Rozdział 5

267 16 16
                                    

WINSTON

Wciąż czułem jej usta na swoich ustach. Jej dłonie na moim ciele i jej piękny, różany zapach.

Znowu to zrobiłem, bo nie umiałem się powstrzymać, a wizja tego, że klęczy przede mną i ssie mojego fiuta, była zbyt podniecająca i musiałem zadowolić się w swojej łazience, ale i tak o tym ciągle myślałem.

Kellan:
Ja pierdole, muszę, w końcu
iść się nachlać, bo nie wytrzymuje.

Patrzę nie zrozumiale na tą wiadomość, ponieważ Kellan nie pisał do mnie od jakiegoś tygodnia, a gdy pytałem Kadena, gdzie jest, to mnie zbywał i zaczynał inny temat.

Winston:
A co się stało?

Jakby mnie to obchodziło.

Kellan:
Ona chyba naprawdę
mnie nie chce :'(

Parsknąłem śmiechem, przez co ludzie na ulicy patrzyli na mnie, jak na jakiegoś debila, którym prawdopodobnie byłem, ponieważ stałem przed uczelnią Weney i czekałem, aż wyjdzie z niej jej były laluś.

Winston:
To idź do innej.

Kellan:
Ty nic nie rozumiesz,
bo się nigdy nie zakochałeś.

Ponieważ nikt nie dał mi tej miłości, Kellanie.

Kellan:
Ona jest tą jedyną, stary.

Winston:
No to próbuj dalej.
Kończę, pa.

Wpatruję się w szatyna, który idzie z zwieszoną głową i na nikogo nie patrzy. Czuję się dziwnie, bo właśnie mam dać w pysk jakiemuś chłopczykowi, który w pewien sposób zranił Weney i dalej zastanawiałem się, czy jest sens to robić.

Oczywiście, że jest.

Podszedłem do niego, kładąc dłoń na jego ramieniu. Od razu odwrócił się w moją stronę, a gdy zobaczył kim jestem w jego oczach pojawiła się złość i przerażenie.

-To ty zjebałeś mój związek.- warknął, a ja miałem jeszcze większą ochotę przyjebać mu w tą ładną mordę.

-Ja ratuję tylko damę w opałach, nic więcej, Luke.

Przecież nie mogę mu powiedzieć, że mam obsesje na punkcie jego byłej i dosłownie wczoraj w nocy się z nią całowałem, myśląc o tym, jak zajebiście, by było, gdybym miał ją w swoim łóżku i szeptał bym do jej ucha, jak piękne jest jej ciało.

-Kochałem ją!

Krzywie się, gdy podnosi głos.
Jezu, jak Weney wytrzymała z nim prawie dwa lata?

-Jeśli ją kochałeś, to byś poczekał jeszcze kolejne dwa lata na wasz pierwszy seks.

Patrzy na mnie dziwnie, a potem próbuje się wyrwać, jakby wiedział, co go czeka.

-Przecież tego chciała, więc jaki problem?

Wzdycham, ściskając mocniej jego ramię, na co się krzywi z bólu, co dalej mi chorą satysfakcję.

°Winstony Blue and Red Roses° 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz