Rozdział 2
Chłopak na moje słowa parsknął śmiechem, przypatrując mi się dokładnie, po czym położył deskę na asfalcie, stając naprzeciwko mnie, kiedy ja wpatrywałam się w jego lekkie, urocze piegi, które dopiero zauważyłam. Miał on tak cholernie delikatny typ urody, niby nie był w moim typie, ale miał w sobie coś, co przyciągało wzrok. Coś, koło czego nie szłoby przejść obojętnie.
- Jesteś tu nowa, prawda? - spytał po chwili, na co ja pokiwałam twierdząco głową.
Czułam się troszeczkę niezręcznie. Czułam, że nie jestem jeszcze gotowa na zawieranie nowych znajomości, coś mnie blokowało. Mimo tego, że nie chciałam być tutaj sama, lekko się speszyłam. Za bardzo myślałam o przeszłości, a rozmowa z kimś kosztowała mnie naprawdę sporo wysiłku, mimo, że z zewnątrz mogło wydawać się inaczej, bo takie wrażenie właśnie chciałam stwarzać.
Pewnej siebie dziewczyny.
Chłopak otwierał usta, chcąc coś powiedzieć, ale nie zdążył. Szybkim ruchem wstałam z ławki szepcząc:
- A teraz wybacz, muszę spadać - odważnym tonem, po czym zmierzyłam przed siebie w celu opuszczenia skate parku.
- Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - usłyszałam zza siebie. Mówił to takim miłym głosikiem. A ja nic na to nie odpowiedziałam, chciałam jak najszybciej wrócić do domu, rozmowa szczególnie z nowo poznanymi ludźmi zbyt wiele mnie kosztowała, a w szczególności z płcią przeciwną.
Miałam lęk, którego nie umiałam się pozbyć.
Starałam się stwarzać pozory silnej, chociaż
tak naprawdę byłam słaba.Wracałam do domu podziwiając piękne widoki, które mnie otaczały. Ściemniało się, a wiatr podwiewał coraz mocniej moje czarne, długie włosy. Wyjęłam z kieszeni dresów słuchawki, które były poplątane gorzej, niż lampki na choinkę. Stanęłam zdenerwowana w miejscu starając się je odplątać, kurwując przy tym pod nosem. Nawet malutkie drobnostki powodowały, że moje ciśnienie sięgało zenitu.
W końcu po paru minutach się udało, żeby odreagować, ponownie sięgnęłam do kieszeni wyciągając czarną paczkę.Marlboro.
Wyciągnęłam z paczki jednego papierosa, po czym go odpaliłam. Zaciągnęłam się dymem i od razu czułam ulgę. To było moje kolejne uzależnienie.
Papierosy.
***
- Jack, przestań! Nigdzie z tobą nie pójdę - westchnęłam podirytowana ciągłym namawianiem przez brata.
- No nie daj się prosić - mówił błagalnym wzrokiem, robiąc słodkie oczka, ale to na mnie nie działało.
- Nie ma szans - powtarzałam się.
Siedzieliśmy w moim pokoju już od dwudziestu minut. Jack wręcz wymuszał na mnie, żebym poszła z nim na dzisiejszą imprezę na plaży. Miałam już dość, on był taki upierdliwy! I nie dawał za wygraną. Po trupach zawsze dążył do celu.Chciałam być taka, jak on.
Był mądry, pewny siebie, zabawny i towarzyski. Z łatwością nawiązywał nowe znajomości i uwielbiał otaczać się ludźmi.
Był moim zupełnym przeciwieństwem.
Nie tylko z charakteru, z wyglądu również.
Szatyn, o pięknych, pełnych ustach, ciemnych oczach, a zarazem cholernie delikatnych rysach twarzy, zadartym ku górze nosie. Lekko wyższy ode mnie, a jego sylwetka.. nieziemsko wysportowana, z pewnością dzięki siłowni, na którą chodził kilka razy w tygodniu.
CZYTASZ
not TRUE LOVE | ZOSTANIE WYDANE
Romance,,Na początku czułam, że ogarnął cały bałagan, który panował w moim życiu, ale on chciał je jeszcze bardziej spierdolić. I to zrobił''. Poznajcie historię o dziewczynie, która miała już dość swoich problemów. I o chłopaku, który stał się dla niej...