Otwieram zaspane oczy. Powieki nadal mi ciążą, w głowie okropnie pulsuje. Byłam obolała, czuję ból mięśni i brzucha. Ciało pokryte miałam gęsią skórką, drżałam z zimna. Mocniej owinęłam się kołdrą tworząc z niej swój osobisty azyl przed resztą świata.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu oddychając z ulgą zdając sobie sprawę, że znajduję się w swoim pokoju i własnym łóżku.
Uwielbiam stan odrealnienia, w który wpadam podczas swoich kolei na imprezach, ale następny dzień jest dla mnie czystą katorgą.
Za błędy się płaci, prawda?
Nie pamiętałam nic od momentu wciągnięcia jakiegoś białego gówna w łazience na piętrze. Przez mój zamglony umysł przebija się tylko obraz Matthew, ale to nic dziwnego. W tym stanie zawsze go widziałam. Teraz tylko moja głowa zaktualizowała jego wygląd z tego sprzed dwóch lat na ten teraźniejszy.
Kilkanaście razy zdarzyło mi się także nazwać Jasona imieniem mojego byłego faceta. Na szczęście nie miał mi tego za złe.
Ponownie zamknęłam oczy i zmusiłam się do przespania jeszcze kliku godzin, po których poczułam się odrobinę lepiej.
Sięgnęłam po telefon, na którym miałam kilka wiadomości.
Jason: "Byłaś wspaniała w nocy ;* Brakowało mi tego mała. Daj znać, jak się czujesz"
Byłam wspaniała? Ta...
Zapewne leżałam tylko z rozchylonymi nogami, nie mam pojęcia, co mu się w tym podobało, ale zarzekał się, że wolał uprawiać seks ze mną niż z kimkolwiek innym.
Lavender: "Cieszę się, że ci się podobało ;* Jest dobrze, przeżyję."
Amelia: "Mam nadzieję, że wszystko dobrze i że O'Neill zadbał, abyś bezpiecznie wróciła do domu. Inaczej będzie miał ze mną do czynienia."
Uśmiechnęłam się czytając tą wiadomość.
Lavender: "Żyję. Możesz być spokojna bokserze, obudziłam się w swoim łóżku. Jak impreza?"
Odpowiedź przyszła po kilku sekundach, co oznaczało, że brunetka czuwała przy telefonie czekając aż dam znak życia. Taka przyjaciółka to skarb. Kilka razy zdarzyło się, że nie wiedziałam, gdzie jestem i musiała po mnie przyjeżdżać.
Amelia: "Opowiem Ci w poniedziałek. Odpoczywaj <3"
Nick: "Jakbyś mnie potrzebowała to przypominam, że jestem naprzeciwko siostrzyczko ;*"
Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Zamierzałam spędzić dzisiejszy dzień w łóżku u boku mojego brata. Nie miałam siły na żadną grę, ale może uda nam się obejrzeć jakiś lekki film albo dokończyć serial.
Z lepszym samopoczuciem podniosłam się z łóżka i udałam do łazienki. Na moje nieszczęście w korytarzu natknęłam się na tatka, który miał na sobie tylko dresowe spodenki, a jego włosy sterczały w każdą stronę.
Zdecydowanie nie była to pora, o której stawał z łóżka. Bardziej zbliżał się czas, w którym mama wychodziła do pracy, jeżeli pracowała w weekendy. Biorąc pod uwagę ślady szminki na torsie mężczyzny moja rodzicielka musiała już być wyszykowana do wyjścia.
Rodzic wydawał się zmieszany moją obecnością, ale dostrzegłam w jego oczach błysk zmartwienia, gdy zmierzył mnie wzrokiem.
- Ja nie wnikam, co robiłeś z mamą w sypialni, ty nie wnikasz dlaczego wyglądam, jak wyglądam. - podsunęłam niepewnie zachrypniętym głosem.
CZYTASZ
Od nowa
Teen FictionWiększość z nas zna tę dwójkę ludzi, która zdaje się być ze sobą od zawsze. Para idealna, w której jedno nie istnieje bez drugiego. Taką parą byli właśnie Lavender i Matt. Zakochani, szczęśliwi, beztroscy... jednak nie wszystko było takie, na jakie...