ROZDZIAŁ 5

63 9 41
                                    

Kolejnego poranka budzi mnie ten irytujący dźwięk budzika. Już mam go dość choć to dopiero drugi dzień. Boje się dzisiaj, że spotkam tego całego Andrew. Teoretycznie nie mam czym nie znam go, ale Alex oczekuje ode mnie, że chyba ich poznam. Widzę, że on serio jej się spodobał. Koniec rozmyślania dziś nie mogę się spóźnić. Szybkim ruchem wstaje z łóżka po czym kieruję się do łazienki. Gdy już jestem gotowa do wyjścia zamykam drzwi do domu na klucz i ruszam do szkoły. Jak zawsze na słuchawkach leci albo Harry Styles albo Taylor Swift. Dzisiaj padło na Taylor.

Gdy już docieram do szkoły mam 3 minuty na dotarcie do klasy nie idę więc do szafki tylko od razu udaje się do klasy. Tu pojawia się problem na francuskim zawsze siedziałam z Lily.

- Dzień dobry. - Mówię po czym siadam w ostatniej ławce sama.

- Dzień dobry w samą porę. Mam jeszcze jedną ważną sprawę. Jak może wiecie tydzień temu dołączył do nas nowy uczeń Andrew Williams. Dzisiaj już tak oficjalnie wam go przedstawię chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnie większość już go poznała.

- Chodź tu bliżej. - Mówi a ja widzę jak zza drzwi wychodzi chłopak.

Naprawdę to ten sam typ, któremu z całej siły przywaliłam drzwiami?! Nie wierzę w moje szczęście. Teraz to na pewno nie zeswatam go z Alex. Cóż przynajmniej miałam chęci. Widzę jego podbite oko. Chryste naprawdę to ja mu to zrobiłam. Powstrzymuję śmiech, bo wygląda jak skończony idiota. Muszę przyznać mam całkiem dużą siłę. W sumie to mi go nie szkoda. To za szafkę Lily. Należało mu się. To nie jego wina, że taką szafkę mu przydzielili i pewnie sam nie wie go kogo należała. Ale... Każdy powód do pobicia jest dobry, jeśli chodzi o Lily.

Nasze spojrzenia się spotykają a on się uśmiecha i zmierza w moim kierunku. Nie wierzę. Siada obok mnie i się gapi.

- Problem? - pytam

- Z tobą na pewno jakiś jest. - mówi a ja mam ochotę się zaśmiać. Ale nie dam mu tej satysfakcji. Chociaż ta odpowiedź była całkiem w MOIM stylu.

- Idiota.

- Nawet się nie znamy a już się nie lubimy? O cię chuj mi pasuje. Jesteś pierwszą laską, która się do mnie nie klei.

- Nie wiem co one w tobie widzą. - Odpowiadam niewzruszona.

Mimo, że mówiłam takie rzeczy przepadłam dla niego już, kiedy ujrzałam jego oczy. Oczy są zwierciadłem duszy a jego oczy były niczym ocean, w którym utonęłam.

- Eee... jestem zabawny no i mam zajebiste włosy. - Mówi jakby to było oczywiste, ale ja wyczuwam sarkazm. To mi się podoba.

- Jedyne co jest na twoją korzyść to oczy.

- Oczy? - pyta zdzwiony. A ja zaczynam żałować tego co powiedziałam tak szybko.

- No po prostu są fajne. - Mówię szybko zażenowana sama sobą.

- Okej. Dzięki? Niewiedziałem, że laski patrzą na oczy. Myślałem, że patrzycie tylko no to który jest bardziej umięśniony albo czy ma duż..- Przerywam mu to w odpowiedniej chwili. Bo właśnie nauczycielka zadała nam pytanie a w klasie była cisza. Chryste już mam go dość.

- To jak przeszkadzam wam? - pyta nauczycielka

- Przepraszamy. - odpowiadamy prawie chórem.

- Nie wiedziałam, że jesteś jeszcze głupszy na jakiego wyglądasz. A odpowiadając to tak może i większość patrzy na to no na to drugie też. Chryste nie wiem sama. Ja mam w to wyjebane. Nie szukam nikogo więc nie wiem co niby miałabym brać pod uwagę, ale na pewno na pierwszym miejscu bym wzięła inteligencję. Czyli już na starcie odpadłeś.

- Uważasz, że jestem głupi?

- A nie jesteś?

- Wyglądasz jakbyś siedziała i nocami grała w Simsy, mylę się?

- Ale Simsy to poważna rozrywka.

- Dobra dobra. Pierdol pierdol ja posłucham. Ja przynajmniej robię coś bardziej eee rozwijającego.

-Niby co robisz ? Aż boję się odpowiedzi.

- Kurwa to się wkopałem.

- Halo gadaj już się nie wywiniesz.

- Czytam. - odpowiada jakby zawstydzony.

KURWA KURWA KURWA KSIĄŻKARA Z NIEGO JA UMARLAM.

- Żartujesz? - Pytam z niedowierzaniem w głosie myśląc, że się przesłyszałam.

- Czy wyglądam jakbym żartował? Wiem to dziwne ludzie teraz nie czytają i w ogóle. Wiem zjebany jestem. Nieważne nie było tematu. - Widzę jak jego blask w oczach przygasa.

-Wiesz ja też.

- Co też?

- No czytam.

- Serio?

- Nie no żartuje. No serio serio.

I w tej chwili dzwonek na przerwę przerywa naszą konwersację. Uśmiecham się w jego stronę jednak nie mamy już okazji dokończyć naszej konwersacji. Nie powiem zaintrygował mnie. Teraz reszta lekcji już bez niego ani Alex. Czyli po prostu w samotności jako przeżyć i wracam do domu.

Od tygodnia nie mamy z ojcem żadnego konfliktu.

Cisza przed burzą.

Burza przed sztormem.

Sztorm przed całkowitym zniszczeniem. 


-

Jak tam lubimy pana książkarę z podbitym okiem?

Liv

Śmierć to moje lekarstwo [ 16+ ] [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz