POV Lorenzo Di Stefano
Dzień po kolacji dostałem telefon od Cola o pilnej potrzebie spotkania i omówienia kilku spraw związanych z firmą.
Kiedy wszedłem do gabinetu mężczyzny poczułem smród papierosów. Nie powiem, sam też palę ale nie do takiego stopnia, że kiedy wchodzisz do pomieszczenia ,a tam wali jakby to była popielnica.
-Dzień dobry-odezwałem się.
-Witaj Lorenzo-odezwał się mężczyzna odkładając dokument.-Masz może ochotę na drinka?
-Przepraszam, ale nie mam za bardzo czasu, a tak poza tym to nie piję w ciągu dnia.
-Dobrze, dobrze-odpowiedział nalewając sobie whiskey do szklanki.-Cieszę się, że zaprosiłeś moją córkę na kolacje.
-Ja też się cieszę, ale czy może Pan nie przedłużać ,bo tak jak mówiłem nie mam zbyt wiele czasu.
-Wiem, że ty dostaniesz 90% udziałów w firmie, a moja córka 10. Jednak chciałbym mieć oko na ,,moje pierwsze dziecko’’. Zresztą co ja będę kręcić.. chcę mieć udziały w firmie-powiedział staruszek popijając alkoholem.
-Nie zgadzam się..-odpowiedziałem.- albo oddajesz mi te 90% na, które się umawialiśmy albo wcale. Wtedy wycofam się i nie będzie żadnego ślubu. Wszystko albo nic Cole, zastanów się nad tym co robisz.. umawialiśmy się inaczej.
-Ale ja chce tylko 10%.. ty będziesz miał 80%, więc to i tak jest dużo chłopcze.-zagrzmiał.
-W umowie jest 90%..
-Zawsze można zmienić w umowie i będziesz miał 80%
-Albo dostosujesz się do umowy, którą spisaliśmy albo możesz się pożegnać z firmą. Twoje długi są tak ogromne, że do końca życia byś tego nie zapłacił… wiedz o tym, że one z każdym dniem rosną. Chyba nie chcesz, żeby to przeszło na twoją córkę prawda?- wstałem po czym wyszedłem z pomieszczenia .
Myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok. Bezczelny kutas z niego. Myśli, że jeżeli spłacę jego długi to on będzie mógł mieć 10% udziałów w firmie.. po moim trupie.
Przechodząc przez kolejne korytarze zatrzymałem się przy drzwiach Lilly. Uchyliłem lekko drzwi i wtedy popełniłem błąd ,bo nie byłem przygotowany na to co zobaczę. Kobieta spała w najlepsze.
Miała na sobie za dużą bluzkę i słodkie różowe majtki w jednorożce. Wyglądała spokojnie, usta miała lekko rozchylone. W pewnym momencie przekręciła się, a bluzka coraz bardziej podwijała się pod biust dziewczyny. Miałem ogromną ochotę wejść tam i ściągnąć z niej te ubrania, ale powstrzymałem się ,bo nie chciałem jej obudzić.~*~
Siedząc w gabinecie dostałem telefon od Dario:
-Szefie, mamy go.
-Zaraz będę
Wstałem i wyszedłem z gabinetu biorąc ze sobą klucze od auta. Wsiadłem do pojazdu po czym odpaliłem silnik. Wyjechałem z garażu planując o co zapytam się tej gnidy , która ośmieliła się ukraść mój towar.
Zaparkowałem przed magazynem, a następnie wyciągnąłem telefon żeby napisać do Lilly.
DO:LILLY BLACK
W następnym tygodniu wyjeżdżamy do Włoch. L.Wysiadłem z pojazdu i udałem się do magazynu. Kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem chłopaków stojących przy ścianie, a na środku pomieszczenia siedział związany młody chłopak z podbitym okiem ,a kiedy zjechałem wzorkiem niżej zobaczylem rozwaloną wargę, z której płyneła strużka krwii.
-Przepraszam szefie, ale chłopak nie chciał współpracować-zaśmiał się Nico.
Nie zareagowałem na to co powiedział Nico tylko złapałem za nóż i w biłem w udo po czym zapytałem:
-Dla kogo pracujesz?
Nie dostałem odpowiedzi , więc przekręciłem nóż w lewą stronę.
-Nie będę się powtarzał.. dla kogo pracujesz?
-Ja nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia.. dostałem zlecenie. Chciałem tylko trochę zarobić..-powiedział chłopak.
-Zła odpowiedź- uśmiechnąłem się i wbiłem nóż w drugie udo. Chłopak krzyknął z bólu.
-Ja naprawdę nie wiem przysięgam nie mam pojęcia- zdążył pochylić głowę w dół i odpłynął.
-Szefie on chyba zemdlał-odezwał się Luca.
-Faktycznie, zostawcie go może jeszcze się do czegoś przyda.-rzucilem nóż na podłogę, a potem wytarłem dłonie w białą szmatkę.
CZYTASZ
SKAZANA NA NIEGO (WOLNO PISANE)
Romantizm,,Jedno jest pewne. Lilly Black jest już tylko i wyłącznie moja, w każdym możliwym znaczeniu tego słowa.''