♚ no body no crime

160 11 52
                                    

01.05.2039

Powrót na posterunek jest dla niego jednym z najtrudniejszych doświadczeń w życiu. Nie jest to nawet porównywalne z momentem, gdy wrócił po tym, jak zginęła Gia. Wtedy czekał na to, by wrócić do tej całej policyjnej roboty, chciał jak najszybciej wyrwać się z pustego domu i zacząć myśleć o czymkolwiek innym niż osobie, która już nie wróci. Wypalenie zawodowe przyszło dopiero później, pociągając za sobą wieczory spędzone w barze i zrezygnowane spojrzenia współpracowników. Do tego jednak był w stanie przywyknąć, do faktu, że wszyscy mu współczują i nikt nie ma do niego pretensji.

Dlatego teraz jest zupełnie inaczej. Teraz, zwyczajnie obawia się przekroczyć próg posterunku, na którym wszyscy będą obwiniać go za śmierć Hanka. Jednak minęły trzy miesiące i jego terapeuta odmówił przedłużenia mu zwolnienia, oceniając jego stan na wystarczający, by wrócił na posterunek. Może nie od czynnej służby, ale chociaż za biurko. Spogląda na zegarek, który pokazuje już pięć po ósmej, więc od pięciu minut jest spóźniony na spotkanie z kapitan. A nie chce, by ten dzień był jeszcze gorszy, więc w końcu zbiera się na odwagę i wchodzi na posterunek. Od razu kieruje się w stronę przeszklonego gabinetu Amandy, obawiając się, że jeśli zatrzyma się choć na ułamek sekundy, to odwróci się na pięcie i ucieknie z powrotem do swojego samochodu. Ma wrażenie, że wszyscy na niego patrzą i woli na razie nie myśleć nawet o tym, jakie to mogą być spojrzenia, po prostu spuszcza swój wzrok i idzie dalej. Dopiero przy samym wejściu na schody drogę zastępuje mu blondynka w ciemnoniebieskiej garsonce. Chloe nie czeka na żadne powitanie, czy zachętę, tylko od razu przytula go do siebie. Sama też nic nie mówi, po prostu obejmuje go i czeka, aż szatyn przestanie być taki spięty i odwzajemni gest.

- Dobrze cię mieć z powrotem, Connie - mówi, puszczając go, jak gdyby nigdy nic i odchodzi w stronę pokoju socjalnego.

Connor wcale nie czuje się ani trochę pewniej, wręcz przeciwnie, teraz tym bardziej ma ochotę zapaść się pod ziemię, ale nie ma wyboru. Jeśli wciąż chce mieć pracę, to musi zmierzyć się ze wszystkimi konsekwencjami tego, co się wydarzyło. Wspina się po kilku stopniach z takim trudem, jakby był to Mount Everest i wchodzi do środka. Amanda Stern siedzi przy biurku z filiżanką herbaty i ewidentnie na niego czeka, choć nie wygląda, jakby miała zacząć od wyrzucenia mu, że się spóźnił. Jej biuro utrzymane jest w standardowym dla niej minimalistycznym porządku, przeciągniętym do takich granic, że nawet długopisy na blacie ułożone są kolorystycznie, a jej strój jest jak zawsze nienagannie wyprasowany.

- Cieszę się, że wróciłeś, Anderson - mówi ciepło kapitan i wskazuje mu miejsce naprzeciwko siebie. - Jak się czujesz?

- Źle jest chyba słowem najbliższym prawdy. Wydaje mi się, że chyba będę chciał wystąpić o przeniesienie.

- Nie ma mowy - ucina krótko Amanda. - Wystarczy, że straciliśmy Osiemset i że Miller przeszedł do wydziału zabójstw w Chicago, skoro już i tak składał tam zeznania.

- Słyszałem - mruczy w odpowiedzi Connor, nie chcąc wdawać się w to, że Chris był jedyną osobą, poza terapeuta, z którą w ogóle rozmawiał w ostatnich trzech miesiącach. Kolega nie robił mu wyrzutów, nie przywoływał nawet tamtego dnia, jedynie z nim rozmawiał i zmuszał do wyjścia z mieszkania. Dlatego jego przeprowadzka tylko jeszcze bardziej pogorszyła nastrój Connora przed powrotem do pracy, gdy zdał sobie sprawę, że został tu jeszcze bardziej samotny. - Kto zajmuje się teraz sprawą śmierci Hanka?

- Wiesz, w przypadku androidów nie możemy mówić o morderstwie funkcjonariusza na służbie - odpowiada wymijająco Amanda i unosi dłoń, widząc, że Connor ewidentnie ma zamiar unieść się i zaprotestować. Jednak na widok tego gestu sztywnieje, czekając, co ma mu do powiedzenia przełożona. - Posłuchaj mnie, Anderson: to, że nie dostaliśmy z góry rozkazu, by zająć się samemu tą sprawą, to nie znaczy, że śmierć Osiemset nam wisi. FBI poszukuje sprawców tamtego ataku, my też i staramy się robić to po cichu. Więc będę bardzo wdzięczna, jeśli nie będziesz rozmawiał z nikim więcej na temat tego dochodzenia i skupisz się oficjalnie na zadaniach, które dla ciebie mam. Czyli na raportach, prowadzeniu odpraw i pracy tu na miejscu, dopóki nie uznam, że możesz wrócić w teren.

play with fire • D:BH reverse AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz