Od tamtej pory wspólnie z Ggukiem odbieraliśmy Somin ze szkoły. Choć najczęściej przypominałem Jeonggukowi, że czas już wyjeżdżać, abyśmy zdążyli dojechać pod szkołę.
Z każdym tygodniem też było lepiej, coraz mniej męczyły mnie poranne mdłości, co bardzo mnie cieszyło. Ginekologa też odwiedziliśmy, choć to nie było łatwe ze złamaną nogą, ale Gguk pomagał mi ze wszystkim. Pani, która nas przyjęła, wykonała badanie. Dokładnie powiedziała nam jak na tym etapie ma się płód, co było wielką ulgą, że rozwija się prawidłowo. Dzięki tej wizycie, czułem się spokojniej, już aż tak nie martwiłem się, że coś może dolegać dziecku przez cały ten wypadek. Niby zrobiono mi badanie w szpitalu, ale to nie to samo co usłyszeć od osoby, którą się zna i ufa. W końcu chodziliśmy do tej samej ginekolożki co z Somin, jak byłem w ciąży z nią. Ufałem tej kobiecie, wiedziałem, że mnie nie okłamie co do stanu dziecka czy w jakiekolwiek innej sprawie związanej z ciążą.
Zdawało się, że było coraz lepiej. Nasze relacje były coraz lepsze, już nawet się nie kłóciliśmy. Rozmawialiśmy ze sobą spokojnie. Dni mijały spokojne, bez większych przeszkód, nawet wkradła się nam rutyna. Każdego dnia wieczór wyglądał identycznie, czyli Gguk zabierał mnie z kanapy do łazienki wsadzając do wanny. Pomagał mi z dokładnym umyciem, szczególnie nogi w gipsie. Wanna okazała się lepszym miejscem niż prysznic dlatego zaczęliśmy z niej korzystać. Zawsze po kąpieli zabierał mnie do siebie, gdzie od lekko ponad tygodnia spałem. Jeongguk, stwierdził, że to bez sensu, aby on spał w łóżku So, skoro może mnie wnieść na górę. Nie protestowałem, dzięki temu czułem się bezpieczniej, w końcu jeśli napadły mnie wymioty, to wystarczyło abym uderzył Gguka, który od razu wstał i łapał mnie w pasie i pod nogami. Dzięki też temu Somin mogła wrócić do swojego pokoju. Oczywiście były też minusy tego przeniesienia, na przykład takie, że Gguk budził mnie gdy musiał iść do pracy i znosił do salonu. Wiedział, że nie zszedł bym sam z schodów, za bardzo się bałem, że spadnę z nich i jeszcze gorzej się połamię. Wolałem nie ryzykować.
Oczywiście powrót Jeongguka do pracy był moją sprawką. Pokłóciłem się z nim o to, przecież nie mógł siedzieć ze mną w domu przez 5 tygodni. Nie mógł wszystkiego tak ciągle sobie przynosić i pracować w domu. Zgodził się, ale też miał swój warunek. Zgodziłem się na niego, bez problemu, bo wiedziałem, że jeśli naprawdę by coś się działo to i tak bym do niego dzwonił. Tylko różniło się to tym, że miałem wyznaczone godziny kiedy dokładnie mam do niego zadzwonić, aby wiedział, że wszystko jest dobrze. Moją prośbą było właśnie znoszenie mnie do salonu. Powiedziałem, że nieważne czy się obudzę czy nie, to ma przenieść mnie na kanapę. Bałem się chodzić po schodach. Ruszyłem się tylko wyłącznie po danym piętrze, bez schodzenia na dół, czy wchodzenia na górę. Zacząłem też coraz lepiej dogadywać się z Somin, co było nowością, ale cieszyłem się bardzo z tej zmiany. Byłem szczęśliwy.
So bardzo ekscytowała się tym, że będzie starszą siostrą. Nawet obiecywała pomagać na tyle ile będzie mogła. Byłem z niej dumny. Nie chciałem aby, cokolwiek się już zmieniło. Marzyłem aby wszystko zostało już tak jak jest. Nie chciałem wracać do mojego ponurego mieszkania. Nie chciałem wracać do rzeczywistości. Chciałem zostać w tej bańce kłamstw i niedomówień. Nie rozmawialiśmy z Jeonggukiem o niczym, nie wyjaśniliśmy sprawy rozwodu, oświadczyn z Taeyeon, domniemaną ciążą Taeyeon, mojej ciąży, kłamstw wypowiedzianych przez Taeyeon, matki Gguka, którą spotkaliśmy w Busan, naszej relacji, nic sobie nie wyjaśnialiśmy. Nie rozmawialiśmy o tym, odstawiliśmy wszystko, tak jakby nic wcześniej się nie wydarzyło. Tak jakby zawsze byśmy byli razem, jakby nigdy nie chcielibyśmy wziąć rozwodu, tak jakby to nigdy się nie wydarzyło. Z jednej strony cieszyłem się, że nie poruszamy tego, a z drugiej chciałbym wiedzieć co teraz. Jak dalej będzie wyglądać nasza przyszłość. Czy będziemy ze sobą razem czy nie? Czy pogodzimy się już ostatecznie, czy ponownie zamieszkamy razem, czy nasze drugie dziecko nas połączy, czy wszystko zostanie po staremu i będziemy się wymieniać z pilnowaniem dzieci. Maluszek pewnie i tak na początku byłby tylko u mnie, a Jeongguk go by prawdopodobnie co jakiś czas odwiedzał czy zabierał z sobą na spacer. Chciałem wiedzieć na czym dokładnie stoję, bo nie chcę robić sobie zbędnej nadziei, że może kiedyś ponownie będziemy razem.
Miłego wieczoru kochani ❤️❤️
CZYTASZ
Do you love Me?♡taekook
FanficTaehyung i Jeongguk są małżeństwem od czternastu lat ale od pięciu nie żyją ze sobą każdy ma swoje mieszkanie i życie. Jedyne co ich jeszcze łączy to ich nastoletnia córka, która mieszka tu i tu. Chodź wolałaby zamieszkać na stałe u Jeongguka to i t...