14.05.2039
Jedną z rzeczy, za którą Xo jest wdzięczna swojemu stwórcy to, że nie dał jej możliwości śnienia. Za dobrze wie, kogo spotkałaby w swoich koszmarach i że w nich znów byłaby jedynie bezwolną zabawką. Tym bardziej, że czasem jej koszmary dościgają ją nawet na jawie, w chwilach, gdy najmniej się tego spodziewa. Biorą ją całkowicie z zaskoczenia i przypominają, że powinna częściej sama kontrolować własne lęki, niż dać się im podejść. Dlatego czuje momentalną złość na siebie, że na chwilę straciła czujność i spogląda jeszcze raz na listę gości hotelu w centrum, by upewnić się, że się nie przewidziała. Nie ona zarejestrowała jego przyjazd do Detroit, zrobiła to Faye, która teraz pokazuje jej na tablecie też nagranie ze zhakowanego monitoringu, by Xo mogła się upewnić, że nazwisko i twarz do siebie pasują. I nie musi jej nawet odpowiadać i tego potwierdzać, bo jest pewna, że jej wściekłość widać doskonale na jej twarzy i w oczach. Przez kilka sekund ma ochotę po prostu wstać, wziąć płaszcz i broń i pojechać tam, wykreślić kolejne nazwisko ze swojej listy. Zrobić to bez żadnego planu i przygotowania, kompletnie impulsywnie. Jednak nie może sobie na to pozwolić. Ma za dużo do stracenia.
Więc robi to, co zawsze, gdy potrzebuje planu i zrozumienia. Idzie do Alexandra, wchodzi do jego biura bez pukania, jednym spojrzeniem wygania wszystkie obecne w nim osoby i gdy ostatnia z nich zamknie za sobą drzwi, blondynka podchodzi do biurka. Zamyka i odsuwa jego laptopa i siada przed szatynem na blacie. Alex nie mając jeszcze pojęcia, z czym do niego przyszła, sięga do jej nóg, zdejmuje z niej szpilki i kładzie jej stopy na swoich udach. Uśmiecha się, podziwiając ją jak dzieło sztuki i przesuwa palcami po jej łydkach, czekając na to, aż blondynka powie, co jej chodzi po głowie. Lub przejdzie od słów do czynów.
- Harrelson jest w Detroit - mówi, patrząc mu prosto w oczy.
- Niemalże wysłałaś im wszystkim zaproszenia na ich własne pogrzeby. Nie bądź więc zaskoczona, że je tak chętnie przyjęli - odpowiada z kpiącym uśmiechem Alex i opiera się wygodniej w fotelu, dalej trzymając dłoń na jej kostce.
- Jest od wczoraj i już pracuje z policją, a ja głupia tego nie zauważyłam.
- Przecież nie powie im o tobie prawdy, Love. Poza tym nawet ty nie jesteś w stanie monitorować każdej osoby, która ma pojęcie o twoim istnieniu - mówi uspokajającym głosem Alex. - Harrelson to ten z FBI?
- Tak. Dowodzący naszym małym projektem - odpowiada chłodno, a on mruży oczy i znów prostuje się, zaciskając palce.
- Czyli to ten...
- Który uważał, że może zrobić ze mną wszystko, bo zaraz wymażą mi pamięć? Tak. Na niego mam najdłuższą listę powodów, by się go pozbyć, od niego chciałam zacząć, ale wiedziałam, że po moim zniknięciu okopie się w Langley tak głęboko, że będzie nietykalny.
- On też musi mieć na ciebie długą listę, skoro udało ci się go wyciągnąć na powierzchnię.
- Wiem, w jakim hotelu się zatrzymał. Dziś wieczorem się tam wybierzemy.
- Szybka robota i serwis sprzątający?
- Nie. Chcę, żeby nasz ambitny detektyw miał zajęcie, kolejny trup zabierze mu czas i doda znaków zapytania do całej sprawy. Dzięki czemu zejdzie nam z oczu na trochę dłużej.
- A na pewno chcesz, by zszedł nam z oczu? - pyta, znów uśmiechając się do niej bezczelnie. - Lubisz wyzwania, Love, a on prezentuje się, jak wyzwanie.
- Wyzwania tak, ale nie lubię komplikacji. Sprawdziłam go. Obserwuje go. I on, niezależnie jak atrakcyjny, moralnie raczej stoi jak głaz po dobrej stronie i chwilowo nie czuję potrzeby, by wykorzystać jakoś arsenał moich możliwości i przeciągnąć go na swoją stronę - odpowiada, przesuwając stopą w górę jego uda, aż do krocza. Alex łapie ją za obie kostki i przyciąga do siebie, a blondynka z gracją wpada w jego ramiona. Przesuwa dłonią po jej szyi, zanim blondynka pocałuje go krótko. - Musimy ułożyć plan. Obawiam się, że Harrelsona nie uda mi się podejść, nawet pod innym wyglądem. Będzie na to wyczulony, więc najprościej będzie włamać się do jego pokoju, gdy wróci z pracy.
![](https://img.wattpad.com/cover/325956498-288-k566014.jpg)
CZYTASZ
play with fire • D:BH reverse AU
FanfictionDetroit dopiero stabilizuje się po rewolucji urządzonej przez androidy, a nowy porządek świata wpływa na wzrost przestępczości. Porucznik Elijah Kamski dostaje za zadanie posprzątanie bałaganu spowodowanego przez błąd swojego kolegi. I nikt mu nie...