Harry obudził się następnego ranka po niemal niespokojnej nocy. Był dręczony koszmarami Draco odrzucającego go i nienawidzącego go jeszcze bardziej po tym, jak wrócił do swojego normalnego wieku. Po przeklinaniu sytuacji, w którą został rzucony, wyciągnął się z łóżka i ubrał się. Mimo, że był zdenerwowany i może trochę zły - nie na Draco, ale na siebie. Nigdy w Draco. Przynajmniej nie jako maluch. Był wdzięczny, że jest sobota.
Oznaczało to, że nie musiał odrabiać żadnej pracy w szkole, i że mógł spędzić cały dzień z przyjaciółmi. I Draco, oczywiście. Maluch opuszcza wzrok tylko wtedy, gdy śpi. Nie jest pewien, czy poradziłby sobie, gdyby ktoś inny się nim zajął. Szczerze mówiąc, to był problem, ale nie chciał się nad tym rozwodzić i pozwolić, żeby to zrujnowało mu dzień. Mógłby tym zrujnować inny dzień. Dzisiaj miał się dobrze bawić. Harry ubrał się i poszedł obudzić Draco na śniadanie, mgliście pamiętając, że zabierał go do swojego pokoju w nocy. Kiedy jednak otworzył drzwi, Draco był już przytomny i ubrany, bawił się samochodami po cichu na ziemi."Cześć, Dray. Przyszedłem cię podnieść, ale widzę, że mnie pokonałeś. Harry zachichotał delikatnie.
Draco spojrzał w górę na dźwięk głosu. "Hawwy!" Maluch podszedł do Harry'ego i przytulił go swoimi malutkimi ramionami. "Ups?" Zapytał. "Wszystko dla ciebie, Draco. " Harry go odebrał. Trochę go to przeraziło, że to prawda. Zrobiłby wszystko dla tego blondwłosego chłopca. Właśnie zdał sobie sprawę, że to też nie jest coś wyjątkowego dla jego malucha.
Robiłby wszystko, czego Draco potrzebował lub chciał, czy był dzieckiem, czy nastolatkiem. Ale znowu, nie zamierzał się nad tym rozwodzić. Chciał cieszyć się dniem. "Gotowy na śniadanie, Draco?" Zapytał. "Tak! Jestem głodny. " Draco odpowiedział entuzjastycznie. Poruszał się podekscytowany w ramionach Harry'ego, powodując jego śmiech. .
"W porządku, Draco, kochanie, idziemy. " Naprawdę musiał przestać z ksywkami, i miał nadzieję, że to nie zadziała. Wyprowadził go do Wielkiej Sali, gdzie zatrzymał się martwy na swoich śladach przed stołem Gryffindora. "Co ona tu robi?" Syknął, wpatrując się w Pansy, która siedziała na miejscu obok zwykłego przystanku Harry'ego, prowadząc zaskakująco cywilizowaną rozmowę z Hermioną.
Ron jednak nie był zadowolony. Spojrzał na Harry'ego. — Nie mam pojęcia, kolego, po prostu podeszła tutaj i usiadła, mówiąc coś o tym, że ma takie samo prawo jak my, aby zobaczyć i spędzić czas z Malf-Draco. Harry westchnął. "Cóż, ona się nie myli. Musi się tylko przesunąć, żebym mógł posadzić Draco". Powiedział, że szpiczaste sztylety w głowę Pansy. .
"Rozumiem, Potter, nie musisz mnie zabijać swoimi oczami. " Kpiła, skradała się po siedzeniu. Harry usiadł obok Pansy, ustawiając Draco obok Rona. Zignorował Pansy, skupiając całą swoją uwagę na Draco. "Co chcesz zjeść, Smoku? Możesz mieć tyle, ile myślisz, że zjesz. " "Um. . . " Draco spoglądał na stół przez chwilę, rozważając wszystkie swoje opcje. "Chcę trzy naleśniki, dwie kiełbaski, bekon i syrop!"
Uśmiechnął się, dodając "pwease?" zaledwie kilka sekund później. "Oczywiście, że Dray. " Harry ułożył jedzenie na talerzu Draco, i napełnił swój kubek sippy - co miało miejsce przy stole - sokiem jabłkowym. Pchnął talerz do Draco. "Tutaj, Draco. " "Dziękuję, Hawwy! Jesteś najlepszy!" Uśmiechnął się i szybko przytulił Harry'ego przed jedzeniem. .
Kiedy Harry odwrócił się do reszty stołu, Pansy patrzyła w szoku. "Więc myślę, że Granger powiedział mi, że go rozpieszczasz, to nie była przesada," powiedziała. Harry mamrotał, napełniając swój talerz jedzeniem. "Nie ma powodu, żebym tego nie robiła. To słodki dzieciak, całkiem dobrze wychowany.
" Powiedział, potrząsając trochę włosami Draco, wywołując chichot ze strony malucha. "Chyba to dobrze. . . W każdym razie, nie przyszedłem tu tylko po to, żeby zobaczyć Draco. " "Więc po co jeszcze tu jesteś?" Ron pytał. "Jestem tu, by złożyć ofertę w dobrej wierze. Draco też był moim przyjacielem, i chociaż wiem, że nigdy nie przyjmiesz oferty przyjaźni, przynajmniej zaakceptujesz moją ofertę bycia dla siebie życzliwym? Biorąc pod uwagę, że już rozmawiałem z Harrym i zgodził się pozwolić mi i Blaise'owi odwiedzić Draco czasami. . .
– Co masz na myśli, mówiąc, że zgodziłeś się pozwolić im się z nim zobaczyć? Zapytał, patrząc na Harry'ego ze zdezorientowanym wyrazem twarzy. — Ron, ona ma rację. Oni też są przyjaciółmi Draco i mają takie samo prawo widywać się z nim jak my, do diabła, mają większe prawo niż wy, żeby być całkowicie szczerymi. Harry powiedział. - A Pansy, osobiście, przyjąłbym twoją ofertę przyjaźni, to znaczy, gdybyś mi ją zaproponowała. Ponieważ nie wiemy, ile czasu minie, zanim profesor Snape dowie się, jakiego eliksiru potrzebuje Draco, byłoby to być mniej wyczerpującym, by być tylko przyjaciółmi.
Poza tym nie chcę, żeby miał do mnie urazę bardziej niż za to, że nie pozwoliłem mu spędzać czasu z wami. Pansy skinęła głową, wyciągając rękę. — Przyjaciele Pottera? Harry uścisnął jej dłoń. „Przyjaciele Parkinsona". Hermiona obserwowała wymianę zdań między nimi, zanim wyciągnęła rękę do Pansy. "Przyjaciele?" Poprosiła ją..
Pansy skinęła głową i również uścisnęła dłoń Hermiony. „Przyjaciółki Granger". Ron tylko spojrzał na tę trójkę. „Przepraszam, ale tutaj nie przyjmuje się żadnych propozycji przyjaźni". Powiedział, zdobywając łokieć w żebra od Harry'ego i surowe spojrzenie Hermiony. - Au! Do diabła, po co to było? Harry westchnął.
Uszczypnął nasady nosa. - Przestań być uparty Ron i po prostu to zaakceptuj. Dobrze wiesz, że ktoś nie może przyjaźnić się ze mną i Hermioną i nie przyjaźnić się z tobą, po prostu to zaakceptuj. - W porządku. Nie oznacza to jednak, że jestem z tego zadowolony. Ron wyciągnął rękę do Pansy. "Przyjaciele?" „Przyjaciele Weasley".
CZYTASZ
Adventures in childhood, again- Drarry
FanfictionWypadek eliksirów pozostawia Draco Malfoya malucha, a ze względu na Draco jest uparty, Harry Potter jest pozostawiony do opieki nad nim.