Rozdział 13

484 9 2
                                    


POV Lorenzo Di Stefano

Wracając ze spotkania nie mogłem się doczekać aż w końcu położę się obok mojej kobiety. Zdjąłem jak najszybciej z siebie płaszcz oraz buty. Wchodząc po schodach rozpinałem po kolei guzki koszuli, którą potem powiesiłem na poręczy. Miałem ogromną nadzieję, że LIlly jeszcze nie śpi. Otworzyłem delikatnie drzwi. Łóżko idealnie zaścielone, ubrania kobiety zniknęły, a także ona sama. Odkręciłem się i poszedłem sprawdzić czy może jest w salonie. Nie było jej. Poszedłem sprawdzić jeszcze raz sypialnię. Może jest w łazience. –pomyślałem. Zapukałem, nasłuchując jakikolwiek ruch potwierdzający obecność Lilly w pomieszczeniu. Nie odpowiedziała. Otworzyłem je na oścież , ale zdałem sobie sprawę ,że nikogo nie było. Wyszedłem z sypialni napotykając Dario

-Dario wiesz może gdzie jest Lilly?-zapytałem.

-Panienka poszła do pokoju gościnnego po szefa wyjściu.-nie odpowiedziałem mężczyźnie. Myślałem, że już jest wszystko dobrze, ale jednak chyba się przeliczyłem.

Zapukałem w drzwi, ale kobieta nie odpowiedziała, zapukałem drugi raz jednak wciąż odpowiadała mi cisza.

-Lilly otwórz drzwi skarbie-powiedziałem.-Lilly.

-Idź sobie, nie mam ochoty z tobą rozmawiać-usłyszałem jej cichy głos.

-Otwórz drzwi..

-Nie, spierdalaj Lolek.

-Lilly nie zaczynaj znowu, zachowujesz się jak dziecko.

-Odezwał się kurwa dorosły, który rozwala mi życie w drobny mak.

-Lilly otwórz te drzwi, ostatni raz cię proszę.

-Nie.-usłyszałem jej głos zza drzwi.

-Dobrze jak chcesz.-odpowiedziałem. Zamachnąłem się i uderzyłem barkiem w drzwi. Wypadły powodując duży huk, który wystraszył kobietę. Jednak nie spodziewałem się ,że zobaczę ją w samej bieliźnie. Wyglądała w niej cholernie kobieco. Była ubrana w czarny komplet. Biustonosz, opinał jej nie mały biust, a dodatkowe cienkie paski okalające jej piersi sprawiały, że wyglądało to jeszcze bardziej apetycznie.

Lilly zaczęła krzyczeć na mnie, że jestem nienormalny i powinienem się leczyć. Pobiegła do łazienki.  Wróciła ubrana w dresy oraz bluzkę z poprzedniego wieczora.

-Wyjdź stąd Lorenzo-zacisnęła dłonie w pięści do takiego stopnia aż pobielały jej knykcie.

-Jeżeli ja wyjdę to ty-wskazałem na nią-wyjdziesz ze mną.

-Nie-tupnęła nogą niczym mała dziewczynka, która nie dostała lizaczka.

-Lilly-zacząłem iść powoli w jej stronę-idziemy spać do naszej sypialni.-w odpowiedzi pokręciła głową.-albo śpimy tutaj razem albo wracamy do naszej sypialni. Wybieraj.

Przycisnąłem ją do ściany zabierając  przy tym drogę ucieczki. Złapałem ją za nadgarstki po czym uniosłem nad głowę, przyciskając biodra dziewczyny do moich. Oddychała bardzo szybko , klatka piersiowa unosiła się w nieprawdopodobnie szybkim tempie. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, oczy kobiety błyszczały niczym jezioro przy świetle księżyca.

-Puść mnie-powiedziała próbując się wyrwać.-Dotknąłem jej policzka . Patrząc na coraz bardziej zaróżowione policzki złapałem między palce wystający kosmyk włosów aby schować go za ucho.-Schyliłem się i wyszeptałem jej do ucha zjeżdżając dłonią na szyję ,którą owinąłem jej kark ,lekko go zaciskając.-Kwiatuszku teraz pójdziesz grzecznie ze mną do sypialni i położymy się spać dobrze?

-Nie-odszeptała ledwo słyszalnie.-zacisnąłem tył szyi mocnej sprawiając że wyszedł z jej ust najpiękniejszy dźwięk jaki do tej pory dano mi posłuchać. Kobieta wygięła się pod wpływem bólu.

-Zostaw mnie ty parszywa gnido-powiedziała przez zęby.

-Czemu tak brzydko mówisz skarbie? Przecież jestem twoim narzeczonym.

-Odpierdol się Di Stefano i puść mnie do cholery jasnej.-przycisnąłem ją jeszcze bardziej do ściany mówiąc: -Nie przeklinaj

-Nie mam 2 lat, więc możesz sobie mówić co chcesz. Jesteś po prostu niereformowalny. Bez mojej wiedzy stwierdziłeś sobie, że od tak tu zamieszkam, a najlepsze jest to, że wszyscy o tym wiedzieli tylko nie ja. Więc z łaski swojej to ty idź stąd i daj mi spokój, bo zabrałeś  już wszystko co było dla mnie ważne. Nawet dom.

Puściłem Lilly aby następnie się odsunąć. Kobieta opuściła ręce rozmasowując nadgarstki.

-Jesteś moja Lilly i w końcu mogę to przyznać. Jesteś moja rozumiesz? Tylko i wyłącznie moja.

-A co my w średniowieczu jesteśmy, że stwierdzisz sobie, że jestem twoja i już po sprawie?

-Możesz mówić co chcesz, ale ja i tak wiem swoje.

-Lorezno ostatni raz ci mówię. Wynoś się stąd, bo nie dość , że mnie okłamałeś, to jeszcze przywłaszczyłeś jakbym była rzeczą. Chociaż i tak jestem rzeczą bo rodzice mnie sprzedali za firmę.-powiedziała próbując mnie wypchać z pokoju.-Rusz się klocu, bo nie mam ochoty się na ciebie patrzeć.

SKAZANA NA NIEGO (WOLNO PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz