak się nie kapnie, że został sam.

- Musisz wreszcie się za siebie wziąć Taesi, to nie może tak zawsze wyglądać. Już musisz to zmienić - stwierdził Jimin, ciągle uważnie mi się przyglądając.

- Próbuję, Jimin, ale to nie jest takie proste jak się wydaje.

- W takim razie przynajmniej się przebadaj, bo ostatnio przecież zleciałeś z schodów. Niech sprawdzą, czy jesteś cały. Zrób sobie wszystkie badania, wtedy może pójdziemy dalej.

- Jimin, ale co z Somin? Nie mogę zamknąć się w szpitalu na jakiś czas, aby dokładnie mnie zdiagnozowali. Gguk mi nie uwierzy jak mu powiem, że tak nagle dowiedziałem się o jakimś wyjeździe.

- To się nią zajmę. Nic się jej przecież nie stanie u mnie. Nie pozabijamy się. Tylko musisz tam współpracować z lekarzami, zgoda? - wyciągnął w moją stronę małego palca.

- Zgoda, ale tylko dlatego, że nadal mnie boli ciało po tym - złapałem jego palca swoim. Byłem ciekawy, czy wszystko jest dobrze, bo nadal czułem delikatny ból w plecach.

- To jutro tam dzwonimy i niech szukają dla ciebie wolnego terminu

Zgodziłem się. Jimin nie wyszedł z mojego mieszkania, dopóki nie zadzwoniłem tam i nie umówiłem się. Dostałem termin najbliższy z możliwych, czyli sobotę, która będzie za dwa tygodnie. W takim razie Jimin prawdopodobnie zajmie się So przez jakiś czas. Jimin wytulił mnie przed wyjściem, zostałem znowu sam. Starałem się o tym nie myśleć, przecież ma być lepiej.

Nikt jednak nie zaznaczył, że dni lecą bardzo szybko. Pakowałem właśnie torbę do auta i dziś wyjeżdżaliśmy. Nawet nie wiem, kiedy minęły te dwa tygodnie, ale będzie dobrze. Musi być.
~

- Mogę sama jechać do taty? Znam drogę, trafię, tata zadzwoni do ciebie jak dotrę. Proszę - zrobiłam słodkie oczka. Chciałam sama dotrzeć do mieszkania taty.

- Może cię chociaż podrzucę? Pod blok nie będę wchodził, zgoda?

- No, dobra - niechętnie się zgodziłam.

Spakowaliśmy moją torbę do auta i pojechaliśmy pod blok taty. Wysiadłam z auta i zabrałam swoje rzeczy. Sama poszłam pod odpowiednie mieszkanie. Zapukałam do drzwi. Co mnie zdziwiło to zero odpowiedzi spróbowałam ponownie i ponownie. Użyłam nawet dzwonka. Otworzyły się inne drzwi.

- Somin, to ty. Chodź, Tae nie ma, posiedzisz u mnie przez parę dni - usłyszałam Jimina - nie bój się, wszystko ustaliłem z Taehyungiem. Przeciągnęło mu się jedno spotkanie w Daegu, wróci za parę dni. Chyba, że chcesz posiedzieć u Taehyunga w mieszkaniu, mi to wszystko jedno.

- Długo nie będzie taty?

-Nie wiem, ma zadzwonić jak się wszystkiego dowie. 

- No dobrze możemy zostać u ciebie.

Weszłam do mieszkania Jimina, pokierował mnie od razu do pokoju gdzie będę spać przez najbliższych parę dni. Mieszkanie wyglądało na nowoczesne, było inne niż taty. Oczywiście mam czuć się jak u siebie i nie bać się niczego. Mam mówić jak coś będę potrzebowała, bo jak to powiedział Jimin, nie zna się na dzieciach, bo swoich jeszcze nie ma, dlatego mam mówić gdy czegoś będę potrzebować. Zgodziłam się, choć wolałabym być z tatą to wiedziałam, że to nie jego wina, że mu się przedłużyło jakieś zlecenie. Tylko jedno mnie zdziwiło, przecież ostatnio usłyszałam jak mówi, że jest bezrobotny, ale może znalazł sobie jakąś pracę już.

Miłego dnia kochani 💜💜 Jak tam emocje po D-Day?

Do you love Me?♡taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz