Trzy Miotły jak zwykle były oblegane przez masę najróżniejszych czarodziei. Praktycznie wszystkie stoły były zajęte, a przyjemną atmosferę dopełniał gwar. Nie wszyscy przychodzili tu po to, aby napić się czegoś dobrego, tylko aby spędzić miło czas w towarzystwie znajomych, przyjaciół czy partnera. Pub idealnie nadawał się do tego wszystkiego. Sirona uważnie pilnowała, by jej ukochane miejsce nie zmieniło się w coś na wzór Świńskiego Łba, gdzie spotykały się same dziwne typy ludzi, niekiedy poszukiwanych przez Ministerstwo. Vivien pamiętała, jak w ich piwnicy znalazła kryjówkę Popiełków, w której zwykłe szumowiny umieściły biedną Natsai. Ślizgonka miała po tamtym zdarzeniu ogromne poczucie winy, a kiedy Onai przyjęła za nią Crucio, postanowiła całkowicie urwać z nią kontakt, by więcej nie narażać jej na niebezpieczeństwo. Było to bolesne, ale myślała, że tak właśnie trzeba. Z resztą, dokładnie to samo zrobiła z Poppy i Amitem. Bała się o nich i nie chciała, aby przez jej głupie decyzje stała się im krzywda. Czasami żałowała, że nie udało jej się odepchnąć dwójki ślizgonów, która teraz stała przy barze i ucinała sobie pogawędkę z Sironą. Oboje tyle przez nią wycierpieli, a jednak i tak starali się kurczowo jej trzymać, jakby wierzyli, że nic nie było jej winą. Dziewczyna była im za to naprawdę wdzięczna, ale jednocześnie zastanawiała się, jakby wyglądał ten rok, gdyby została bez nikogo. Czy byłaby wtedy szczęśliwa? Nie, na pewno nie. Ale miałaby pewność, że każdy będzie bezpieczny.
Jej rozmyślania przerwał chłopak, który się do niej dosiadł. Vivien leniwie uniosła na niego wzrok, po czym go zlustrowała. Miał jasnobrązowe włosy, mocno zielone oczy i nieskazitelnie czystą cerę. Ubrany był schludnie, a na jego marynarce widniał herb Ravenclawu. Posłał jej miły i czarujący uśmiech, którego nie powstydziłby się sam Sebastian Sallow.
- Przyszłaś tu sama? - jego głos był głęboki i lekko ochrypnięty. - Jeśli nie masz chłopaka, możemy pójść na górę - nachylił się. - A nawet jeśli masz, to chłopak nie ściana, można prze...
- Można co? - Ominis znikąd pojawił się obok czarnowłosej, która podskoczyła wystraszona.
- Dokończ, chętnie posłucham, co chciałeś powiedzieć dalej - po jej drugiej stronie stanął Sebastian, kładąc dwa kufle z piwem na stole.
- Ja tu jestem przypadkiem, mnie nie mieszajcie - odezwał się Garreth, również kładąc swój napitek na ławie.
- Trzech na raz? Nieźle - krukon uśmiechnął się szeroko. - Co powiesz na czte...
- Sebastianie, stój! - Vivien złapała go za rękaw koszuli, gdy ten ruszył w stronę nieznajomego. - Nie warto.
- A ja mogę?
- Nie, Ominisie. Też nie możesz - westchnęła, kręcąc głową. - Pozwólcie mi to zrobić - podniosła się.
- O nie, siadaj - Sallow złapał ją za ramiona i posadził z powrotem na krześle. - My chcieliśmy go tylko okaleczyć. Ty byś go zabiła!
- Mała cena za picie w spokoju - uniosła swój kufel do ust.
- Zrozumiałem aluzję, już znikam - krukon pośpiesznie odszedł w inne miejsce, a po chwili zniknął im z oczu.
Chłopcy usiedli przy stole, po czym każdy powoli zaczął sączyć swoje piwo. Trwali w niezręcznej ciszy, która nie mogła być zagłuszona nawet przez głośne rozmowy toczące się wokół nich. Sebastian z Ominisem byli wkurzeni, że musieli stać w miejscu, Garreth po prostu pił swoje piwo, a Vivien była sfrustrowana. Od zawsze wiedziała, że jest bardzo ładna, wszak zwracano na to uwagę już od jej wczesnego dzieciństwa, dlatego takie sytuacje były dla niej czymś naprawdę częstym. Kiedyś nawet jej ojciec wpadł na przecudowny pomysł aranżowanego małżeństwa, mając pewność, że dzięki jej urodzie będzie w stanie zajść naprawdę daleko, jednak gdy dziewczyna się o tym dowiedziała, w chwilę spakowała swoje najważniejsze rzeczy i po prostu uciekła, mając zaledwie jedenaście lat. Po roku wpadła na profesora Figa, który zajął się nią jak własną córką, a później, gdy zobaczył u niej magię, wysłał do Hogwartu. Niestety, nie wszystko poszło po ich myśli i skończyło się... tragicznie.
CZYTASZ
W uścisku węży [Sebastian x FemOC x Ominis]
FanfictionGdy Vivien Clarity przybyła do Hogwartu, nie spodziewała się niczego nadzwyczajnego. Marzyła tylko o spokojnym ukończeniu szkoły i o niczym więcej. Nie była przygotowana na to, że zawładnie sercami dwójki swoich najlepszych przyjaciół, którzy od rok...