Rozdział 18
Czułam, że byłam coraz bliżej zasranego końca.
Czułam, że byłam w pułapce, z której nie było już żadnego wyjścia, a szanse na przeżycie były nikłe.Każdego, jebanego dnia, o siebie walczyłam. Próbowałam odbudować każdy kawałeczek, moje roztrzaskanego na malutkie cząsteczki serca. Przez NIEGO.
To on, doprowadził mnie do takiego stanu.
Pokazał mi życie, o jakim nie miałam wówczas bladego pojęcia, kolorowe życie, wypełnione przez szczęście.
Chwilowe szczęście.
Niestety, życie to nie bajka, zwykle nie kończy się happy endem. W szczególności dla mnie.
Później było tylko gorzej. Szczęście, zmieniło się w smutek, który wypełniał moje oczy szarymi barwami.
Smutek, który zrodził się z przemocy stosowanej przez niego. Fizycznej i słownej, początkując w mojej głowie coraz to większe problemy psychiczne.
Byłam zaślepiona. Ślepo zakochana.
Naiwna dziewczynka, która liczyła na szczęśliwe zakończenie, pragnąc tylko uwagi i zrozumienia.
Początkowo tak było.
Początkowo było pięknie. Do momentu..Do momentu, gdy ten nie zamienił się w tyrana.
Do momentu, gdy ten, nie zamienił mojego życia w prawdziwe piekło.Traktował mnie, jak swoją własność, robiąc ze mną to, co jawnie mu się podobało. Nie biorąc pod uwagę, nawet mojego zdania i tego, jak się czułam.
Zgwałcił mnie.
Pamiętam ten feralny dzień.
Grudzień, okres przedświąteczny.Jebana data, która już chyba nigdy, nie opuści moich myśli i na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
10. 12. 2022 r.
Rozmowa, którą chciałam z nim odbyć i zakończyć tę relację, przerodziła się w obsesyjną scenę.
Scenę, w której zostałam przez niego obezwładniona. Nie mogłam się ruszyć, a tym bardziej krzyczeć, czy się wyrywać, a kiedy próbowałam tylko to zrobić, moja twarz obrywała. Za każdym razem z coraz wiekszą siłą. A sprawianie mi krzywdy, powodowało szeroki uśmiech na jego twarzy. Wtedy nie widziałam już osoby, którą niegdyś kochałam, widziałam potwora.
Szarpał mnie, bił, uderzał mną o ścianę, a finalnie... Finalnie zrobił coś znacznie gorszego.
Wykorzystał seksualnie, mimo mojego wyrywania, krzyków, czy próśb.
Zrobił to.
Zniszczył mnie.- Elizabeth? - usłyszałam znajomy mi głos zza siebie, który automatycznie wybił mnie z moich rozmyśleń o przeszłości.
- Co tu robisz, Lucas? - na widok chłopaka, błyskawicznie przetarłam swoje zapłakane oczy.
- Wybiegłaś tak z nienadzka, zmartwiłem się. - powiedział zmartwionym głosem, a ja uniosłam brew ku górze, głośno przełykając ślinę.
Lucas się o mnie martwił?
Mimo jego obecności, nie umiałam się opanować. Co chwilę mokre kropelki wydostawały się z moich zmęczonych życiem oczu. A moje serce tykało jak porąbane. Chciałam jak najszybciej opuścić te miejsce. ON był blisko, w każdym momencie, mógłby mnie dorwać i skrzywdzić.
- Zawieź mnie do domu, proszę. - powiedziałam błagalnym tonem, przez łzy.
Przyjechałam tutaj z Jackiem, ale prosząc go o podwózkę, zauważył by, że coś mnie gryzło i zaczął wypytywać. A Lucas, sam się napatoczył. Pragnęłam, jak najszybciej znaleźć się w swoich czterech, bezpiecznych ścianach.

CZYTASZ
not TRUE LOVE | ZOSTANIE WYDANE
Romance,,Na początku czułam, że ogarnął cały bałagan, który panował w moim życiu, ale on chciał je jeszcze bardziej spierdolić. I to zrobił''. Poznajcie historię o dziewczynie, która miała już dość swoich problemów. I o chłopaku, który stał się dla niej...