Od jakiś dwóch godzin przygotowywałem się do wyjścia, ale nic mi nie pasowało do siebie. Przez to prawie się spóźniłem, ale udało mi się dotrzeć przed czasem. Gdy znalazłem się na terenie placówki, gdzie uczyła się Somin od razu zacząłem szukać ją wzrokiem, bo powinni już być na miejscu. Zobaczyłem ich stali, ale nie sami, koło Gguka stała ta farbowana brunetka, której nie cierpiałem całym sercem. Somin jak mnie zobaczyła od razu do mnie podbiegła i się przytuliła. Objąłem ją uśmiechając się szeroko. Wyglądała prześlicznie w sukience i na delikatnym obcasie. Starałem się nie patrzeć, ani nie rozmawiać z dziewczyną Jeongguka. Skupiłem się w całości na Somin, która zadowolona opowiadała mi o tym jak nie mogła się zdecydować co ubrać. Poprosiła nawet Gguka, aby pomógł jej wybrać jedną z sukienek. Zaśmiałem się tylko na to, w końcu wiem po kim to odziedziczyła.
Sam apel minął nam szybko, po czym Gguk zaprosił mnie na wspólne lody, zgodziłem się. Więc takim sposobem razem w czwórkę jechaliśmy do lodziarni. Siedziałem z tyłu razem z Somin, a w rękach trzymałem jej świadectwo, które jak zawsze ląduje u mnie w mieszkaniu. Dotarliśmy na miejsce, Somin od razu zaznaczyła, że chce pucharek lodów. Ja wziąłem waniliowe na prośbę Gguka, bo nie chciałem żadnych brać, ale Gguk uparł się abym wziął cokolwiek.
- Nie wiem czy Gguk cię pytał czy nie, ale mogę z wami jechać na wakacje? - zapytała brunetka.
- Nic mi nie mówił, że chcesz jechać z nami - oznajmiłem szczerze - jakbyś wcześniej powiedziała, że chcesz jechać z nami to byśmy cię wzięli, ale już zarezerwowaliśmy domek na 3 osoby.
- Oh, nie wiedziałam, że już wszystko macie zaplanowane.
- Ostatnio jak Somin była u mnie to już wszystko zarezerwowaliśmy, aby na pewno były miejsca. Jak bym wiedział na prawdę bym wziął na cztery osoby, ale teraz to już raczej nie da się nic z tym zrobić - wytłumaczyłem.
- No nic, mam nadzieję, że będziecie się tam dobrze bawić.
- Nie musisz się o nic bać, my z Jeonggukiem nie gadamy z sobą jedynie rozmawiamy z sobą w sprawie Somin. I tyle. Jakby nie to, to pewnie wcale byśmy nie gadali - dodałem.
Nie lubiłem brunetki więc nawet się cieszyłem, że wszystko już mamy zarezerwowane. Wolałem już tam przebywać z Ggukiem niż z nią. Jak dla mnie mogłaby nie istnieć. Choć rzadko kiedy ją widuję to i tak jak dla mnie jest to za dużo i zbyt często. Do końca spotkania brunetka na szczęście już się nie odzywała. Gguk zaproponował mi, że mnie odwiezie, ale podziękowałem i wróciłem autobusem. Musiałem choć na chwilę odciąć się od wszystkiego. Zanim dotarłem do mieszkania to potrwało trochę, ale ostatecznie dotarłem do cichego mieszkania. Zapaliłem światła w większości pomieszczeń, bo jak mam być szczery to nieraz przerażała mnie ta ciemność i samotność. Z zapalonym światłem czułem się bezpieczniej. Z przyzwyczajenia czekałem, aż Jimin przejdzie przez moje drzwi i będziemy opowiadać co dziś robiliśmy przez cały dzień. Wszystkie ciekawostki z całego naszego dnia. Też mówiliśmy sobie o tym smutniejszych sytuacjach, nie tylko tych szczęśliwych. Siedziałem na kanapie opatulony kocem i czekałem na ten charakterystyczny dźwięk. Tylko, że czekanie nic nie dało i dopiero przypomniałem to sobie, gdy siedziałem tak bezczynnie drugą godzinę. Przypomniałem sobie, że Jimin do mnie nie przyjdzie tej nocy. Musiałem odzwyczaić się od naszych nocnych spotkań i wygłupów. Wiedziałem, że będzie ciężko.
Nadal siedziałem na kanapie i patrzyłem na leki, które były w moich rękach. Zastanawiałem się nad wzięciem ich wiedziałem, że dzięki nimi prześpię parę godzin i wstanę wypoczęty. Nie chciałem ich brać, chodź wiedziałem, że pomogą mi z snem i nie będę całą noc przewracał się z boku na bok. Ostatecznie wziąłem tabletkę przykrywając się szczelnie kocem.
~
- Nie idziesz dzisiaj do Taehyunga na noc? - zapytał Yoongi, przytulając mnie mocniej.
- Nie idę. Dziś zostaję z tobą, teraz będę zostawał z tobą całe dwadzieścia cztery godziny, abyś więcej tak głupio nie myślał - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Cieszę się bardzo z tego ale też wiem, że to dla ciebie trudne, bo sam nie śpisz przez pół nocy, a tak zawsze łatwiej zasypiasz - poczułem pocałunek w policzek.
- To jest nie ważne kochanie, rzadko kiedy śpię długo i dużo. Lubię leżeć w twoich ramionach, nie przeszkadza mi to, że nie śpię do drugiej czy trzeciej nad ranem, przyzwyczaiłem się już. Śpij dalej kochanie i mną się nie przejmuj, pewnie zaraz zasnę - dodałem, nie chcąc za bardzo ciągnąć tego tematu.
Leczyłem się z bezsenności, ale to nie było łatwe, bo nawet jak byłem zmęczony po pracy to i tak nie szedłem spać tylko szedłem do mieszkania Tae i tam siedziałem z nim do drugiej nad ranem czy nawet później. To stało się moją rutyną, więc już po pewnym czasie nie przeszkadzało mi nawet zmęczenie, aby siedzieć do czwartej nad ranem. Yoongi wiedział o tym, sam mu powiedziałem o chorobie i o leczeniu jej. Choć nie było to łatwe. Starałem się z tego wyjść, nie należało to do łatwych rzeczy. Wiedziałem też, że nigdy nie będzie też łatwe. Yoongi nie raz siedział razem z mną i próbował różnych sposobów aby mnie uśpić, nie zawsze działało. Choć nie powiem gdy mi śpiewał to mnie koiło i pozwalało się wyciszyć, a ostatecznie zasnąć.
- Zaśpiewaj mi - powiedziałem cicho, wtulając się w niego.
- Kotku, co najwyżej mogę ci ponucić jak zawsze, bo śpiewać nie potrafię.
- Dobrze, to tak jak zawsze ponuć mi, proszę.
- Dobrze - zgodził się, a po chwili zaczął nucić jakąś nieznaną mi piosenkę, ale nie przeszkadzało mi to, bo wsłuchiwałem się w nią i w rytm jego serca. Zasnąłem w jego ramionach.
Miłego dnia kochani 💜♥️💜
Ps. Naprawdę kończą mi się zapasowe, wsumie ten jest ostatni jaki mam gotowy na następne będzie trzeba troszkę poczekać ale postaram się aby na następny weekend się wyrobić z następnym rozdziałem.
CZYTASZ
Do you love Me?♡taekook
FanficTaehyung i Jeongguk są małżeństwem od czternastu lat ale od pięciu nie żyją ze sobą każdy ma swoje mieszkanie i życie. Jedyne co ich jeszcze łączy to ich nastoletnia córka, która mieszka tu i tu. Chodź wolałaby zamieszkać na stałe u Jeongguka to i t...