Czułam się wypoczęta. Pomimo wszystkich wczorajszych i nocnych wydarzeń, naprawdę czułam się dobrze.
Spędziłam dzień z Matt'em na dokończeniu oglądania serialu, który zaczęliśmy, gdy byłam chora i przytulaniu. Czułam, jakby wszystko było na swoim miejscu.
Niewiele rozmawialiśmy. W nocy padło wystarczająco dużo słów, więc teraz po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością.
Było po osiemnastej, gdy ubieraliśmy buty w przestronnym holu. Stresowała mnie wizja powrotu do domu, nie wiedziałam, co mnie w nim czeka. Cisza lub poważna rozmowa? Cokolwiek by to nie było musiałam stawić temu czoła.
Owinęłam się szalem, kiedy coś poleciało w moją stronę. Złapałam przedmiot w ostatnim momencie.
- Refleks masz dobry. - stwierdził brunet z łobuzerskim uśmiechem. Narzucił parkę na swoją koszulkę i nawet jej nie zapiął. - To daje mi nadzieję, że nie skasujesz mojego samochodu.
- Co? - zaskoczona spojrzałam na przedmiot znajdujący się w moich dłoniach, którym okazały się kluczyki do Audi chłopaka. Spojrzałam na niego. - Jesteś pewien?
- Nie ja je opłacam, więc co mi szkodzi? - wzruszył ramionami.
- Ej, - oburzyłam się. - jestem dobrym kierowcą.
Objął mnie ramieniem i wyprowadził z domu.
- Zaraz sam to ocenię. - rozejrzał się po podjeździe. - Śnieg i lód to doskonałe warunki, aby sprawdzić twoje umiejętności.
Zatrzymałam się spoglądając pod nogi, faktycznie warstwa białego puchu pokrywała zlodowaciałą nawierzchnię. Nie byłam pewna, czy chciałam brać na siebie taką odpowiedzialność.
- Co jest skarbie?
Matt stanął przede mną zmuszając, abym na niego spojrzała.
- Nie chcę zniszczyć ci auta, co jeśli coś wyskoczy na jezdnię?
- Jeśli ma wyskoczyć to, co za różnica, które z nas będzie prowadziło?
Musiałam przyznać mu rację. Nie mieliśmy na to wpływu.
Wyluzowałam się, a moją twarz pokrył szeroki uśmiech. Pora wypróbować to cudeńko.
Wyminęłam bruneta prawie biegiem ruszając w stronę samochodu, usłyszałam za sobą głośny śmiech.
Zanim zabrałam się do ustawienia fotelu przejechałam dłonią po desce rozdzielczej, radiu, kierownicy i skrzyni biegów. Marzenie... Czarna skóra znajdująca się na fotelach chłodziła mój tyłek nawet przez materiał kurtki.
Przybliżyłam siedzenie do pedałów, bo nie było szans, abym dała radę ich dotknąć chociaż opuszkami palców, gdybym została w poprzednim ustawieniu. Dźwignęłam się również do góry, aby cokolwiek zobaczyć przez przednią szybę. Nawet oparcie musiałam bardziej wyprostować. Kiedy moja pozycja była idealna do jazdy znów obrzuciłam spojrzeniem wnętrze. Dostrzegłam Matta siedzącego na miejscu pasażera.
- Właśnie spełniasz jedno z moich marzeń. - wyznałam szczerze odpalając silnik.
- Skarbie, uwierz, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby spełnić każde z nich.
Audi prowadziło się znakomicie. Od razu wyczułam ten samochód, a on mnie. Z brunetem nie rozmawialiśmy za dużo, abym mogła całkowicie oddać się radości z jazdy. Radio było wyłączone, ryk silnika był idealną muzyką.
Byłam ostrożna i uważna, ale kilka razy mocniej wdepnęłam pedał gazu. Oczywiście na tyle, na ile pozwalała mi na to pogoda. Podekscytowana zaparkowałam na podjeździe przed domem. Zgasiłam silnik, bo wiedziałam, że chłopak do nas wpadnie.
CZYTASZ
Od nowa
Teen FictionWiększość z nas zna tę dwójkę ludzi, która zdaje się być ze sobą od zawsze. Para idealna, w której jedno nie istnieje bez drugiego. Taką parą byli właśnie Lavender i Matt. Zakochani, szczęśliwi, beztroscy... jednak nie wszystko było takie, na jakie...