Wiedziałam, że Roxanne zainteresuje się Matt'em, ale nie sądziłam, że skończy się to tym, że Harris wyląduje na miejscu pomiędzy nami.
Nie cieszyłam się, że musiałam siedzieć obok niego na większości zajęć, ale faktem, że nie zwracał na mnie większej uwagi już tak.
Nie rozumiałam tylko tych zbolałych i wkurzonych spojrzeń rzucanych w moją stronę. W sobotę rozmawiał ze mną normalnie. Proponował swoją pomoc, uśmiechał się i znów próbował się do mnie zbliżyć. Nie rozumiałam tego i nie zamierzałam się tym zadręczać.
Ale to przez dręczące myśli musiałam zażyć wczoraj dwie tabletki na sen o średniej mocy...
Przecież Matthew Harris jest mi obojętny, tylko mógłby darować sobie te spojrzenia.
Na szczęście dzisiaj mam zajęcia z jogi, które zawsze mi pomagają w wyciszeniu rozumu i zrelaksowaniu się.
Ubrana w krótkie dresowe spodenki i sportowy stanik wchodzę do średniej wielkości sali z lustrami. Machinalnie sięgam po matę i kieruję się na moje ulubione miejsce z tyłu sali. Jak zwykle nie rozglądam się po pomieszczeniu i nie zwracam uwagi na inne osoby.
- Dzisiejsze zajęcia też są dodatkowe? - serce zamiera mi na dźwięk znajomego męskiego głosu po mojej prawej stronie.
Przerażona odwracam głowę i dostrzegam siedzącego obok mnie Matta w dresowych spodenkach i koszulce, która ładnie opina jego mięsnie.
Nie jestem w stanie ukryć zaskoczenia na mojej twarzy. Chłopak wydaje się przygaszony, ale równocześnie wkurzony. Odwraca ode mnie wzrok i kręci głową.
- Nie musiałaś mnie okłamywać Lavender. - mówi cicho, co wywołuje u mnie wyrzuty sumienia. - Wolałbym usłyszeć, że nie chcesz mnie widzieć, niż robić sobie złudną nadzieję.
Nie wiem, co mu odpowiedzieć. Drugi raz przyłapał mnie na kłamstwie.
Zagryzam dolną wargę starając się opanować burzę emocji w moim wnętrzu. Mam ochotę krzyczeć, że to przez niego, że to jego powrót zmusza mnie do kłamstw.
Zranił mnie najmocniej w moim życiu, ale mimo to ja nadal nie cierpię kiedy jest smutny. A wtedy, gdy go okłamywałam, szczerze się ucieszył, jednak skończyło się tylko większym cierpieniem.
Już rozumiem te wszystkie spojrzenia. Nadal na mnie nie patrzy, a ja ciągle wpatruję się w jego profil.
- Namaste. - moje katusze przerywa pojawienie się instruktorki.
Niestety dzisiejsze zajęcia są dla mnie jednymi z najgorszych. Jestem aż nadto świadoma obecności bruneta obok mnie. Nie potrafię się odprężyć, źle wykonuję ćwiczenia, co skutkuje tylko moim rozdrażnieniem.
Co chwilę zerkam na chłopaka kątem oka. Widzę, że jemu także nie jest łatwo. No cóż, joga nie jest dla każdego.
Kiedy zajęcia w końcu dobiegają końca podążamy razem w stronę szatni oboje zatopieni we własnych myślach.
- Poczekam na ciebie przy wyjściu. - informuje mnie nim się rozdzielamy.
Nie wiem, co o tym myśleć. Jestem zdezorientowana, przygnębiona, zirytowana i przede wszystkim zagubiona, ale muszę pozostać spokojna i uprzejma. Tylko to mnie uratuje.
Biorę szybki prysznic i jeszcze szybciej się ogarniam. Przed wyjściem z szatni sprawdzam telefon. Czeka tam na mnie jedna krótka wiadomość od mojego brata.
Mogłam się tego domyślić.
Nick:
"Przepraszam..."
CZYTASZ
Od nowa
Teen FictionWiększość z nas zna tę dwójkę ludzi, która zdaje się być ze sobą od zawsze. Para idealna, w której jedno nie istnieje bez drugiego. Taką parą byli właśnie Lavender i Matt. Zakochani, szczęśliwi, beztroscy... jednak nie wszystko było takie, na jakie...