Nie miałam tyle odwagi by zapytać go co zrobiłby gdybym umarła. Ciekawiło mnie co by zrobił. Może by się nie przejął. Może by się załamał. Nie rozumiałam kim my dla siebie byliśmy. Chciałam po prostu zobaczyć czy moja śmierć byłaby dobrym krokiem. Od zawsze wiedziałam, że tu nie pasuje. Nie pasuje do świata ani do ludzi. Nikt nigdy nie rozumiał, że dla mnie samotność nie jest wyborem a koniecznością. - Usłyszałam stukanie w drzwi. Przerwałam pisanie w notesie, zamknęłam go i pośpiesznie schowałam do skrytki w podłodze.
- Natychmiast otwórz drzwi Vivienne! - głos ojca rozniósł się po całym domu a ja aż się wzdrygnęłam.
W myślach zwyzywałam go już milion razy zanim podeszłam do drzwi. Nienawidziłam, kiedy zawsze to do mnie przychodził i prawił te swoje kazania. Chyba właśnie tak wyglądało życie z młodszym rodzeństwem ja byłam tą najgorszą. Zawsze.
- Jest moje ostatnie ostrzeżenie. Jeśli jeszcze raz zobaczę, że twoje drzwi do pokoju są zamknięte na klucz to nie zobaczysz telefonu przez najbliższy czas. - Wypowiedział to z tak surową miną i złością wymalowaną na twarzy, że aż miałam ciarki.
- Nie rozumiesz tego, że życie z wami wszystkimi w jednym domu jest po prostu męczące i że gdybym nie zamykała tych pieprzonych drzwi to prawdopodobnie nie miałabym spokoju przez Alice, Raviego i Nicka. - Prychnęłam pod nosem.
- Uważaj na słownictwo. - Powiedział na odchodne.
Nie uważałam go za złego człowieka jedynie czasami krzyczał lub lekko mnie uderzał. Ale to przecież nic nie znaczyło prawda?
Chciałabym wierzyć, że nic nie znaczyło.
Zadzwoniłam do Lily i umówiłam się z nią na nasze co sobotnie czytanie w parku. Uwielbiałam soboty. Wyjęłam z garażu rower i wróciłam się do domu po potrzebne mi rzeczy. Zabrałam ze sobą czarny plecak z Vansa a w nim książkę, przekąski oraz coś do picia. Zapowiadało się cudowne popołudnie.
Gdybym wtedy tylko wiedziała jak ono się skończy...
-
Słońca i jak się podoba?
Liv
CZYTASZ
Śmierć to moje lekarstwo [ 16+ ] [WOLNO PISANE]
RomanceVivienne 18-letnia dziewczyna, która chciała mieć spokojne życie. Samotność była dla niej koniecznością nie wyborem. Cierpienie i ból sprawiały, że czuła się lepiej. Lubiła uciekać w fikcyjny świat czuła się tam bezpiecznie. Bardzo chciała żyć norma...