Rozdział 18

441 6 1
                                    


POV Lilly Black

Minęło już kilka dni odkąd jesteśmy w Mediolanie. Ani ja ani Lorenzo nie wspominamy o tym co działo się tamtego wieczoru. Pomimo ,że nadal mnie ten fakt przeraża to staram się jak najmniej o tym myśleć. Nawet nasze rozmowy się zmieniły za sprawą obietnicy Lorenzo.

-Obiecuję Kwiatuszku, że postaram się aby ten wyjazd był jak najlepszy. Bardzo chciałbym żebyś mi wybaczyła za to co zrobiłem-powiedział ściskając moje dłonie.

Nie mam pewności, że mówił to szczerze, nikt nie dał mi takiej gwarancji. Chciałabym mu uwierzyć, ale już wiele razy zostałam okłamana..

-Lilly, za chwilę wychodzimy -rozbrzmiał głos Lorenzo wychodzącego z łazienki. Jego klatka  lśniła od wody, a ręcznik luźno zwisał na biodrach.-a tak przy okazji jak wrócimy do domu to trzeba się zająć resztą rzeczy na ślub. Głównie twoją suknią i jakimiś ozdobami na sale, bo resztę już załatwiłem. -powiedział zapinając ostatni guzik koszuli.-Dzwonili do mnie rodzice, że po naszym powrocie będzie przyjęcie.-oznajmił. Kiedy mówił nie zwróciłam uwagi na to, że się przebrał . Wstając z łóżka spryskałam się jeszcze raz perfumami i założyłam pierścionek zaręczynowy, który wręczył mi Lorenzo podczas wczorajszego śniadania na balkonie akurat wtedy gdy napchałam sobie do buzi pysznych włoskich ciasteczek z migdałami.

Wychodząc z mieszkania splótł nasze dłonie i złożył lekki pocałunek na moim czole. Był to bardzo miły gest z jego strony. Widziałam, że żałował tego co się ostatnio stało, ale przynajmniej teraz już wiem kim naprawdę jest mój narzeczony.

Szliśmy w stronę restauracji, którą prowadził przyjaciel Lorenzo. To już nie była urocza knajpka do której ostatnio zabrał mnie mężczyzna. Wchodząc do środka myślałam , że zaraz zejdę pod ziemie. Każda kobieta była bardzo elegancko ubrana, długie suknie ,elegancko upięte włosy i mocne wieczorowe makijaże.

-Czemu mi nie powiedziałeś, że mam się jakoś inaczej ubrać?-wyszeptałam jak najciszej ciągnąc Lorenzo za rękaw marynarki.

-Przecież ładnie wyglądasz-odparł spoglądając na mnie.

-Spójrz się na te kobiety, one wyglądają jakby to był jakiś bankiet ,a nie obiad w towarzystwie znajomych.-przewróciłam oczami, powodując, że poczułam mocny uścisk dłoni mężczyzny. Widziałam, że go to zirytowało, ale właśnie taki był mój zamiar.

-Ty nie jesteś jedną z nich rozumiesz? Jesteś moją narzeczoną i mogłabyś przyjść nawet w dresie. Nie obchodzi mnie to co inni sobie pomyślą.

-Rozumiem to, że jestem twoją ,,narzeczoną". Może też czas pomyśleć co ja czuję skoro martwisz się o mój komfort panie władco , bo ja niekoniecznie dobrze się czuję ubrana w sukienkę w kwiatki i kurtkę jeansową

Usiedliśmy przy stoliku wskazanym przez kelnera. Przy stole już siedział przyjaciel Lorenzo wraz ze swoją partnerką.

-Cześć, jestem Elena.-odezwała się kobieta. –a ty jesteś Lilly jak mniemam?

-Tak-odparłam z uśmiechem.

-Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że w końcu mogę cię poznać-powiedziała podskakując na krześle z podekscytowania.- Jak mój mąż powiedział mi, że Lorenzo przyjdzie ze swoją narzeczoną to najpierw na niego nawrzeszczałam , a potem skakałam z radości. Tak bardzo byłam uradowana, że w końcu poznam kobietę która usidliła tego włoskiego narwańca.

-Eleno może opanuj swój entuzjazm, bo zaraz dziewczyna nam stąd ucieknie-odezwał się Alessio dotykając przy tym dłoni kobiety.

Mężczyźni byli niby do siebie podobni, ale też bardzo się różnili w wielu kwestiach na przykład w tych związanych z charakterem ale też w tym , że kiedy Alessio patrzył na Elenę widać było prawdziwą miłość. Taką, której ja raczej nigdy nie doświadczę.

Kolacja mijała nam w bardzo dobrym nastroju. Coraz bardziej zaczynałam lubić Elenę. Znalazłyśmy wiele wspólnych tematów. Opowiadała mi o tym jak poznała swojego męża, a co najlepsze poznali się w taki sam sposób jak ja z Lorenzo. Zaczęłam nawet myśleć o tym, że może nam też się uda jednak nie mogłam się na tym do końca skupić gdyż dłoń Lorenzo uporczywie szukała dotyku z mojej strony.

Przez cały obiad trzymał moje udo albo muskał kciukiem moja dłoń. Nie powiem, ale było to przyjemne gdyby nie okoliczności.

Po kolejnej lampce szampana czułam się bardziej rozluźniona niż zwykle. Śmiałam się z Eleną i nie przejmowałam tym , że zaraz obok siedzi mężczyzna. Jednak kiedy doszło do momentu gdy stwierdziłyśmy z kobietą, że musimy się spotkać bez tych panów obok to wtedy Lorenzo stwierdził , że musimy się zbierać.

-Kwiatuszku musimy już wracać-wyszeptał do mojego ucha pozostawiając na szyi gęsią skórkę.

-Dobrze tylko pożegnam się z Eleną.

Wstając założyłam torebkę na ramię po czym podeszłam do dziewczyny i przytuliłam ją mówiąc, że miło było mi ją poznać. Następnie podeszłam do jej partnera i uścisnęłam mu dłoń.

Wychodząc z restauracji nie mogłam się przestać uśmiechać. Czułam się naprawdę dobrze nie dość , że byłam najedzona to jeszcze poznałam tak fantastyczną dziewczynę. Lorenzo objął mnie ramieniem pchając abyśmy ruszyli w kierunku mieszkania.

-Widzę, że chyba jesteś zadowolona z dzisiejszego wieczoru.- żeby zmusić mnie do odpowiedzenia na jego pytanie ścisnął biodro, które trzymał kurczowo odkąd wyszliśmy z restauracji.

-Tak nawet bardzo. Elena to całkiem miła dziewczyna.-stwierdziłam opierając się o ramię mężczyzny. Nie zastanawiałam się nad tym co robię, bo alkohol który płyną w moich żyłam dawał się we znaki.

                                                                                              ~*~

Wchodząc do windy myślałam tylko o tym, że zaraz położę się do łóżka i zakopię po sam nos w mięciutkiej pościeli . Lorenzo objął mój kark przyciągając do swojego ciała po czym oparł żuchwę na mojej głowie. Nie wiedziałam o co mu chodzi, więc podniosłam głowę i spojrzałam się pytającym wzrokiem. Nic sobie z tego nie robił, ale kiedy miałam zamiar odsunąć się od jego ciała zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Poprawił dłoń na moim karku jeszcze bardziej go oplatając po czym wpił się w moje usta zachłannym ruchem, nie wiedziałam co się dzieje. Alkohol, który nadal znajdował się w moim organizmie budził tą złą stronę, która jutro będzie czegoś żałować. Smakował moich ust rozkoszując się każdym kawałkiem. Stałam otępiała nie oddając pocałunku. Nie wiedziałam czy odpuścić czy uciec z krzykiem z windy , a ludzie wtedy pomyślą że jestem jakąś psychopatką. Lorenzo z braku mojej odpowiedzi na pocałunek chyba bardzo się wkurzył . W geście władzy nade mną ścisnął mój kark sprawiając, że automatycznie wpuściłam go do środka. 

Poddałam się..

SKAZANA NA NIEGO (WOLNO PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz