Rozdział 41

916 37 3
                                    

- Pytanko mam. Czy pojechały byśmy do jakiegoś centrum handlowego? - pytam gdy leżymy na łóżku po obfitym śniadaniu.
- Oczywiście możemy się zbierać, ale skąd ta zmiana u ciebie? Nie mówię że nie jest to dobre ale po prostu jestem przyzwyczajona do innej Marty. - głaszcze mnie po włosach.
- Chcę po prostu znów żyć i przestać użalać się nad sobą. Dlatego proszę też was o to abyście traktowali mnie normalnie a nie słonia w składzie porcelany.
- Dobrze kochanie, pogadam ze wszystkimi. Jak się ubierzesz?
- Nie wiem jak jest na dworze. Jak będzie ciepło to jeansy t-shirt i jakaś bomberke pewnie.
- Jak na początek maja jest zimno, jest dokładnieeee 15°. - sprawdza pogodę w telefonie.
- To tak się ubiorę. A ty pewnie ubierzesz się podemnie? - pytam śmiejąc się.
- Jak ty mnie dobrze znasz kochanie. - składa szybki pocałunek na moich ustach.
- Przepraszam że zmienię temat ale powinnaś zapisać się do ginekologa. Wiesz żeby pilnował czy wszystko jest ok z dzieckiem.
- Już jestem zapisana. Wczoraj dzwoniłam. Vero poleciła mi go.
- To dobrze. Kocham cię.
- Kocham cię. - zauważyłam to że jak odpowiadam jej właśnie w ten sposób to dociera to do niej jeszcze bardziej.
- Za 10 minut w aucie. - mówi wybiegając z pokoju z rzeczami do przebrania się. Mój wariat.

***
Idziemy przez galerię trzymając się za ręce. To bardzo dosadnie pokazuje że jestem jej ale podoba mi się to. Mi to pomaga bo czuje się bardziej pewnie i bezpiecznie. Wybrałam sobie jakieś ubrania, nic tak naprawdę ciekawego, jakieś dresy bluzki i dwie letnie sukienki. Przechodzimy teraz obok sklepu z bielizną a ta debilka zaciągnęła mnie do niego siłą i teraz to ja stoję jak pizda przed przymierzalnią i czekam na rezultaty. Wybrała sobie 4 komplety. Odpowiednio czarna, czerwona, habrowa i khaki. Nietypowe kolory ale zapewne będą wyglądać na niej zajebijście. I tak się stało 3 pierwsze był seksowne ale gdy skończyła zakładać ten ostatni chwyciła mnie w tali i zaciągnęła do jej przymierzalni. No idiotka, już chciałam jej przywalić ale gdy ją zobaczyłam to autentyczne od prawie 3 miesiący mam ochotę na seks. Ona to wiedziała, w jej oczach było zapewne to samo co w moich czyli podniecenie. Oczywiście skończyło się tylko na pojedynczych pocałunkach. Jestem tego świadoma że kontakt fizyczny dla Kingi jest ważny ale nie raz zapewniała że poczeka nawet rok, bo dla mnie poczeka. Wyszłyśmy ze sklepu z uśmiechem na twarzy i z siatką. Zrobiłam się głodna po prawie 4 godzinach chodzenia dlatego poszłyśmy zamówić coś na miejscu po udanej namowie, bo oczywiście chciała mnie zabrać do najdroższej restauracji w Rybniku. Zamówiłam kotleta schabowego z ziemniakami i jakąś surówką. Gdy dostaliśmy jedzenie zabrałyśmy się za jedzenie, i gdy miałyśmy się podnosić z krzeseł zauważyłam moją mamę i tatę. Uniknęłabym spotkania gdyby nie to że złapałyśmy kontakt wzrokowy, szybko podbiegła do mnie i przytuliła nie zwracając uwagi na stojącą obok mnie Kingę.
- Tak się martwiłam. Gdzie ty się podziewałaś. - moje ciało automatycznie się spieło gdy przytulił mnie tata.
-  Kochanie, zostawię was dobrze? - odezwała się Kinga, a ja przytaknęłam i dałam jej znać jak coś to będę dzwonić. Wzięła wszystkie siatki i na pewno zaniosła je do samochodu.
- Co ona tutaj robi? - prawie krzyknął ojciej.
- P-proszę nie krzycz. - mama otuliła mnie ramieniem i powiedziała na ucho.
- Czy ona ci coś zrobiła?
- Nie ona nic nie zrobiła. Ona mnie uratowała, a raczej jej pracownicy.
- Czemu mieli cię ratować? Przecież byłaś w Anglii. - odzywa się ojciec. Oczywiście oddaliliśmy się w bardziej ustronne miejsce żeby nikt nas nie słyszał.
- Niech Kinga wam to powie bo ja nie dam rady. Zadzwonię do niej. - mówię szeptem a łzy spływają mi po policzkach.
- Niech tylko ją tu zobaczę to jej mordę obije. - oczywiście wszyscy wiemy że kobieta ma zawsze przy sobie broń tak więc byłby na straconej pozycji. Kobieta odebrała i po moim głosie poznała że coś jest nie tak. Zadeklarowała że przyjdzie jak najszybciej. I już po minucie była na miejscu.
- Kochanie wszystko w porządku? - podchodzi do nas z mojej strony i kładzie dłoń na moim ramieniu.
- Nie dotykaj jej.
- Tak, wszystko jest ok, tylko musisz im powiedzieć bo ja nie dam rady. - wtulam się w jej ciało.
- To nie miejsce na takie wyznania. Pojedźmy do domu dobrze?
- Mamo pojedziecie do nas?
- Nigdzie nie jedziemy! To pułapka. Olga nigdzie nie jedziemy.
- To twoja córka kretynie. Uspokój się. - zwróciła się do ojca. Pierwszy raz widziałam ją taką. - Pojedziemy za wami.
- Dobrze, w takim razie nie traćmy czasu. - Kinga chwyta mnie za rękę i przed rodzicami skierowaliśmy się do swoich aut, a już po 14 minutach jesteśmy po domem. Z domu wychodzą mężczyźni zaraz po tym jak parkujemy.
- Zostawcie ich. To rodzice Marty, nic się nie dzieje.
- Dobrze, to my odstawimy samochody.
- Od rodziców zawróćcie tylko i zostawcie przed wejściem.
- Dobrze. - idą wykonać polecenie. Gdy rodzice wchodzą do naszego pokoju siadają niepewnie na wcześniej przygotowanych krzesłach. Jak dobrze być dziewczyną szefowej maffi.
- Chcecie Państwo coś do jedzenia, picia? - mówi wchodząc do pokoju ponieważ wolała ją szefową kuchni, siada na krańcu łóżka a ja jako że stałam od wejścia do pokoju usadowolam się na jej kolanach bokiem do rodziców. Głowę obróciłam w ich stronę.
- Nie dziękujemy, przejdźmy do rzeczy. - tata zabija wzrokiem Kingę gdy przytula mnie gdy czuje że zaczynam się trząść. Coś czuję że będzie wiele przerw w opowieści przez moje akaki płaczu, nie mogę też za bardzo się stresować bo może to wpłynąć na dziecko. Biorę dwa głębokie wdechy gdy zaczyna opowiadać.

Mafia Boss (gxg)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz