Vivienne
Od oddania mojego notesu minęło raptem trzy dni, jednak niesamowicie mi się one dłużyły. Od tamtej pory nie rozmawiałam też z Andrew. To było takie dziwne, że osoba, z którą spędzałam ostatnie miesiące razem, stała się już moją codziennością, nie była teraz przy mnie. Dowiedziałam się, że ojca nie było w domu, bo ciocia Abby namówiła go do odwyku. Wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale zostawił dla mnie list na stole w kuchni. Wszystko zaczęło się układać. Wynajęłam też prawnika, właściwie to dostałam go z urzędu, bo nie miałam pieniędzy na kogoś lepszego. On wytłumaczył mi, że matka przez długie lata będzie spoglądała na świat zza krat. Może to okropne, ale cieszyło mnie to.
Za dwa tygodnie kończył się rok szkolny, co bardzo mnie cieszyło. Mimo że stresowałam się egzaminem. Wczoraj opuściłam lekcje, jednak dzisiaj cały dzień przygotowywałam się do tego ważnego dnia. To jutro miałam razem z moim rocznikiem pisać SAT. Byłam podekscytowana. Jednak wiedziałam, że nieważne jak dobrze mi pójdzie, nie będzie mnie stać na naukę w uczelni. Do tego chciałam zaopiekować się rodzeństwem. Także moje ukończenie szkoły równało się ze znalezieniem porządnej pracy oraz rozpoczęciem prawdziwego życia. Dzisiaj też jechałam z Alex na znalezienie mojej sukienki. Oczywiście nie miałam partnera, więc stwierdziłam, że nie muszę się aż tak stroić. Ciekawe z kim idzie mój Andy. Nie mój. Andy po prostu. Tak.
***
Minęło zdecydowanie za dużo czasu, ale po czterech godzinach w galerii znalazłam tę idealną sukienkę. Nie ukrywam, jestem tylko fan girl więc wymyśliłam sobie, że sukienka ma pasować do jednej z ery Taylor Swift. Znalazłam sukienkę, która dosłownie wyglądała jak gwieździste niebo. Jest połączeniem Midnights i Reputation. Nie jestem w stanie nawet tego opisać, ale była długa jednak przez to, że ja jestem niska byłam zmuszona kupić wysokie buty. Mieniła się jak małe diamenty albo gwiazdy na ciemnym materiale, który przypominał niebo. Jest przepiękna.
Gdy już wróciłam do domu, praktycznie od razu poszłam spać. Wiedziałam, że jutro czeka mnie ciężki dzień. Pomijając egzaminy, miałam zobaczyć Andrew pierwszy raz od kilku dni. Nie wiedziałam, jak będzie się zachowywać. Było mi tak wstyd, że rozmawiał z moim ojcem, nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Czułam się taka naga kiedy on najpewniej wie już o skrawku tajemnicy, której tak zawzięcie strzegłam.
***
Byłam już gotowa do wyjścia. Miałam na sobie białą koszulkę oraz czarne eleganckie spodnie. Mimo że było bardzo gorąco, ja zawsze chodziłam w długich spodniach. Było to i wynikiem mojej niskiej samoakceptacji, ale też to przez te okropne blizny. Niby nie miałam czego się wstydzić przecież połowa miasta i cała szkoła już uważała mnie za wariatkę z psychiatryka. Przynajmniej chciałam, żeby chłopak tak o mnie nie myślał. Chociaż kto wie czy już i tak o mnie nie myśli. Wyszłam z domu jednak coś, a raczej ktoś mnie zatrzymał. Była to ciocia. Czułam się winna, że ostatnimi czasy spędzamy mało czasu razem. Wiedziałam, że będę musiała to zmienić zdecydowanie. I opowiedzieć jej w końcu o Andrew. Boję się, że ona oszaleje. Przecież to chyba pierwszy chłopak, o jakim faktycznie jej opowiem.
Słońce przyszłam ci powiedzieć, że na pewno dasz radę i trzymam mocno kciuki. Choć, nie będziesz szła na piechotę, podwiozę cię autem.
Dziękuje ciociu, jesteś kochana. Przepraszam, że ostatnio cały czas się mijamy. Dzisiaj zabieram cię do kawiarni, o ile ci to pasuje. Musimy nadrobić plotki z całego miesiąca, a nawet i więcej.
Oczywiście słońce przyjadę pod szkołę po egzaminie.
Gdy się orientuje, jesteśmy już pod szkołą, a ona jeszcze raz mocno mnie ściska i wysyła całusa. Zawsze tak robi. Kiedyś mówiła mi, że to przynosi szczęście. Nie będę się z nią spierać, jednak średnio w to wierzę. Widzę w oddali bruneta i już wiem, że czeka mnie z nim rozmowa. Jednak gdy do niego podchodzę, on się uśmiecha, wita mnie i przytula. Tak po prostu. Jak gdyby nigdy nic. Może on naprawdę akceptuje to wszystko.
CZYTASZ
Śmierć to moje lekarstwo [ 16+ ] [WOLNO PISANE]
RomanceVivienne 18-letnia dziewczyna, która chciała mieć spokojne życie. Samotność była dla niej koniecznością nie wyborem. Cierpienie i ból sprawiały, że czuła się lepiej. Lubiła uciekać w fikcyjny świat czuła się tam bezpiecznie. Bardzo chciała żyć norma...