Prolog

559 17 8
                                    

Leżę. Leżę na łóżku i kwiczę. Jak zdecydować, co chcę robić w przyszłości, skoro nawet nie wiem, co ja będę robić J U T R O, tj. za ok. 12 godzin, kiedy zaczynam swój dzień.

Jak mam podjąć decyzję na temat mojej przyszłości, skoro nie znam przeszłości? Ba! nie pamiętam nawet co robiłam W C Z O R-
A J, tj. ok. 30 godzin temu, kiedy byłam jeszcze na nogach i robiłam coś pożytecznego.

Jakoś muszę się z tego łożka zwlec. Zwlec, żeby ktoś inny mógł na nie opaść tak jak ja pół godziny temu, kiedy dopadł mnie ten stan.. Jak go nazwać, tak właściwie?
I po co? I po co z niego schodzić, zwalniać miejsce? Żeby kolejna osoba nie umiała podjąć tak kluczowych decyzji? Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Zaczynam żałować, że urodziłam się w tych czasach, gdzie nie umiem nawet dobrze zastanowić się nad swoim dobrem i swoim życiem, bo zaraz dopada mnie ból i brak chęci do
czegokolwiek. Zupełnie jakby to była moja wina.

Patrzę przez okno. Widzę dzieci biegające po podwórku, w stanie zupełnej beztroski i szczęścia. Podnoszę wzrok. Widzę chmury, dosyć ciemne, zwiastujące deszcz, nawet ulewę. Lada chwila będą musiały zakończyć zabawę, przebiega mi przez myśl.

Odwracam się i patrzę znowu na łóżku. Powinnam się trochę zdrzemnąć, ponownie odzywa się cichy głos w mojej głowie. Przyznaję mu rację i powoli dotaczam się do posłania. Kładę się, ale dobrze wiem, że jeszcze minie dużo czasu nim zasnę na dobre.

Znów powracam do myśli o mojej przyszłości. Czy w ogóle sobie poradzę? Nawet jeśli wymyślę plan i odpowiednią dla mnie funkcje w tym społeczeństwie? Czy podołam? Nie wiem. Czy się poddam? Nie wiem.

Żałuję, że nie urodziłam się w XIX wieku. Zwłaszcza w okresie romantyzmu. Życie wtedy wydawało mi się dużo prostsze, nawet jeśli trudniejsze. I nie obchodzi mnie, że to nie ma sensu. Nie musiało mieć. Brakowało mi porządnego odmóżdżenia się.

Z tym wszystkim w końcu zasnęłam. Powieka przykleiła się do drugiej tworząc nieprzekraczalną barierę dla mojego spoczynku. Upragniony sen otoczył mnie z każdej strony, wpychając w materac i nie zamierzając wypuścić ze swoich sideł.

Słodkich snów, dla mnie samej.

 Wieszcze i co jeszcze? || Słowackiewicz Au ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz