Epilog

612 25 0
                                    

*Nieokreślony czas później*

"Harry nie!"-Harry tak! Harry wskoczył na plecy Draco, pomimo narzekań blondyna."Ugh, jesteś ciężki, zejdź mi z pleców!" Draco wymamrotał."NIE." Harry zachichotał i mocniej objął Draco ramionami. "Naprzód!"„Absolutnie nie, to się teraz kończy".

 Draco przechylił Harry'ego z pleców na kanapę, powstrzymując się przed upadkiem.Harry uśmiechnął się. „Ach, nie, zostałem pokonany!" Krzyknął dramatycznie. „Jak kiedykolwiek wyzdrowieję!""Jesteś takim frajerem, przesuń się." Draco zaczekał, aż Harry usiądzie i się przesunie, po czym usiadł obok niego. - Praktycznie teraz tu mieszkamy, prawda? Nie byłem w dormitorium Slytherinu od nie wiem jak dawna.- Ja też nie wróciłem do Gryffindoru. 

Harry oparł głowę o ramię Draco. - Cieszę się, że Pokój Życzeń istnieje - uśmiechnął się delikatnie. - Dzięki temu mogę spędzać z tobą o wiele więcej czasu. Jego uśmiech zbladł. „Naprawdę nie mogę się doczekać lata – zwykle i tak nie, ale w tym roku... w tym roku nie mogę się doczekać lata nawet mniej, nawet nie sądziłem, że to możliwe".


- Ja też nie mogę się tego doczekać... i też nie jestem zadowolony z tego, że idziesz do Dursleyów. Draco wypluł imię „Dursley". To praktycznie pozostawiło niesmak w jego ustach, jego pogarda dla mugoli była tak silna. „Obiecaj, że będziesz codziennie wysyłał mi sowę? I powiedz mi, jeśli zaczną cię wykorzystywać... może uda mi się coś wymyślić".

 W oczach Malfoya pojawił się psotny/graniczący z niebezpiecznym błyskiem, gdy mówił.— Draco, tak bardzo jak nienawidzę mojej ciotki i wujka, proszę, nie rób im krzywdy. Harry zatrzymał się na chwilę. - Poza tym zastanawiałem się, czy nie zapytać Weasleyów, czy mógłbym zostać z nimi w norze tego lata, ale obawiam się, że pani Weasley musiałaby zostać powstrzymana, gdyby dowiedziała się, co moja rodzina robiła mi przez te lata. lat – ta kobieta jest przerażająca".- Naprawdę? Tak opisujesz matkę swojego najlepszego przyjaciela? Przerażająca?

 Draco zaśmiał się, obejmując Harry'ego ramieniem.„To lepsze niż to, jak opisałabym ojca mojego chłopaka". Harry był śmiertelnie poważny.– A jak byś go opisał? — zapytał Draco.„Sumina, która zasługuje na śmierć w dziurze, samotnie, porzucona przez wszystko i wszystkich, na których mu zależało choćby przez sekundę w życiu".


„Mój ojciec nie dba o nikogo oprócz siebie". Draco milczał przez minutę, po czym wrócił do rozmowy u Weasleyów. - Cóż, Harry, myślę, że powinieneś zostać w norze. Nie chcę, żebyś zbliżał się do ludzi, którzy cię skrzywdzili, i wiem, że Weasleyowie cię kochają, do diabła, Ron jest praktycznie twoim bratem. nie ma problemu z przyjęciem cię na lato". 

Draco pocałował czubek głowy Harry'ego.- Tak, miałem zamiar porozmawiać o tym z Ronem. Obaj chłopcy milczeli przez chwilę, jedynym dźwiękiem, jaki było słychać, było słabe trzaskanie ognia płonącego w kominku.Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi. Harry niechętnie wstał ze swojego miejsca i podszedł do drzwi, otwierając je.

„Hej, gołąbeczki, nudzimy się, więc jesteście otwarci na grę?" Blaise stał w framudze drzwi, Ron, Hermiona i Pansy stali za nim.- Jasne, wchodźcie chłopaki. Harry uśmiechnął się i wpuścił ich do środka.„Powinniśmy zagrać w Monopoly".„Absolutnie nie – gry trwają krwawo w nieskończoność i zawsze kończy się to walką, a czasem ktoś nawet przewraca szachownicę".„To część zabawy – poza tym mówisz tak tylko dlatego, że zawsze przegrywasz. Gra jest fajna, kiedy jesteś w niej dobry".– Zamknij się Blaise.


- Cokolwiek powiesz, Weasleyu. Błażej zaśmiał się. „Więc jeśli nie Monopoly, to w co innego moglibyśmy grać?— A co z UNO? zasugerowała Hermiona. „Właściwie nie sądzę, żebyśmy grali wcześniej i jest to wystarczająco proste do zrozumienia."Dla mnie brzmi dobrze." - powiedziała Pansy. — A co z wami?– Nieważne, nie ma to dla mnie znaczenia.

 Harry powiedział.- W tej sprawie jestem z Harrym.„Brzmi ciekawie, możemy spróbować".„Jeśli uda mi się wygrać, zagram".Jak na zawołanie pojawiło się pudełko UNO wraz z małym stolikiem, na tyle dużym, by wygodnie pomieścić całą szóstkę. Hermiona wyjaśniła zasady i zaczęli grać.Blaise uśmiechnął się zbyt słodko do Pansy, zanim zagrał swoją kartę. „Rysuj cztery". uśmiechnął. "Och- i spójrz na to- uno!"- Ty mały... - mruknęła Pansy, podnosząc swoje cztery karty.Gra toczyła się wokół stołu, dopóki nie dotarła do Blaise'a, który uśmiechnął się szaleńczo, praktycznie rzucając swoją ostatnią kartę na stos. "Wygrałem!" Zachichotał.„Blaise, i mówię to z sercem pełnym miłości, gardzę tobą". Draco powiedział.


Blaise tylko się uśmiechnął. – Ktoś chętny na kolejną rundę? "Absolutnie nie." - powiedział Harry, a reszta się zgodziła. Blaise zachichotał, a gdy Harry wstał, widząc swoich śmiejących się i uśmiechniętych przyjaciół oraz Draco trzymającego go za rękę, wiedział, że w końcu wszystko pójdzie dobrze.

Koniec

Adventures in childhood, again- DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz