Rozdział 12

520 8 1
                                    


POV Lilly Black

Myślałam, że zaraz się rozpłynę, było mi strasznie gorąco. Otworzyłam oczy , a następnie podniosłam się z zamiarem pójścia załatwienia potrzeb fizjologicznych. Jednak nie było mi dane gdyż ktoś, a mówiąc ktoś mam na myśli Lorenzo zacisnął swoje rękę, którą wcześniej  przerzucił przez moje biodro.

-Puść mnie-ciągnę jego rękę mówiąc zachrypniętym głosem. Mężczyzna w odpowiedzi jedynie mruknął coś niezrozumiałego po czym przyciągnął mnie do swojego boku wtulając twarz w moją szyje. –Lorenzo, puść mnie.

-Nie-odpowiedział ściskają mnie jeszcze mocniej.

- Muszę iść do łazienki, puść mnie.

Lorenzo westchnął głośno przekręcając się na plecy. Wstałam z łóżka uprzednio rozciągając się po przespanej nocy w obrzydliwie gorących ramionach Lolka. Idąc do łazienki zebrałam ubrania walające się po sypialni. Spojrzałam się w lustro i zobaczyłam zmęczoną Lilly, która miała już dość kłamstw rodziców i wszystkich dookoła.

Umyłam twarz zimną wodą, która zadziałała kojąco nie tylko na moją skórę, ale także na mój umysł. Moja głowa potrzebowała odpoczynku, ale takiego w samotności bez Lorenzo, rodziców.

Wychodząc z łazienki nadal myślałam co mam zrobić z tym wszystkim co się dzieje w moim zasranym życiu. Najchętniej to bym spierdoliła na Grenlandię do pingwinów, ale raczej to tylko może być moje marzenie. Tak samo moim marzeniem może być ucieczka ze ślubu albo załatwienie płatnego snajpera , który zastrzeliłby Lolka.

Zeszłam na dół gdzie najprawdopodobniej znajdował się Lorenzo. Schodząc po schodach mijałam co chwile jakiegoś goryla. Miny mieli jakby posrali. Zastanawia mnie jak oni tak wytrzymują. Stoją 24 godziny i nawet się nie ruszą o centymetr.

                                                                                          ~*~

Usiadłam przy stole naprzeciwko mężczyzny. Zaraz po mnie dosiadł się do stołu jakiś mężczyzna. Był podobny do Lorenzo, ale jednak sprawiał wrażenie o wiele milszego od tego obok.

-Lilly poznaj mojego najlepszego przyjaciela Aleksieja-odezwał się po chwili Lorenzo. Nie odpowiedziałam tylko spojrzałam się na mężczyznę. –Nie masz głosu czy co?-Nadal nie odpowiadałam tylko patrzyłam się w jego czarne oczy, które teraz wyglądały jakby ktoś je zalał czarnym tuszem.

Złapałam za sztućce i zaczęłam kroić omleta przygotowanego przez kogoś w tym domu. Mężczyźni rozmawiali po włosku spoglądając co chwilę na mnie, zapewne sprawdzając czy przypadkiem nie słucham o czym mówią, pomimo , że nie znam nawet jednego słowa po włosku.

Wstając od stołu wytarłam aksamitnym materiałem usta po posiłku aby wyjść jak najszybciej z jadalni. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Poszłam więc do sypialni Lolka i zebrałam wszystkie moje rzeczy. Przed wyjściem poprawiałam pościel, pomimo, że powinnam ją wyrzucić za okno albo najlepiej spalić, ale niech zna moje dobre serce. Stwierdziłam, że zadzwonię do rodziców.

Wybrałam numer mamy po czym czekałam aż odbierze.

-Cześć skarbie coś się stało?-zapytała moja mama, która była dziwnie wesoła.

-Nie, nic się nie stało tylko mam pytanie-zaczęłam.- Czemu zgodziliście się na to żeby mieszkała u Lorenzo? Przecież w umowie tata zapisał, że dopiero po ślubie jest możliwa przeprowadzka.

-Przecież doskonale o tym wiesz ..-powiedział rozanielona-będziecie mogli mieć malutkie dzieciaczki.-kiedy to powiedziała miałam wrażenie , że zaraz wyskoczy z podniecenia w kosmos.

-Ale my nie..-zrobiłam pauzę, bo nie wiedziałam co tak naprawdę mam jej powiedzieć.-my nie..

-Jak to?-przerwała mi w połowie zdania-przecież jesteś jego narzeczoną, a to jest raczej twój obowiązek mam racje?

-Słucham?-nie wierzyłam w to co usłyszałam. Z wrażenia aż się zapowietrzyłam.-dobra z resztą nie ważne. Będziecie dzisiaj w domu? –zapytałam.

-Tak, będziemy –odpowiedziała.

-Dobra to ja za jakieś 30 minut będę w domu, bo muszę się przebrać.

-Lilly z tego co wiem to ty mieszkasz u Lorenzo. Nie ma już tu twoich rzeczy.

-Żartujesz sobie chyba ze mnie w tej chwili.-dotknęłam czoła próbując uchronić je przed ogromnym pulsowaniem, które sprawiło, że o mało się nie przewróciłam.-nie czekałam już na jej odpowiedź tylko rozłączyłam się i wyszłam z sypialni. Skręciłam idąc w stronę pokoju , w którym chciałam wczoraj spędzić noc zamiast w ramionach wielkiego kłamcy. Zamknęłam drzwi na klucz po czym przyłożyłam czoło do drewnianych drzwi, które w tym momencie dawały mi ogromne ukojenie. 

SKAZANA NA NIEGO (WOLNO PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz