Harry wszedł do klasy. Draco był szczęśliwy wtulony w jego szyję. W klasie rozległy się szepty. Harry tylko westchnął. - Przepraszam za spóźnienie, profesorze, chciałem zabrać Draco do pani Pomfrey, żeby upewnić się, że nie został ranny podczas transformacji. Wręczył McGonagall notatkę, którą dała mu Pomfrey.
- Dziękuję, panie Potter. Twoje spóźnienie jest usprawiedliwione.Harry skinął głową, poszedł i usiadł obok Rona. Kiedy McGonagall wróciła do nauczania, Ron pochylił się do niego. "Więc co się stało?" Szepnął do niego.Harry milczał. Spojrzał na Draco, który zasnął w jego ramionach z takim współczuciem i smutkiem, że praktycznie promieniowało to na cały pokój. Spojrzenie nie przeszło niezauważone przez kilku dzieciaków, które gapiły się na tę dwójkę, iz pewnością nie przeszło niezauważone przez Rona.
"Kolego? Po cholerę tak na niego patrzysz? Co się stało w skrzydle szpitalnym?" zapytał Ron.Harry westchnął. "Był maltretowany -" wyszeptał. "Był maltretowany przez swoich rodziców, najprawdopodobniej przez ojca." Podświadomie przyciągnął chłopca w ramionach bliżej siebie, kolejny akt, który nie pozostał niezauważony przez wielu uczniów w klasie.Ron przez chwilę wpatrywał się w szoku.
"Musisz cholernie żartować!" wyszeptał z powrotem. "To jest po prostu okropne..."Harry przytaknął. "Jeśli ktoś to wie, to ja." powiedział Harry, wciągając Draco na swoje kolana, gdyż ten zaczął się przesuwać. To spowodowało, że uczniowie znów zaczęli szeptać do siebie.
McGonagall westchnęła, powodując, że wszyscy zamilkli. "Teraz rozumiem, że to bardzo dziwna sytuacja. Ale to nie znaczy, że ktokolwiek z was ma prawo przestać się uczyć, a już na pewno nie ma prawa gapić się na pana Pottera i młodego pana Malfoya zamiast poświęcać im uwagę. Czy wszyscy rozumieją?" Klasa przytaknęła, a McGonagall kontynuowała."Co do pana, panie Potter, jestem świadoma, że pańska uwaga będzie częściowo podzielona, szczególnie przez pierwsze kilka dni. Jestem jednak pewna, że bez problemu uda się panu wykonać wszystkie prace na czas."Harry przytaknął. "Tak profesorze."McGonagall skinęła głową i wróciła do prowadzenia zajęć.
Po Transmutacji reszta dnia była w większości niezakłócona. Harry spotkał się z Hermioną na lunchu i poinformował ją o sytuacji.Podczas lunchu Ron mówił o czymś, ale Harry nie zwracał na to uwagi. Myślał o tym, jak mały, niewinny chłopiec w jego ramionach był źle traktowany przez swoich rodziców. Myślał o tym, jak przebiegało spotkanie z Pansy po Eliksirach. Prędzej niż Harry by chciał, nadszedł czas, by poszedł na Eliksiry. Snape już wystarczająco go nienawidził, a fakt, że nie był zadowolony z tego, że Harry zajmuje się Draco, nie do końca ułatwiał sprawę.Harry przemyślał to, idąc do klasy. Kiedy już wszedł do klasy, usiadł obok Hermiony.
Była dobra w eliksirach i nie miałaby nic przeciwko temu, żeby przejąć pałeczkę od Harry'ego, który musiał poświęcić większość swojej uwagi Draco, który był teraz szeroko rozbudzony i pełen energii.
Drzwi poleciały dramatycznie otwarte, jak zawsze, i Snape wszedł do klasy. Draco odwrócił się, by zobaczyć, kto wszedł, a na widok Snape'a próbował ukryć się w szatach Harry'ego. Zaczął się lekko trząść. Harry zmarszczył brwi i spojrzał w dół na Draco, ignorując Snape'a, który był teraz Harry westchnął.
"Hej, Dray, wszystko jest w porządku, nie musisz się bać. Profesor Snape nie zrobi ci krzywdy, jest dobrze, chodź tu."Draco spojrzał na niego w górę. "Dobrze Hawwy." Wpełzł na kolana Harry'ego i wtulił się w jego klatkę piersiową. Uczniowie wpatrywali się w nich w kompletnym szoku, szczególnie Slytherini. Wszyscy zaczęli szeptać do siebie."Czy on właśnie nazwał go Dray?"
"Nie mogę uwierzyć, że Draco w ogóle lubi Harry'ego -" "To jest cholernie niedorzeczne." Snape jarzył się. "Cisza!" rozkazał, sprawiając, że Draco podskoczył i zaczął drżeć, powodując, że Harry znów musiał go uspokajać i pocieszać. "Panie Potter. Prosiłem o ciszę." warknął.
"Wiem, proszę pana, po prostu uznałem, że wolałby pan, żebym szeptał, żeby uspokoić Draco, niż żeby miał pan wrzeszczącego berbecia w swojej klasie." odparł Harry. Snape prychnął i ruszył dalej. "Dzisiaj będziecie pracować w parach, aby ukończyć kolejny eliksir, znacznie prostszy, ze względu na.... incydent, który miał miejsce wczoraj."
Strzelił spiczastym spojrzeniem w Neville'a, który skurczył się z powrotem na swoje miejsce. "Dostaniecie możliwość wyboru swoich partnerów, z wyjątkiem pana Pottera i pani Parkinson. Sparowałem was razem, ponieważ uważam, że przebywanie w obecności innych Slytherinów jest najbardziej odpowiednie dla Draco od czasu do czasu...
Harry westchnął i podszedł do Pansy. Draco rozpoznał ją jako "dziewczynę, która nie lubiła jego Harry'ego" i powiedział to na głos, by usłyszała to cała klasa, powodując, że wszyscy przestali rozmawiać i spojrzeli na niego. Harry tylko westchnął.
"Powinniśmy zabrać się do pracy Pansy." powiedział spokojnie, otwierając swoją książkę na stronę, której potrzebował.Reszta zajęć przebiegła gładko, on i Pansy dogadali się na tyle dobrze, że bez problemu przygotowali eliksir. Po zajęciach Harry spotkał Pansy na korytarzu."Dobrze, więc masz mi wszystko wyjaśnić. I mam na myśli wszystko." zażądała.Harry westchnął. "W porządku, w porządku."
CZYTASZ
Adventures in childhood, again- Drarry
FanfictionWypadek eliksirów pozostawia Draco Malfoya malucha, a ze względu na Draco jest uparty, Harry Potter jest pozostawiony do opieki nad nim.