Rozdział 2

327 19 10
                                    

WINSTON

Wchodzę przez otwarte okno w zakurzonej sypialni, która nie była używana przez laty.

Tylko dlaczego jest tu otwarte okno?

Słyszę kroki po drugiej stronie i zatrzymuje się, próbując nie wydać z siebie żadnego głosu. Wtedy wszystko byłoby stracone.

-Porozmawiamy, córeczko.- słyszę jego głos obok ściany, a na moich ustach pojawia się grymas, gdy mówi te słowa.

Pierdolony potwór.

Wychodzę cicho z pokoju i idę do drugich drzwi obok. Są lekko uchylone, przez co widzę, jak ojciec Weney siedzi obok niej i trzyma dłoń na ramieniu, a dziewczyna jest przerażona.

Taka sama była, gdy miała dopiero skończone dziewięć lat.

Widzę, jak jego ręka sunie przez ramię do jej odkrytego uda, a ona nawet nie próbuje go powstrzymać, jakby wiedziała, co on robi.

Gdy ma już dotrzeć do jej bielizny wchodzę z rozmachem, a on natychmiastowo zabiera dłoń.

-Panie La Casta, co za miłe spotkanie.- uśmiecham się do niego fałszywie i zerkam na blondynkę, która nie odrywa ode mnie wzroku, patrząc na mnie dziwnie.

Nie pamięta mnie i jej ojciec specjalnie się do tego przyczynił.

-Co tu robisz?- spytał przez zaciśnięte zęby, a ja miałem ochotę się roześmiać i wyrzucić go przez te jebane okno, które było za nim.

-Wpadłem z wizytą, ale widzę, że przeszkodziłem.- wyginam wargi w grymasie i powoli się odsuwam, nie odrywając wzroku od zielonych oczu Weney.

Gdy to mówię ta od razu wstaje i poprawia swoją koszulę nocną, która będzie mi się śnić po nocach, bo była koronkowa, czarna i trochę za krótka.

Ja bym nie narzekał, ale jesteśmy przy jej ojcu.

Mam ochotę wywrócić oczami za swoje myśli, ale nie potrafię inaczej, gdy naprzeciwko mnie stoi kobieta, która nawiedza mnie w snach?

-Nie, nie spokojnie. Może pan zostać,
tata nie będzie miał nic przeciwko, prawda?

Zerka na ojca z przerażeniem, a on zaciska szczękę, próbując nie palnąć niczego głupiego, jak naprzykład mojego imienia lub nazwiska.

-Oczywiście. Ta rozmowa cię nie ominie, Weney.- mówi, a blondynka się cofa wgłąb pokoju, jakby chciała ukryć się w mroku, który gdzieś tam na nią czeka.

Wychodzimy z jej pokoju, zamykając drzwi. Słyszę jej szybkie kroki, a po chwili dźwięk zamykanych drzwi.
Nienawidzę tego, że nie mogę nic zrobić, że muszę czekać, aż Weney przyzwyczai się do sytuacji i przypomni sobie wszystko, kiedy była jeszcze dzieckiem.

Moja cierpliwość była na samym końcu klifu.

Kończyła się z każdym krokiem Eldorada La Casta.

Weszliśmy do jego gabinetu, a ja od razu rozsiadłem się na fotelu, a stary La Casta naprzeciwko mnie.
Czuję jego gniew i nienawiść do mnie.

°Winstony Blue and Red Roses° 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz