Rozdział 8

230 16 2
                                    

WENEY

Patrzyłam na tatę wielkimi oczami, próbując przyswoić do siebie wszystkie informacje.

Wychodzę za mąż.

Za dwa miesiące.

Za pierdolonego Jamesa Carters'a

-Nie ma odwrotu, Weney.
Wychodzisz za niego, a jutro możesz się pakować, ponieważ za trzy dni przeprowadzasz się do niego.

Kiwam drętwo głową i wychodzę z jego gabinetu, biorąc po drodze czarną torbę. Wchodzę do pokoju i wzdycham, bo tego się wszystkiego nie spodziewałam.

Tata:
Jutro James przyjdzie do nas na kolację. Porozmawiacie ze sobą.

Odrzucam telefon i wyciągam część swoich ubrań i pakuje do torby. Czuję zawroty głowy i opieram się o szafę, przymykając powieki, bo zaatakowały mnie mroczki przed oczami.

Powoli wstaje i kieruje się do toalety.
Przemywamy twarz lodowatą wodą i myje dłonie, ponieważ czuję na nich brud mojego taty. Wychodzę i pierwsze, co widzę, to Winstona rozłożonego na moim łóżku, który wpatruję się we mnie bez emocji.

-Ślub, tak?

-Mówiłam ci, że nie mam czasu Winstonie.- mówię, a on przechyla głowę w prawą stronę, nie przestając mi się przyglądać.

-Słodka Weney, dla mnie zawsze jest czas, a jeśli go nie masz, to mów do mnie, ja chętnie posłucham.

Kręcę głową, a on jeszcze bardziej rozkłada się na moim łóżku, patrząc na mnie swoimi zielonymi oczami.
Upinam swoje włosy w luźnego koka, a potem ponownie wracam do pakowania ubrać, czując na sobie wzrok Winstona.

-Wychodzę za Jamesa Carters'a.

-No to nieźle chyba, nie?
Może go pokochasz.

Nawet nie wiem, co oznacza kochać, Winstonie.

-Może.

Wstaje i siadam obok niego, opierając się o zagłówek. Czuję, jak duża ręką czarnowłosego jeździ po moim nagim udzie.

-Pasuje ci ta sukienka.
A najbardziej pasuje do twoich oczu, Weney.

-Dziekuję.

Jego dłoń wędruje pod materiał, a ja czuję cholerne dreszcze, gdy jeździ tak po mojej skórze, pieszcząc ją. Wędruje jeszcze wyżej, aż dociera do materiału mojej bielizny, i gdy już miał wsadzać palec, opanowuje się, zrywając się na proste nogi.

-Nie możemy.
Będę miała męża, ty znajdziesz pewnie żonę. I Jezu, jesteś ode mnie starszy.- mówię, płacząc się w swoich słowach, a Winston się uśmiecha.

-A James ile ma lat?

Kurwa.

-Trzydzieści dziewięć, kochanie.- odpowiada za mnie, patrząc nieustannie w moje oczy, a na nie umiem powstrzymać mojego szybkiego bicia serca.- Będziesz uprawiać z nim seks, narodzisz mu dzieci, a on będzie traktował cię jak kurę domową, nie jak żonę, którą będzie kochać. A swoje dzieci będzie miał głęboko w dupie, Weney.

°Winstony Blue and Red Roses° 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz