Wyszła z nim... Po prostu z nim wyszła. Odwróciła spojrzenie i wybrała O'Neilla. Chciała z nim wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć się, nie pozwolić do zepsucia ich związku.
- Stary, przypalasz mi omlet. - jęknął mój przyjaciel.
Na jego słowa ocknąłem się z letargu w jaki wpadłem po wyjściu Lucy z domu i wlania ciasta na patelnię. Ściągnąłem dłonie z blatu, na którym je zaciskałem i przewróciłem potrawę na drugą stronę.
Nick podszedł do mnie i szturchnął mnie lekko barkiem w ramię.
- Jestem tuż obok Matt, pamiętaj o tym.
Wydawał się przygnębiony tak samo, jak ja. Zapomniałem już jak to jest móc zwrócić się z pomocą do kogoś innego niż doktor Roy. W tym momencie na prawdę potrzebowałem rozmowy z moim psychiatrą, ale nie miałem go pod ręką. Za to mój najlepszy przyjaciel znajdował się obok mnie gotowy mi pomóc.
- O'Neill jest dla niej ważniejszy niż ja. To boli. - wyznałem szczerze.
- To jej chłopak Matt, nic w tym dziwnego. Naprawdę się dzisiaj na nią zdenerwował. Nie lubią się kłócić, zależy im na sobie.
Ponownie zacisnąłem ręce na blacie. Mnie także zależy na Lavender, kocham ją, tęsknię i chcę wszystko naprawić.
Dopuściła mnie do siebie, także za mną tęskni. Nadal działa na nią mój dotyk, dzisiejsza sytuacja z siłowni jest wystarczającym dowodem.
Była podniecona, a nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Podtrzymałem ją przed upadkiem, dotknąłem nagiej i gładkiej skóry, a jej ciało samo zareagowało.
Miałem już dwie okazje, aby ją pocałować i wiem, że pozwoliłaby mi na to. Udało mi się do niej zbliżyć, pomimo że starała się mnie spławiać i unikać jak tylko mogła.
Jestem na dobrej drodze, aby cię odzyskać Lavender i O'Neill mi tego nie zepsuje. Nie pozwolę na to!
Bez słowa nałożyłem na talerz omlet z warzywami i szynką, po czym położyłem go na stół.
- Smacznego głodomorze.
Chłopak od razu zajął swoje miejsce i zajął się jedzeniem.
Wylałem porcję ciasta dla siebie, ostatnia została dla Lavender, ale wątpiłem, aby teraz przyszła zjeść z nami.
Miałem rację, po chwili zeszła do kuchni przebrana w luźne jeansy i luźną, dużą koszulkę z dużym dekoltem, przez który widoczny był kawałek jej stanika.
- Wychodzę. - oznajmiła przyciągając tym uwagę swojego brata.
- A śniadanie? - zdziwił się. - Matt przygotował świetny omlet.
Na potwierdzenie swoich słów wpakował sobie ogromny kawałek do ust i przeżuwając zamruczał z zadowolenia.
- Zjem później.
- Lav, jesteś po wysiłku fizycznym, w dodatku jest godzina, o której jadasz śniadania w weekendy. - jego ton był troskliwy.
Zerknęła na mnie, wydawała się spłoszona. Nie chciała przebywać ze mną w jednym pomieszczeniu.
- Zjem coś na mieście.
- Jason nie jada na mieście. - przypomniał.
- To zjem u niego w domu.
- Nie czujesz się tam na tyle pewnie, zwłaszcza przy jego rodzicach.
To mnie zaciekawiło. Zerknąłem na dziewczynę. Byli razem od dziewięciu miesięcy, a ona nadal nie czuła się swobodnie wśród jego rodziców?
CZYTASZ
Od nowa
Teen FictionWiększość z nas zna tę dwójkę ludzi, która zdaje się być ze sobą od zawsze. Para idealna, w której jedno nie istnieje bez drugiego. Taką parą byli właśnie Lavender i Matt. Zakochani, szczęśliwi, beztroscy... jednak nie wszystko było takie, na jakie...