ROZDZIAŁ 31. MATT

14 3 0
                                    

     Stęknąłem, kiedy dźwięk wibracji wdarł się do mojej świadomości. Zignorowałem go myśląc, że to pewnie jakieś powiadomienie z życzeniami na Nowy Rok, ale ten dźwięk nie ustępował.

Za piątym razem warknąłem poirytowany i na oślep sięgnąłem po urządzenie, odebrałem nie patrząc kto dzwoni.

- Halo? - mruknąłem zaspanym głosem.

- H-halo? M-Matthew Harris, t-t-to ty? T-ty j-jesteś M-Matt? - rozległ się roztrzęsiony kobiecy głos po drugiej stronie.

Zaskoczony podniosłem się do siadu uważając na śpiącą w moich ramionach Lavender.

- Tak, to ja. Z kim rozmawiam?

- J-jestem Ava. - westchnęła głęboko. - Przepraszam, że cię ni-niepokoję, ale to wa-ważne.

Domyśliłem się, że płacze i próbuje się uspokoić, aby coś mi przekazać. Nie znałem tej kobiety, ale ona najwidoczniej wiedziała kim jestem ja.

- Avo, - powiedziałem stanowczym, ale równocześnie łagodnym, tonem - weź kilka głębokich wdechów, uspokój się i opowiedz mi dlaczego dzwonisz.

Zapadła dłuższa chwila ciszy. Słyszałem oddech kobiety w słuchawce.

- Jestem partnerką twojego taty, Matt. - powiedziała już spokojniejsza.

Zaniepokoiłem się, raczej nie dzwoniła, aby życzyć mi szczęśliwego Nowego Roku.

- Co z nim? - zapytałem czując jak coś nieprzyjemnie ścisnęło mnie za serce. Nie miałem z mężczyzną zbyt dobrych relacji, ale był moim rodzicem. Miałem prawo odczuwać niepokój.

- Co z nim? - powtórzyłem, gdy nadal nie dostałem odpowiedzi.

- Liam miał wypadek samochodowy. Stracił dużo krwi. W szpitalu skończyły się zapasy. Ja mam A Rh plus, a jego grupa jest zbyt rzadka, aby szybko znaleźć dawcę, zwłaszcza w dzisiejszą noc. Liam ma mało czasu Matt. Pamiętam, że kiedyś wspomniał coś, że odziedziczyłeś jego grupę krwi. P-proszę, pomóż mu. - znów załkała.

Z trudem przetworzyłem jej słowa.

Ojciec miał wypadek. Potrzebował krwi. Zapas w szpitalu się skończył. 

Miałem taką samo grupę, jak on, zero Rh minus, mogłem mu pomóc. Może nawet uratować życie.

- To z trzy godziny drogi. - zauważyłem.

- Błagam cię Matt, j-jeśli będą wiedzieć, że przyjedziesz to bardziej skupią się na tamowaniu krwotoku. Proszę cię. Dopiero rano będą mogli ściągnąć krew z innego szpitala. Błagam cię, przyjedź.

Westchnąłem wolną dłonią przecierając twarz. Nie mogłem pozwolić mu umrzeć. Nie był zbyt dobrym człowiekiem, ale był za młody na śmierć. 

- Wyślij mi adres, już jadę.

Rozłączyłem się i wstałem z łóżka. Przed wyjściem czule ucałowałem czoło mojej dziewczyny. 

Z całego tego pośpiechu zapomniałem ją poinformować co się dzieje.

* * *

- Drogi były puste, więc udało mi się dojechać w ponad dwie godziny. - mówiłem dalej. Czułem się o wiele lepiej. Uczucie osłabienia i mroczki przed oczami w końcu zniknęły.

Sześć par oczu wpatrywało się we mnie z zainteresowaniem i troską. 

Złączyłem palce z palcami mojej dziewczyny gładząc czule kciukiem jej przegub i odłożyłem nasze dłonie z powrotem na moje udo. Musiałem napędzić jej dzisiaj ogromnego strachu.

Od nowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz