WINSTON
Słyszę ciche, niepewne kroki, ale nie odwracam się, ponieważ nie chcę spalić nam śniadania. Rhys wyjechał na dwa tygodnie do swojej dziewczyny, matka wyjechała do Francji, a ja mogę nacieszyć się szczęściem mojej kobiety.
-Jak się czujesz?- pytam na wstępie, w końcu się odwracając. Lustruje jej ciało wzrokiem, widząc, że ma na sobie moją bluzę, która sięga jej do położy ud.
-Doskonale, a ty?
Nie mogę przestać się uśmiechać, gdy patrzy na mnie lśniącymi, zielonymi oczami. Odwracam się w stronę patelni, zdejmując kolejnego naleśnika.
-Również doskonale, Moja słodka.
Słyszę, jak do mnie podchodzi i przytula się do mojego boku, a gdy wyłączam kuchenkę, łapie ją za biodra i sadzam na blacie. Wpatruję się w nią, jak jakiś jebany psychol.
-Na pewno dobrze się czujesz?- pytam, a ona marszczy brwi w niezrozumieniu.- Nie boli cię nic?
Nie zrobiłem ci niechcący krzywdy?
Błagam, powiedz mi, a przysięgam, że więcej cię w taki sposób nie dotknę.Czułem się cholernie źle z myślą, że mogłem zrobić jej jakąkolwiek krzywdę. W końcu to był jej pierwszy raz, a nie wiedziałem, czy nie byłem zbyt brutalny z jej delikatnym ciałem.
-Wszystko jest w porządku, Winston.- szepcze, składając na moich ustach pocałunek.- Bolą mnie tylko trochę nogi.
Zaśmiała się, a ja razem z nią.
Widziałem, jak z trudem chodzi przez to, że wczoraj ściskałem jej biodra oraz uda. Uwielbiałem dotykać jej skóry, która była cholernie miękka, gładka i taka delikatna.-To dobrze.
-To dobrze.
Schodzi z blatu i siada przy stole, czekając na śniadanie. Zrobiłem na jej prośbę kawę z mlekiem oraz ja sam zrobiłem sobie czarną, co skomentowała z obrzydzeniem, ponieważ jej była cholernie słodka, a moja gorzka.
-Gdzie Rhys?
-A co, stęskniłaś się za nim?- nie wiedziałem dlaczego, ale nagle poczułem zazdrość, ponieważ Weney nigdy o mnie tak nie wypytywała Kellana lub Kaden'a, a nagle zaczęła interesować się moim bratem.
-I po co już tą zazdrość?
Polubiłam go i po prostu chciałam wiedzieć, gdzie zniknął. Czy to jakiś grzech, że chce wiedzieć?Prycham, po czym odpowiadam, że wyjechał, a ona odpowiada na to tylko kiwnięciem głową. Jemy w ciszy, a gdy wybija godzina trzynasta, Weney zrywa się na proste nogi, co powoduje jej jęk bólu.
-Kurwa, moje nogi.- jęczy boleśnie, a ja staram się nie zaśmiać, co wychodzi mi z wielkim trudem.- I co się, kurwa, śmiejesz?! Muszę wracać do domu, mama powiedziała, że mi kogoś przedstawi.
No chyba, kurwa, nie.
Żadnego przedstawiania nie będzie, do chuja.
-Kogo?
-Caleba Mackenzie.
Kurwa, nie ma mowy.
CZYTASZ
°Winstony Blue and Red Roses° 18+
RandomNikt nie wie, co skrywają czarne, skórzane rękawiczki na jego dłoniach. Nikt nie wie, co skrywają czarne koszule na jego ciele. Winston Walencii skrywa wiele, ale tylko jej pozwolił to ujrzeć.