Rozdział 11

498 10 1
                                    

POV Lorenzo Di Stefano

Przez całą drogę powrotną myślałem, że rozszarpię tę pyskatą kobietę. Mówiła głośno wymachując dłońmi do góry, wymyślając coraz to lepsze wyzwiska kierowane oczywiście w moją stronę. Na początku próbowałem odpowiadać na jej uszczypliwe komentarze. Jednak po dłuższej chwili się poddałem, stwierdziłem że chyba musi wyrzucić z siebie to wszystko i może wtedy w końcu się uspokoi.

Weszliśmy do domu, zdjąłem płaszcz następnie wieszając go na wieszaku. Odkręciłem się do kobiety, złapałem za rękaw kurtki i pociągnąłem materiał aby zsunął się z ciała Lilly.

-Jesteś głodna?- zapytałem odwieszając kurtkę obok mojej.

-Nie-odezwała się cicho.

-Dobrze-odpowiadając wyciągnąłem dłoń w jej stronę. Gdy poczułem delikatną skórę kobiety zacząłem iść w stronę schodów. Idąc czułem za sobą nierówny oddech, odkręciłem się do Lilly puszczając jej dłoń aby wziąć ją na ręce w stylu ,,panny młodej''.

Zanosząc ją do naszej sypialni pomyślałem, że nigdy nie spodziewałbym się myśli  związanych o dzieleniu z kimś łóżka zresztą nie tylko, ale także sypialni.

Kładąc ją na łóżku utwierdziłem się w przekonaniu, że chyba tego tak naprawdę mi brakowało. Poszedłem do garderoby i wyciągnąłem mój T-shirt, w którym mam nadzieję, że będzie spała Lilly.

Wchodząc do sypialni zobaczyłem, że siedzi  skulona na łóżku. Oczy dziewczyny zamykały się od zmęczenia, pochylając głowę lekko do przodu.

-Załóż to-odezwałem się , budząc dziewczynę. Spojrzała się na mnie robiąc krzywą minę.

-Nie..-już myślałem ,że straciła głos.

-Załóż to..

-Nie..-powtórzyła.

- Jest jakiś konkretny powód ?

-Tak-przewróciła oczami.

-A umiesz powiedzieć coś więcej-zapytałem. Kobieta w tym samym czasie wstała, podeszła do mnie tak blisko, że stykaliśmy się czubkami palców od stóp.

-Tak-wyszeptała.

-Załóż tę cholerną bluzkę

-Ja wracam do domu nie mam zamiaru tu zostać na noc-mówiła zbierając swoje rzeczy z komody.-A jak moi rodzice zaczną się martwić , że mnie nie ma w domu to co wtedy? Może pomyślą , że mnie jakiś psychopata porwał? Albo ufo.

-Nigdzie nie wracasz, a twoi rodzice wiedzą, że jesteś ze mną. Cała i bezpieczna- podkreśliłem -bo ja właśnie uchroniłem cię od potencjalnych psychopatów . –odłożyłem bluzkę na łóżko, sam kładąc się obok.

-Nie zrobiłeś tego..-zakryła dłonią usta- przecież oni pomyślą, że ja się z tobą-przerwała. Widząc jej minę nie mogłem wytrzymać i wybuchnąłem śmiechem.-Przestań Lorenzo to nie jest zabawne.-Złapała się za głowę, chodząc w kółko po pokoju.

-Uspokój się, jak chcesz to tam- wskazałem dłonią, która zwisała mi z ramy łóżka- jest łazienka. Wykąp się, odpocznij, zrób sobie te babskie rzeczy czy coś i pójdziemy spać.

-Ja nie będę z tobą spać.-odezwała się podnosząc głos.

Wstając z łóżka spowodowałem, że dziewczyna szukała jak mniemam drogi ucieczki Podszedłem do niej łapiąc ją za podbródek.

-Posłuchaj mnie uważnie-powiedziałem dotykając kciukiem kawałka jej dolnej wargi.-od dzisiaj mieszkasz w tym domu ze mną. To jest twój DOM. Rozumiesz?

-NIE, nie rozumiem wiesz? JA CHCĘ WRÓCIĆ DO DOMU. MOJEGO DOMU!

-Skarbie tu jest twój dom..-złapałem jej twarz w dłonie i złożyłem lekki pocałunek na czole.- wzrok kobiety wyrażał więcej niż tysiąc słów. Przymrużyła oczy wydając z siebie głośne westchnięcie.-Idź do łazienki i się przebierz albo ja sam cię przebiorę.

-Pierdol się Di Stefano- powiedziała zabierając bluzkę z łóżka, wchodząc do łazienki zawadziła o kant prawie wybijając sobie zęby.

-Uważaj jak chodzisz-powiedziałem pomagając jej wstać na równe nogi. Nie odpowiedziała tylko jeszcze bardziej przymrużyła oczy sprawiając, że ledwo je widziałem.

                                                                                                 ~*~

Nie minęło nawet 15 minut, a usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Przejechałem dłońmi po twarzy próbując się rozbudzić. Podniosłem się podpierając na łokciach. Lilly wyszła z łazienki z mokrymi włosami, z których nadal spływały krople wody mocząc przy tym bluzkę, która sięgała jej do kolan.

-Czego się patrzysz-odezwała się.

-Po to chyba mam oczy, żeby ich używać

-To patrz się na ścianę jest o wiele ciekawsza. –stwierdziła idąc w stronę drzwi.

-Gdzie się wybierasz?

-Idę spać-odpowiedziała odwrócona plecami.

-Przecież tu jest łóżko LIlly, wracaj się tu!

-Nie będę z tobą spać w jednym łóżku Lolek

-A właśnie, że będziesz-powiedziałem sam do siebie wstając z łóżka.

Wychodząc z pomieszczenia poszedłem w ślady Lilly. Dziewczyna właśnie weszła do jednego z pokoi gościnnych. Otworzyłem drzwi idąc w jej stronę. Przerzuciłem ją na ramię i skierowałem się w stronę naszej sypialni.

-POSTAW MNIE TY JASKINIOWCU JEDEN, PUŚĆ MNIE !

W akompaniamencie krzyków dziewczyny położyliśmy się do łóżka.

-Jeszcze kurwa zobaczysz przyjebie ci tą patelnią przysięgam-wyszeptała pod nosem.

SKAZANA NA NIEGO (WOLNO PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz