Rozdział 22

208 8 0
                                    

WENEY

Spojrzałam na ciemne niebo za moim oknem i położyłam się spowrotem na łóżku. Nadal czułam się dziwnie z tym, że powiedziałam o tym wszystkim mężczyźnie. Ale również poczułam się akceptowana i kochana przez niego i było mi z tym dobrze, ponieważ też go kochałam.

Luke:
Nie widzieliśmy się dawno.

Luke:
Chcesz się spotkać?

Weney:
Przepraszam, nie mam czasu.

Luke:
Nie ma sprawy :)

Gdy ostatnim razem widziałam się z Luke'iem, oznajmił mi, że nadal coś do mnie czuł, jednak puściłam to mimo uszu. Nie chciałam spotykać się z nim poraz kolejny, bo gdyby powiedziałby mi to jeszcze raz, nie wytrzymałabym i wyszła, nie chcąc słuchać jego pierdolenia.

Wkurwiała mnie jego obecność i sposób w jaki na mnie patrzył.

A gdy obok nas był Winston, on specjalnie mówił rzeczy, które robiliśmy, gdy byliśmy jeszcze w związku, co denerwowało czarnowłosego do tego stopnia, że nieraz miał ochotę się na niego rzucić.

Patrzę w bok, widząc twarz Winstona.
Zaczął spać w moim domu częściej niż wcześniej, a ja nie narzekałam, ponieważ nie dosięgał mnie mrok.
Jego rysy twarzy stały się łagodniejsze, a usta były rozchylone. Chciałam wejść do jego głowy i zobaczyć co mu się śni, skoro parę dni temu musiałam go uspokajać. Wzdycham i przytulam się do jego klatki piersiowej, czując jak silne ramiona otulają moją talię, a ciepła dłoń ląduje na dole mojego brzucha. Winston prawie każdej nocy całował mój brzuch szepcząc, że kiedyś pod moim sercem będzie rósł mały Winstonek. A ja wierzyłam, że tak będzie.

Jestem na granicy snu, gdy słyszę jak Winston szepcze, przyciskając usta do mojej skroni:

-Oświadczę ci się, tylko musisz powiedzieć tak. Inaczej złamiesz mi tym serce.- wyszeptał, a ja lekko się uśmiecham, otwierając oczy.

-Oczywiście, że powiem tak, Winston.

-No i zajebiście. Dobranoc, słodka. 

-Dobranoc, Winston.

Zamykam ponownie oczy, czując fale ciepła, która zaatakowała moje serce i brzuch.

~•~

Genovii patrzyła w jeden punkt, nie zwracając uwagi na to, co mówiłam.
Było mi przykro, że mnie nie słucha i olewa, jednak mogłam ją zrozumieć, ponieważ rodzice wczoraj się pokłócili, a ona to słyszała.

-Geva, mówię do ciebie!

-Przepraszam, zamyśliłam się.- mamrocze, uśmiechając się.

Ja również uśmiecham się szeroko i zaczynam opowiadać od nowa, jak dobrze bawiłam się na zajęciach.
Nawet nie wiem kiedy, ale nastaje noc, a ja zbieram swoje rzeczy i idę w stronę wyjścia z jej pokoju.

-Kocham cię, Geva!

-Ja ciebie też, Wey!

Geva i Wey już nie istniały.

°Winstony Blue and Red Roses° 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz