X

117 15 30
                                    

Paryż, 4 kwietnia 1840r.

Cyprianie Ksawery Gerardzie Walenty Norwidzie,
Czemuś mnie opuścił? Czemuś mnie zostawił?

No dobra, zdaję sobie sprawę, że za trzy dni wracasz, akurat na ten nieszczęsny Wieczorek, ale błagam Cię - więcej tak nie rób. Nie poradzę sobie sama z naszą operacją "Julek & Adaś", tym bardziej, kiedy musimy wdrożyć nasz plan awaryjny "Uśmiercić Zygmunta i wrócić do Julek & Adaś".

Powrócę jednak do głównego tematu tej korespondencji.

Od naszego ostatniego spotkania na koncercie minęły 4 dni, Cyprianie. Musisz wiedzieć, iż w tym czasie zdążyłam zapoznać się z szanowną Panią Elżbietą Branicką, - swoją drogą, cudowna kobieta! - porozmawiać na osobności z Adamem i utrzymać przy zdrowych zmysłach zakochanego Juliusza. Po Zygmuncie jak narazie ani śladu, choć Julek wciąż wypatruje listonosza i czeka na wiadomość od swojego lubego.
Jak to Shrek mawiał, "no to se jeszcze poczeka".

Obok mnie leży właśnie list, jakim uraczył mnie Adam. Szybki jest, skubaniec.
Pisze, iż żywi szczere nadzieje na spotkanie z Juliuszem i okazję do poważnej rozmowy, gdyż jak twierdzi, "oboje zawinili i muszą teraz wyspowiadać się przed samymi sobą, tudzież Bogiem". Od teraz czekam na "Dziady cz. V" z ich udziałem.

Nie cieszmy się jednak za bardzo treścią tej korespondencji i zachowajmy resztki zdrowego rozsądku. Tak wiem, to wspaniałe wieści i powinniśmy to wykorzystać od razu, ale wiesz, jak to mawiają - co nagle, to po Sławku.
A nerwy Pani Basi też mają swoje granice.

Wspomniałam wcześniej o Juliuszu, teraz powrócę do jego sylwetki. Nasz biedny, zakochany Słowacki jest zaślepiony w Zygmuncie przez pryzmat ich pierwszego spotkania i przesłodzonych listów. W gwoli uczciwości, przyznam się - czytałam je, ale tylko dlatego, że brzydzę się istotą Krasińskiego i podjęłam się misji chronienia Julka.
Jak się możesz domyślać, w korespondencji do Słowackiego Krasiński słodzi mu i obiecuje spotkania - dotychczas odbyło się jedynie jedno z wielu, wielu inicjowanych, które było tak naprawdę tylko i wyłącznie wynikiem faktu obecności obu mężczyzn, a właściwie mężczyzny i chuja na jednym wydarzeniu.

A jednak, Krasiński ma w sobie odwagę - przyjść na tak ważną imprezę i móc spojrzeć Juliuszowi prosto w oczy, po tak długim okresie braku odzewu? Cóż za bezczelność!

Znają się już od kilku lat i kiedy fakt ich znajomości został już praktycznie pogrzebany, można powiedzieć, że Juliusz zdążył już nawet wynająć grabarza, w postaci zapomnienia, nagle ten sobie przypomina o "mężczyźnie jego życia" i ponownie wysyła mu korespondencję, jak gdyby nie zapomniał o tym przez ostatni rok, a może nawet i więcej lat.
Najwidoczniej Julek liczy na szczęśliwe zakończenie ich bajki, ale mi bardziej przypomina ona baśń o "dziewczynce z zapałkami". Mimo śmierci dziewczynki, ta odnajduje szczęście w Niebo... Och przepraszam, w NIEBIE, gdyż spotyka swoją babcię.
Mimo zakończenia epizodu "Krasiński" w jego życiu, mógłby odnaleźć szczęście z innym poetą.

W każdym razie wracaj szybko, Cypek. Musimy wprowadzić naszą intrygę w życie.

Rozpisałam się długo, a zamierzyłam była tylko napisać
Autorowi Czarnych Kwiatów⁸
Na pamiątkę
List ten
Poświęca...

No dobra, wcale nie tylko to. To by nie miało sensu lol. Po prostu chciałam się pochwalić znajomością Balladyny (brzydzą mnie te słowa do Krasińskiego na początku, ale mówi się trudno).

Zuzanka

Ps Wybacz mi to, jak ten twór wygląda, ale nie zwykłam pisać takich listów na co dzień. Sory, ale jestem dzieckiem messengera.

*

Laskowo-Głuchy, 7 kwietnia 1840r.

Zuzanno,
Niezmiernie ucieszył mnie Twój list, a raczej Twoje relacje z kilku ostatnich dni, jakie w nim zawarłaś.

W istocie, kiedy otrzymasz moją odpowiedź i ją przeczytasz, ja prawdopodobnie będę już w drodze powrotnej do Paryża. Masz również rację w tym, że stawię się na Wieczorku, wraz z Tobą i Juliuszem. Doskonale wiem, że zabilibyście mnie, gdybym się nie pojawił.

Miejsce to jest dosyć osobliwe. Mam oczywiście na myśli... No, to, gdzie się obecnie znajduje. To moje rodzinne strony, ale będąc szczerym, nie wiem, czemu tu jestem. Podejrzewam, że po prostu wyjechałem z Paryża dla fabuły, bez większego celu. Życie jest jak Simsy.

Chętnie zapoznam się również z szanownym Panem Shrekiem, brzmi konkretnie. Jak Piłsudski.
Odnośnie Pani Branickiej - nie dziwię Ci się, rzeczywiście jest ona bardzo przyjemną osobą.
A Zygmunt niech najlepiej nie wraca, nie ma po co. Nie potrzebujemy go. Slay.

I do mnie Adam wysłał korespondencję, właściwie przeczytałem ją dzień przed tym, jak dostarczono mi Twoją. Zawarł w nim m.in. opis Waszej rozmowy, intrygujące. Nie będę jednak przytaczał tego opisu, sama dobrze znasz treść tej konwersacji.

Nie specjalnie chce mi się wierzyć, że to faktycznie Zygmunt jest autorem adresowanych do Juliusza listów, ale uznajmy, że ta wersja zdarzeń może być prawdopodobna.
Wobec tego, proszę Cię, błagam! ocuć Słowackiego, bo aż żal, jak się patrzy na to wszystko. Serio, aż ciary przechodzą. Żenujące.

Przy okazji, skoro już to piszę, wypadałoby mi wspomnieć, że Fryderyk jest bardzo chętny na wspólne z Tobą zagranie utworu na najbliższym poetyckim wydarzeniu. Nie bij mnie, Julek mi powiedział, a ja w ferworze powiedziałem Fryckowi. Wybacz.

Z innych wydarzeń, niezwiązanych z naszymi znajomymi; jak już przy Sławku jesteśmy, w dostarczonych do drzwi co prawda nie moich, ale cicho, listach pojawił się również wyjątkowy, mam na myśli "nietypowy" przypadek tejże formy kontaktu.
Za słowami w niej zawartej stoi niejaki Rafał - pisze, że ma dla mnie "ciekawą ofertę pracy".

Konkretniej chce, żebym został jego producentem trumien.
Zastanowię się nad tym.

Do zobaczenia na Wieczorku!

Mam nadzieję, że przeżyję,
Cyprian

Ps kto to Messenger? Brzmi jak włoska mafia!

*

⁸grrr wiem że one ujrzały światło dzienne dużo później niż tutaj I TAK, ZDAJE SOBIE SPRAWĘ O CZYM ONE SĄ 👹 UDAWAJMY, ŻE TAK MOŻE BYĆ OK TU WIĘKSZOŚĆ RZECZY NIE JEST ZGODNA HISTORYCZNIE

⁸grrr wiem że one ujrzały światło dzienne dużo później niż tutaj I TAK, ZDAJE SOBIE SPRAWĘ O CZYM ONE SĄ 👹 UDAWAJMY, ŻE TAK MOŻE BYĆ OK TU WIĘKSZOŚĆ RZECZY NIE JEST ZGODNA HISTORYCZNIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☝🏻🤓
A w następnym rozdziale będziemy szczepić Juliusza przeciwko gruźli-

ok dobra może jednak nie 🫣
jeszcze by się przestraszył chłopak :c

Do zobaczenia w rozdziale XI 😙 mimo braku szczepionki, będzie się działo, oj będzie [pojawi się pewna osobistość, której sylwetka została już raz przeze mnie tutaj przywołana <3]

Ps wielbmy i kochajmy G.F. Darwin! 😩🤚🏻

 Wieszcze i co jeszcze? || Słowackiewicz Au ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz