dreiundzwanzig

331 23 0
                                    

Od razu pojechałem autem za karetką. Somin siedziała koło mnie i tak samo jak ja przejmowała się stanem Taehyunga. Dojechaliśmy na miejsce, od razu kierując się pod salę, którą podała nam pielęgniarka w recepcji. Nie mogliśmy jeszcze wejść do środka, obecnie ma zabieg. Musieliśmy czekać na jakiekolwiek wieści. Usiadłem na jednym z wielu krzesełek pod salą i czekałem, aż z sali wyjdzie lekarz, który zajmował się Taehyungiem.

Somin chodziła w kółko, ciągle obwiniając się o wszystko. Naprawdę próbowałem jej wytłumaczyć, że to nie jej wina, ale to nic nie dawało. Oczywiście lekarz też chciał ją zbadać, aby mieć pewność, że nic jej się nie stało. Na szczęście była cała. Badania nic nie pokazały, aby w jakikolwiek sposób coś jej się stało. Nie miała nawet otarcia od wylądowania na chodniku.

— To ja powinnam tam leżeć, nie mama — powiedziała kolejny raz.

— Somin, kochanie posłuchaj mnie uważnie — złapałem jej rękę tym samym zatrzymując ją — To nie twoja wina. Nie powinnaś tam leżeć, tak bardzo się cieszę, że nic ci nie jest. Bardzo mnie cieszy, że nic ci się nie stało. Nie obwiniaj się i o to, że Tae został ranny. Kochamy cię obydwaj, jesteś dla nas najważniejsza. Tae nigdy by nie był na ciebie zły i nigdy nie będzie, kocha cię i to zawsze na każdym kroku stara ci się pokazać. Ja też cię kocham. Jakby nie Tae, to też bym cię gonił. Jak zobaczyłem was wbiegających na ulicę świat mi się zatrzymał. Te auto, co jechało nawet nie zwolniło gdy was zobaczyło, sądziłem, że straciłem waszą dwójkę. Jesteście dla mnie całym światem, nie obwiniaj się kochanie, proszę. Najważniejsze, że jesteś cała, kocham cię bardzo mocno.

— Trójkę... — powiedziała cicho.

— Tak, trójkę. Straciłbym was wszystkich.

— Też cię kocham. Ciebie i mamę — powiedziała, ja tylko się uśmiechnąłem na jej słowa.

— Chcesz wrócić do domu? Ja pewnie szybko nie wrócę. Jak chcesz, zadzwonię do Jimina i z nim posiedzisz. Chcesz? — zaproponowałem.

— Mogę jeszcze posiedzieć z tobą, chcę wiedzieć co z mamą, a potem pojadę do oppy.

— Dobrze.

Somin usiadła obok mnie, a ja objąłem ją ramieniem, wtulając ją we mnie, z czego oczywiście skorzystała. Nie wiem ile siedzieliśmy przed salą, ale na pewno długo. W końcu z sali wyszedł lekarz, od razu wstałem z krzesła podchodząc do niego.

— Co z nim? — zapytałem.

— A kim pan jest dla pacjenta?

— Mężem, znaczy byłym mężem, ale nadal mamy z sobą stały kontakt, to nasza córka - wskazałem na Somin - Taehyung jest teraz w ciąży z drugim dzieckiem.

— Rozumiem. Na razie stan pacjenta jest stabilny. Dobrze, że pan mi mówi, że pacjent jest w ciąży. Zlecę usg, aby upewnić się, czy z dzieckiem wszystko dobrze. Jeszcze zapytam, w którym tygodniu ciąży jest pacjent?

— Nie wiem, Taehyungie dzisiaj dopiero mi powiedział, że jest w ciąży, ale obstawiam drugi miesiąc, nie wiem jaki to tydzień.

— Dobrze, dokładnie dowiemy się na usg. Jeśli pan chce może pan wejść do sali, pacjent obecnie jest pod narkozą.

Lekarz odszedł, a ja razem z Somin weszliśmy do sali. Od razu zobaczyliśmy Taehyunga przypiętego do różnych kabelków. Nie wybudził się jeszcze, ale można było zobaczyć miarowo podnoszącą się klatkę piersiową. Pierwsza przy jego łóżku znalazła się Somin, a ja zaraz po niej. Od razu w oczy rzucił mi się bandaż przechodzący przez jego całe ciało. Jedną z nogawek od spodni miał rozciętą a nogę obandażowaną.

Moje przemyślenia przerwała pielęgniarka, która przywiozła monitor do usg. Po chwili koło nas znalazła się pani doktor. Zaczęła badanie, a ja dokładnie na wszystko patrzyłem. Somin też się przyglądała, była wszystkiego ciekawa, przecież nigdy nie widziała badania usg na żywo. Samo badanie trwało kilka minut.

— Płód jest cały i rozwija się prawidłowo jak na 9 tydzień. Więc można już być spokojnym, dziecko przeżyło — powiadomiła lekarka, gdy skończyła badać Taehyunga.

Ucieszyłem się z jej wiadomości, oczywiście So też się cieszyła. Gdy już dowiedziała się wszystkiego, pozwoliła, abym zadzwonił do Yoongiego, aby zabrał ją ze szpitala. Zgodził się, mieli się nią opiekować wspólnie z Jiminem. Zostałem sam przy łóżku Taehyunga, który nadal się nie wybudził. Czekałem, aż w końcu to nastanie.  Siedziałem na krzesełku przy jego łóżku, czekając. Oczywiście obiecałem powiadomić Somin jak się już wybudzi. Złapałem delikatnie jego rękę, bawiąc się palcami u jego dłoni. Chciałem, aby już się wybudził, chciałem od niego usłyszeć, że wszystko jest dobrze.

Położyłem głowę na jego nogach, mając idealny widok na jego twarz. Przyglądałem jej się dokładnie, skanując każdy detal z dokładnością. Nie wiem ile tak siedziałem wpatrzony w niego jak w obrazek, ale na pewno długo. Zobaczyłem ruch oczu pod powiekami na co od razu podniosłem się do siadu.

— Taehyungie — powiedziałem cicho. Otworzył oczy, po chwili je zamykając.

— Gdzie jestem? — zapytał zachrypniętym głosem.

— W szpitalu, miałeś wypadek, ale już wszystko dobrze. — wytłumaczyłem szybko.

— Somin, gdzie jest Somin?

— Z Jiminem, nic jej nie jest,, spokojnie. Jak się czujesz?

— Wszystko mnie boli, najbardziej w klatce piersiowej. Najważniejsze, że nic nie jest Somin.

— Zawołam lekarza i zadzwonię do So, pewnie się ucieszy jak jej powiem, że się wybudziłeś — powiedziałem i wstałem z krzesła, idąc do wyjścia z sali.

Do sali wszedł lekarz, badając Taehyunga, a ja przez ten czas zadzwoniłem do Somin, przekazując jej dobrą wiadomość. Ucieszyła się i starała się przekonać Jimina, aby przywiózł ją do szpitala. Obiecał, że podrzuci ją jutro rano.

Miłego dnia kochani ❤️💜
Ps. Odzyskałam już telefon więc biorę się za rozdziały

Do you love Me?♡taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz