Ostatecznie wróciłem do swojego mieszkania, zamykając się w samotności. Byłem sam ciągle. So nie chciała na razie do mnie przyjeżdżać ponieważ miała natłok nauki i nie chciała zabierać sobie czasu, były to dla niej ważne sprawdziany. Nic nie miałem przeciwko, cieszyłem się, że ma taki zapał do nauki. Obiecywała przyjechać tak po trzech, maksymalnie czterech tygodniach do mnie.
Po ponad miesiącu było dziwnie wrócić do pustego mieszkania. Musiałem na nowo do tego przywyknąć. Wiedziałem, że to nie będzie łatwe, ale nie mogłem na to nic poradzić. Przeszedłem przez cały dom do starej, głównej sypialni, gdzie były schowane wszystkie wspomnienia. Wszedłem spokojne do zagraconego pokoju, który trzymał w sobie całą naszą przeszłość. Patrzyłem na pomieszczenie z łzami w oczach. Zjechałem plecami po drzwiach, przypatrując się dokładnie wszystkiemu. Na łóżku leżały buciki, były to oczywiście buciki Somin. Pamiętam tamte dni jakby to było nie dawno.
"Poszedłem do sklepu, kupić jedynie najpotrzebniejsze rzeczy, które miałem kupić. Spokojnie chodziłem alejkami sklepu kupując rzeczy na obiad, na najbliższy tydzień. Bardzo często kupowałam na tydzień rzeczy, aby więcej nie wychodzić z domu. Doszedłem na dział chemiczny, z którego wziąłem pampersy i chusteczki dla Somin. Z pełnym koszykiem udałem się do kasy. Po drodze zobaczyłem buciki dla niemowlaka. Były przepiękne, wziąłem je, odkładając swoją porcję do jedzenia. Kupiłem te buciki, w kolorze bladoróżowym, wyglądające na cieplutkie. Nie chciałem, aby nasza dziewczynka marzła zimą. Wolałem, aby było jej cieplutko w nogi. Zapłaciłem za zakupy, od razu idąc do domu. Wszedłem do mieszkania, które nie było w najlepszym stanie. Ściągnąłem buty i wszedłem w głąb mieszkania. Odstawiłem siatki z zakupami w kuchni, wyjmując jedynie buciki. Udałem się do sypialni, gdzie była Somin. Siedziała w swoim łóżeczku.
— Wyspała się moja księżniczka? — zapytałem słodko, na co od razu zareagowała uśmiechem i spojrzeniem na mnie.
— Mam coś dla ciebie, kochanie — powiedziałem wyciągając Somin z łóżeczka — Patrz jakie śliczne, będą ci pasować — dodałem i usiadłem razem z nią na kolanach, ubrałem jej buciki na nóżki i uśmiechnąłem się — Wyglądasz przepięknie, widzisz jakie piękne masz buciki? Jesteś moją malutką gwiazdką, wiesz? Bardzo cię kocham, najbardziej na świecie — ucałowałem ją w policzek.
So odpowiedziała mi na swój sposób, nie umiała jeszcze za bardzo mówić. Miała dopiero 7 miesięcy. Wiedziałem, że ma do tego jeszcze czas. Jej ulubionymi słowami były mama i am, co znaczyło jeść. Wziąłem ją na ręce, udając się do kuchni. Wyciągnąłem z reklamówki kaszkę, którą jej kupowałem oraz specjalne dla dzieci słoiczki, od razu wkładając je do lodówki. Do moich uszy doszedł dźwięk zamykanych drzwi od sypialni. Był to oczywiście Jeongguk, ale nie za bardzo przejąłem się tym dźwiękiem, dalej rozpakowując zakupy. Schowałem wszystko co kupiłem, reklamówki chowając, aby użyć je następny raz.
— Już wróciłeś? — usłyszałem za sobą.
— Tak, szybko poszło, bo nie było kolejki — odpowiedziałem, nie patrząc na niego.
— To dobrze — powiedział, podchodząc bliżej nas — Skąd wziąłeś te buciki, chyba wcześniej ich nie widziałem?
— Kupiłem.
— Tae, nie możemy od tak kupować wszystkiego co chcemy.
— Wiem, ale nie chcę aby nasza córka marzła, tylko dlatego, że nie mamy pieniędzy. Idzie zima, Jeongguk, buty są tańsze od leków czy szpitala. Nie mogę pozwolić, aby była chora przez to, że nas nie stać — wytłumaczyłem odwracając się do niego przodem.
— Ja wiem kochanie, ale potem nam nie wystarczy na wszystko. Przecież wiesz, że moja pensja, nie jest nie wiadomo jak duża. Zapewnia nam podstawowe rzeczy, ty na razie nie możesz pracować, pamiętasz. Ale dobrze, a następnym tygodniu kupimy mniej.
— Nie musimy, została nawet reszta. Były naprawdę tanie.
— Co nie kupiłeś? Albo bardziej z czego zrezygnowałeś aby je kupić? — zapytał.
— Z swojej porcji, ale nie martw się zostało trochę jedzenia z tamtego tygodnia.
— Tae, to jest nie ważne ile zostaje nam z zeszłego tygodnia. To ci nie wystarczy na cały tydzień. Podzielę się moją porcją.
— Ale Ggukie, ty musisz jeść więcej. Pracujesz musisz mieć siłę do tego. Ja naprawdę sobie poradzę.
— Dobrze wierzę ci, ale i tak trochę ci oddam. "
" Od tamtej pory, ubieraliśmy ciągle jej buciki dzięki, którymi miała cieplej w stopy. Poszedłem znowu jak zawsze do sklepu, po zakupy, a mała została z Ggukiem. Bawiąc się z nim w salonie. Nie udało mi się szybko wyjść z sklepu, była ogromna kolejka. Gdy wreszcie wyszedłem z sklepu szybko udałem się do mieszkania. Ściągnąłem buty i odstawiłem reklamówki w kuchni. Poszedłem od razu do salonu, zobaczyć jak idzie im zabawa. Co mnie zdziwiło to, że Somin stała na nogach trzymając się kanapy. Spojrzała na mnie, uśmiechając się szeroko. Przykucnąłem i rozłożyłem ramiona. Zaczęła pomału przesuwać się wzdłuż kanapy, trzymając się jej. Doszła do końca, ale ja stałem kawałek dalej. Ku mojemu zdziwieniu puściła się kanapy i zrobiła swój pierwszy krok, prosto w moje ramiona.
— Moja dzielna dziewczynka — pocałowałem ją w policzek i od razu wstając na proste nogi.
— Nasza dziewczynka, nasza duża Somin. Teraz już tylko będziesz biegać po mieszkaniu — dodał Jeongguk, a ja uśmiechnąłem się szeroko nadal trzymając ją w ramionach.
Od tamtego dnia So była wszędzie. Nauczyła się chodzić i chodziła jedynie w bucikach od mnie. Zawsze prosiła o ubranie ich. Bez nich się nie ruszała, dopóki z nich nie wyrosła"
Były to dla mnie bardzo ważne buciki. Przywoływały wiele wspomnień w roli głównej z nimi. Były dla mnie bardzo ważną pamiątką. Tak jak wiele, rzeczy w tym pomieszczeniu. Poczułem ciepłe łzy na moich policzkach, które nawet nie wiem w jakim momencie zaczęły mi lecieć. Wytarłem policzki, nadał łzawym wzrokiem patrząc na pokój. Przywoływał we mnie wiele wspomnień, tych pozytywnych jak i tych negatywnych. Był pamiątką po naszym dawnym życiu, które skończyło się i nigdy raczej nie wróci. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości, sprawdziłem kto to.
Pojawił się problem, tato
przyjechała Taeyeon i
twierdzi, że jest w ciąży
z tatą, a do tego ma na
to dowody. Rozumiesz?
Przyjechała tu z badaniami
dna z laboratorium
mogę się założyć, że
ściemnia ale nie mogę
teraz tego tak łatwo
udowodnićByła to Somin. Przeczytałem dokładnie wiadomość. Przecież nie mogło być ciągle, tak kolorowo, prawda?
Rozdziały raczej będą co 2 tygodnie nie wyrabiam się z nimi co tydzień.
Miłej nocki/ dnia 💜💜❤️
CZYTASZ
Do you love Me?♡taekook
FanfictionTaehyung i Jeongguk są małżeństwem od czternastu lat ale od pięciu nie żyją ze sobą każdy ma swoje mieszkanie i życie. Jedyne co ich jeszcze łączy to ich nastoletnia córka, która mieszka tu i tu. Chodź wolałaby zamieszkać na stałe u Jeongguka to i t...