ROZDZIAŁ 13. MATT

14 2 4
                                    

     Wyszła z nim... Po prostu z nim wyszła. Odwróciła spojrzenie i wybrała O'Neilla. Chciała z nim wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć się, nie pozwolić do zepsucia ich związku. 

- Stary, przypalasz mi omlet. - jęknął mój przyjaciel.

Na jego słowa ocknąłem się z letargu w jaki wpadłem po wyjściu Lucy z domu i wlania ciasta na patelnię. Ściągnąłem dłonie z blatu, na którym je zaciskałem i przewróciłem potrawę na drugą stronę. 

Nick podszedł do mnie i szturchnął mnie lekko barkiem w ramię. 

- Jestem tuż obok Matt, pamiętaj o tym. 

Wydawał się przygnębiony tak samo, jak ja. Zapomniałem już jak to jest móc zwrócić się z pomocą do kogoś innego niż doktor Roy. W tym momencie na prawdę potrzebowałem rozmowy z moim psychiatrą, ale nie miałem go pod ręką. Za to mój najlepszy przyjaciel znajdował się obok mnie gotowy mi pomóc.

- O'Neill jest dla niej ważniejszy niż ja. To boli. - wyznałem szczerze. 

- To jej chłopak Matt, nic w tym dziwnego. Naprawdę się dzisiaj na nią zdenerwował. Nie lubią się kłócić, zależy im na sobie. 

Ponownie zacisnąłem ręce na blacie. Mnie także zależy na Lavender, kocham ją, tęsknię i chcę wszystko naprawić. 

Dopuściła mnie do siebie, także za mną tęskni. Nadal działa na nią mój dotyk, dzisiejsza sytuacja z siłowni jest wystarczającym dowodem. 

Była podniecona, a nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Podtrzymałem ją przed upadkiem, dotknąłem nagiej i gładkiej skóry, a jej ciało samo zareagowało.

Miałem już dwie okazje, aby ją pocałować i wiem, że pozwoliłaby mi na to. Udało mi się do niej zbliżyć, pomimo że starała się mnie spławiać i unikać jak tylko mogła. 

Jestem na dobrej drodze, aby cię odzyskać Lavender i O'Neill mi tego nie zepsuje. Nie pozwolę na to!

Bez słowa nałożyłem na talerz omlet z warzywami i szynką, po czym położyłem go na stół.

- Smacznego głodomorze.

Chłopak od razu zajął swoje miejsce i zajął się jedzeniem.

Wylałem porcję ciasta dla siebie, ostatnia została dla Lavender, ale wątpiłem, aby teraz przyszła zjeść z nami.

Miałem rację, po chwili zeszła do kuchni przebrana w luźne jeansy i luźną, dużą koszulkę z dużym dekoltem, przez który widoczny był kawałek jej stanika. 

- Wychodzę. - oznajmiła przyciągając tym uwagę swojego brata.

- A śniadanie? - zdziwił się. - Matt przygotował świetny omlet. 

Na potwierdzenie swoich słów wpakował sobie ogromny kawałek do ust i przeżuwając zamruczał z zadowolenia. 

- Zjem później.

- Lav, jesteś po wysiłku fizycznym, w dodatku jest godzina, o której jadasz śniadania w weekendy.  - jego ton był troskliwy.

Zerknęła na mnie, wydawała się spłoszona. Nie chciała przebywać ze mną w jednym pomieszczeniu.

- Zjem coś na mieście. 

- Jason nie jada na mieście. - przypomniał.

- To zjem u niego w domu. 

- Nie czujesz się tam na tyle pewnie, zwłaszcza przy jego rodzicach. 

To mnie zaciekawiło. Zerknąłem na dziewczynę. Byli razem od dziewięciu miesięcy, a ona nadal nie czuła się swobodnie wśród jego rodziców?

Od nowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz