WINSTON
Minęły już dwa miesiące, a Weney nadal się do mnie nie odzywała.
Nie pisałem, nie dzwoniłem, tak jak prosiła, jednak chciałem, w każdej chwili złapać za telefon i spytać, czy wszystko w porządku, jednak w ostatniej chwili się powstrzymywałem, aż do dnia, w którym to ona się odezwała.Weney:
Potrzebuję cię.Tylko tyle wystarczyło, bym zerwał się na proste nogi, nie zwracając uwagi na wołanie Kellana i przekleństwa Kaden'a, którzy omawiali jakiś plan, który szczerze miałem głęboko w dupie. Wbiegłem na ulicę, o mało nie zostając potrąconym przez samochód i biegnę do swojego auta.
Zatrzymuje się kawałek od jej domu i wysiadam, patrząc na uchylone okno.
Gdy wchodzę do środka, widzę skuloną Weney, a do moich uszu dociera jej cichy płacz. Podchodzę do niej i łapie jej twarz, patrząc w przekrwione oczy.-Co się stało, słodka?- pytam szeptem, gładząc kciukami, odzianymi w rękawiczki, jej policzki.
-Miałam koszmar.
Wtuliła twarz w moje dłonie, jakby dawały jej ciepło i przymknęła oczy, zaciągając nosem. Przyciągam ją do siebie i przytulam, a ona natychmiast się we mnie wtula.
-Wszystko jest już dobrze.
Jestem obok ciebie, Moja słodka.Uspokaja się i robi coś, czego się nie spodziewałem. Całuje moje usta, a gdy nie oddaje pocałunku oszołomiony, wciska swoje usta mocniej w moje, a jej drobne, gładkie dłonie pachnące różami znajdują się na mojej koszuli, a ja niewiele myśląc oddaje pocałunek, jednak natychmiast się odrywam, gdy jej palce powędrowały do moich guzików.
-Weney, nie możemy.- mówię i łapie jej dłonie w swoje.- Jesteś w histerii, a ja nie chcę cię skrzywdzić. Chce być również pewny, że tego chcesz.
Patrzy na mnie zamglonym wzrokiem, ale po chwili spuszcza głowę i przymyka powieki.
-Przepraszam, tak bardzo przepraszam.- szepcze łamliwym głosem, a ja ponownie ją przytulam i całuje policzki, na których są zaschnięte łzy.- Zostaniesz ze mną?
-Jeśli tylko tego chcesz, kochanie.
Blondynka ochoczo kiwa głową, a ja informuję ją, że idę wsiąść prysznic.
Rozbieram się do naga i patrzę na swoje ciało w obrzydzeniem. Moją skórę pokrywają tatuaże i liczne blizny, które nigdy nie wyblakły.
Odwracam wzrok i wchodzę pod prysznic, włączając lodowatą wodę, po moim karku spływa deszcz, gdy woda spływa na moje ciało.Przemywam dłońmi twarz i patrzę w lustro, które jest zamontowane naprzeciwko prysznica, wiedząc już, jak je wykorzystać. Szybko jednak te myśli ulatują, gdy ktoś puka do drzwi łazienki, a po chwili słyszę zachrypnięty głos Weney:
-Wszystko w porządku?
Siedzisz już tam pół godziny, myślałam, że się utopiłeś.Wybucham śmiechem, nie potrafiąc się powstrzymać. Patrzę na drzwi z uwielbieniem, wiedząc, że Weney nadal pod nimi stała. Dzieliły nas tylko drzwi i gdyby tylko zechciała i była w lepszym stanie, pieprzył bym ją pod tym prysznicem, każąc patrzeć jej na to, co robię.
-Wszystko jest dobrze, Moja słodka.
Jeszcze się nie utopiłem dla twojej wiadomości.- mówię, a po chwili słyszę jej cichy śmiech i kroki.Ostatni raz obmywam się wodą i wychodzę spod prysznica, wycierając się zielonym, puchatym ręcznikiem.
Skojarzyłem ten kolor z kolorem jej ślicznych oczu.Ubieram się ponownie w koszulę i spodnie. Zapinając pasek, wychodzę z łazienki, patrząc na Weney, która siedziała na łóżku z przygotowaną bielizną i piżamą. Przełknąłem ślinę, na myśl o tym, że dzisiaj znowu zobaczę ją w tym cudownym ubraniu i od razu skarciłem się za tę myśl, zachowując się, jak niewyżyty pies.
CZYTASZ
°Winstony Blue and Red Roses° 18+
RandomNikt nie wie, co skrywają czarne, skórzane rękawiczki na jego dłoniach. Nikt nie wie, co skrywają czarne koszule na jego ciele. Winston Walencii skrywa wiele, ale tylko jej pozwolił to ujrzeć.