Coś się zmieniło... Zmieniło się i to na dobre.
Odkąd Henry dał mi zielone światło patrząc codziennie rano w lustro widzę szerszy i szczerszy uśmiech niż dotychczas.
Nadzieja zagościła w całym moim ciele, bo Henry Moore był po mojej stronie, a mając go za sojusznika mogłem zyskać to, czego tak pragnąłem. A jedyne, czego pragnąłem to jego córka.
Lavender znów starała się mnie unikać, ale zbytnio się tym nie przejąłem. Na razie nie chciała umówić się na wspólne dokończenie serialu, ale wystarczało mi, że odpisywała na moje widomości w ciągu dnia oraz na te na dzień dobry i dobranoc.
W czasie wspólnych zajęć od niechcenia ocierałem się o rękę dziewczyny albo przypadkowo dotykałem jej nogi. Nie protestowała.
Dzisiaj wybierałem się na mecz siatkówki. Miałem nadzieję, że mój przyjaciel chociaż na krótką chwilę wejdzie na boisko. Jego umiejętności się poprawiły. Nie był to jeszcze ten poziom, co kilka lat temu, ale było znacznie lepiej. Nick miał to we krwi, nie musiał się uczyć wszystkiego od podstaw, wystarczyło, że znalazł chęci do trenowania, a reszta poszła już z górki.
Po meczu wybierałem się na imprezę, na którą namówił mnie przyjaciel.
Lavender <3: "Trzymamy dla ciebie miejsce w drugim rzędzie."
My? Z kim ona przyszła? Na pewno nie z Jasonem, wtedy nie pisałaby do mnie z propozycją siedzenia obok niej.
Wyszedłem z samochodu i ruszyłem w stronę wejścia. W auli, jak zwykle w czasie tego typu wydarzeń, panował tłok. Rozejrzałem się szukając wzrokiem mojej ukochanej. Dziewczyna siedziała w drugim rzędzie obok Amelii, krzesło obok brunetki było wolne.
- Cześć dziewczyny. - przywitałem się podchodząc do nich.
- Matthew.
- Harris.
Odpowiedziały równocześnie, co spowodowało mój szeroki uśmiech.
- Nigdy nie widziałem cię na meczu. - zagaiłem zajmując wolne miejsce.
- Tony poprosił mnie, abym przyszła.
No tak, przecież ich relacja coraz bardziej się rozwijała. Muszę pozbyć się tej blond zdziry zanim będzie za późno. Wątpię, aby Mel weszła w związek i była gotowa rzucić swojego faceta, gdy tylko Nick stanie w jej progu, a póki ona i Anthony nie są jeszcze parą mój przyjaciel ma szansę ją zdobyć.
- Wspierasz swojego chłopaka? - szturchnąłem ją.
- Nie jest moim chłopakiem. - zaprzeczyła cicho rumieniąc się przy tym. - Rozmawiałam z nim na temat Nicka.
- Serio? - zaskoczyła mnie tym wyznaniem. Nie sądziłem, że poruszenie tematu Moore'a jest dla niej takie proste.
- Tak, pytał skąd was znam i chwalił go, że poprawił się na treningach. Jako kapitan omawia z trenerem strategię i skład na mecze, więc poprosiłam, aby dał mu szansę.
Byłem zdumiony. Nie spodziewałem się tego po niej, ale najwidoczniej dziewczynie zależało bardziej na moim przyjacielu niż na tym całym Connorze.
- Miejmy nadzieję, że cię posłucha.
Mecz się rozpoczął, więc ucichliśmy pochłonięci tym, co dzieje się na boisku. Drużyna przeciwna była dobra, ale mimo to udało nam się wygrać pierwszy set z niewielką przewagą. W drugim secie na boisko wkroczył Nick Moore we własnej osobie.
Oparłem łokcie na kolanach i pochyliłem się do przodu. Szatyn był skupiony i skoncentrowany. Przyjmował większość piłek i je przebijał, jego wystawienia do innych zawodników były idealne. Przypominał starego siebie, wiedziałam, że czuł się dobrze na boisku.
CZYTASZ
Od nowa
Teen FictionWiększość z nas zna tę dwójkę ludzi, która zdaje się być ze sobą od zawsze. Para idealna, w której jedno nie istnieje bez drugiego. Taką parą byli właśnie Lavender i Matt. Zakochani, szczęśliwi, beztroscy... jednak nie wszystko było takie, na jakie...