prolog ♚ i did something bad

202 13 87
                                    

20.01.2039

Detektyw Connor Anderson czuje się koszmarnie zmęczony. Ostatniej nocy, jak prawie w każdą niedzielę, spał wprost fatalnie i dziś rano podjął kiepską decyzję, by poprawić sytuację kawą. A dokładniej trzema kubkami kawy. Z czego każdy kolejny był gorszy od poprzedniego. Niby nie pracuje w policji od wczoraj i powinien być przyzwyczajony do tego, że kawa w pokoju socjalnym jest okropna, ale w porównaniu do tego kubka, który kupił na stacji, wydaje mu się niemal doskonała. Tej lury, która stoi teraz przed nim w kubeczku, nawet nie jest w stanie dopić do końca, zwłaszcza, że jej temperatura też już pozostawia całkiem sporo do życzenia. Lekkie kołysanie szybkiego pociągu też wcale mu nie pomaga i od kilkudziesięciu minut szatyn raczej toczy nierówną walkę z tym, by nie zasnąć w fotelu, lub by jednak nie zwrócić ostatniego wypitego kubka kawy. Próbuje się więc rozproszyć, bezmyślnie przeglądając social media i liczy na to, że podróż w jakiś magiczny sposób minie o wiele szybciej, niż zakłada to rozkład jazdy. Nie ma się nawet komu poskarżyć, w końcu realizują ściśle tajne zadanie, które ma być finałem trwającego od trzech tygodni śledztwa w sprawie zabójstwa jednego z polityków, który miał pecha, by spędzić Święta akurat w Detroit, gdzie z nieznanych nikomu przyczyn i powodów, został zastrzelony podczas obiadu z rodziną. Co prawda do tej pory nie udało im się złapać mordercy, ponieważ im bliżej byli jakichkolwiek odpowiedzi, tym szybciej je tracili, a ostatecznie sprawa otarła się o jednego z naukowców CyberLife i błyskawicznie została przejęta przez FBI. Anderson nauczył się już tego, by w takich sytuacjach nie zadawać pytań, bo za dobrze wie, że z kim, jak z kim, ale z FBI nie wygra. Może jedynie doprowadzić sprawę do końca i dostarczyć ich świadka na przesłuchanie w Chicago.

Co też byłoby dużo łatwiejsze, gdyby facet nie bał się latać. I w ten sposób skończył w poniedziałkowy poranek w pustym wagonie z kubkiem naprawdę fatalnej kawy i niewielką grupą operacyjną. Chris Miller siedzi w wagonie trzecim, w drugim znajdują się cztery osoby, dwie koleżanki, Hank i ich świadek, a raczej kolejny nadęty dupek w garniturze o wartości całej pensji Connora. Który na dodatek nie chciał złożyć im żadnych konkretnych zeznań, cały czas zasłaniając się tym, że będzie rozmawiał dopiero z przedstawicielami Biura. Więc teraz Anderson jest w sumie w pewien sposób zadowolony, że może siedzieć sam w pierwszym wagonie, obserwując zamknięte drzwi i nie musi słuchać wiecznego narzekania kolejnego cwaniaka z CyberLife. A tym bardziej wyrzutów ze strony Hanka na temat tego, że dziś znów wygląda jak wymięta kulka papieru i że żadna ilość kawy tego nie zmieni. Co oczywiście już i tak raz od niego usłyszał, ale ma nadzieję, że android nie powtórzy się kolejny raz, zwłaszcza, że zazwyczaj Chloe przyznaje mu rację i patrzy na niego z troską, od której Connorowi robi się słabo, bo jeśli naprawdę szczerze czegoś nie znosi, to współczucia.

Pociąg zatrzymuje się na Jackson Station; jest wcześnie, jest początek tygodnia, więc na peronie nie ma zbyt wielu ludzi. Connor patrzy przez szybę na osoby sprawdzające pośpiesznie na biletach swoje miejsca i z daleka dostrzega ciemnowłosą dziewczynę, która na widok ochroniarzy pośpiesznie kończy palić papierosa i próbuje wmieszać się między pozostałych pasażerów. Jeszcze kilka sekund słucha, czy ktoś będzie szedł w jego stronę, ale informacja o tym, że drugi wagon jest całkowicie wyłączony z użytku, chyba skutecznie wszystkich odstrasza, co jest detektywowi na rękę. Nie siedzi co prawda przy samych drzwiach, by nie zajmować miejsca ze stolikiem dla czterech osób. A dokładniej, by nie musieć się przesiadać, jeśli wsiądzie tu jakaś rodzina z dziećmi. Zajmuje miejsce, dzięki któremu widzi drzwi do drugiego wagonu, a wysokie siedzenia przed nim dają mu poczucie prywatności. Pociąg rusza i w tej samej chwili do jego uszu docierają odgłosy sprzeczki prowadzonej przez dwójkę pasażerów, a po chwili słyszy za plecami pospieszne kroki. Szczupła brunetka, którą widział kilka minut temu z papierosem, mija go i podchodzi do drzwi kolejnego wagonu, po czym naciska przycisk tak, jakby od tego zależało jego życie. Connor już ma jej zwrócić uwagę na kartkę, że cały kolejny wagon jest zarezerwowany, ale słyszy kolejne kroki. Postawny mężczyzna w czarnej bluzie z kapturem łapie dziewczynę za plecak i obraca ją do siebie mocnym szarpnięciem.

play with fire • D:BH reverse AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz