7.WITAJ, SĄSIEDZIE IDOTO

7.2K 194 90
                                    

Rozdział 7

Nawet nie skończyłam dopalać papierosa, wściekła szybko go zgasiłam, chcąc jak najszybciej znaleźć się koło chłopaka, byłam taka nabuzowana, emocje i złość zawładnęły moją głową, przez co cholernie chciałam wygarnąć mu jakim jest dupkiem.

Jaki on miał tupet!

Niedość, że mnie szantażował, to jeszcze po tym wszystkim miał czelność wprowadzić się akurat do domu naprzeciwko?

Absurd!

Poza tym jeśli chciał być taki anonimowy, mógł zaopatrzeć się w jakieś rękawiczki, zakrywając swój znak rozpoznawczy.
Ale sam wplątał się w sidła. Przez swoją głupotę zapoczątkował wojnę, a ja byłam tak zdeterminowana, że nie myśląc już nawet o tym, co mi odpowie, pragnęłam wykrzyczeć mu w twarz, co o nim sądzę.

- Możesz mi powiedzieć do cholery, co ty odpierdalasz? - spytałam podirytowana, podnosząc głos. Właśnie stałam za chłopakiem, który wyciągał ostatnie kartony z bagażnika. Na moje słowa otrząsnął się, odwracając w moim kierunku. Wtedy bardziej mogłam przyjrzeć się jego rysom twarzy, miał mocno uwydatnione kości policzkowe, cholernie pełne usta i
brązowe oczy.
Miałam już pewność.

To był on. Na milion procent.

Właśnie stałam naprzeciwko szantażysty, który wczoraj podłożył mi nóż do gardła. Po jego posturze, spodziewałam się, że jest dużo starszy, ale kiedy tak na niego spoglądałam, nie dałabym mu nawet dwudziestki.
Ubrany był w luźne czarne, shorty i w tym samym kolorze szeroki t-shirt. Włosy miał ciemne, ścięte prawie do zera, a jego szyję zdobił wielki tatuaż motyla. Tak samo jak nogi i ręce, pokrywała masa naklejek z czarnego tuszu.

- Nie bardzo rozumiem - odezwał się, a ja usłyszałam już znajomy, zachrypnięty głos. Mówił to z takim spokojem i opanowaniem, kiedy ja spojrzałam na jego wytatuowaną dłoń.

- Jak chciałeś się bawić w szantażyste, poza kominiarkami mogłeś zainwestować w rękawiczki - mówiłam wściekła, a na moje słowa chłopak szeroko się uśmiechnął, pokazując swoje równe, śnieżne zęby.

- Coś jeszcze? - spytał rzucając na mnie tylko wzrokiem.

- Kurwa, chłopie - mówiłam podirytowana. - Jaki ty masz tupet! - dopowiedziałam patrząc na niego z mordem w oczach. - Wczoraj mnie szantażowałeś, przykładałeś nóż do gardła, a dzisiaj wprowadzasz się akurat do domu naprzeciwko? - czułam, że moje ciśnienie właśnie sięgało zenitu, szczególnie kiedy kątem oka spoglądałam na jego obojętny wyraz twarzy.

- Zbieg okoliczności - sarknął.

- Jaki zbieg okoliczności, co ty pierdolisz? - powoli traciłam cierpliwość, odpowiadał tak wyniośle!

- Myślisz, że chciałbym mieszkać koło przestępczyni? Nie sądzę.

- Skąd tyle o mnie wiesz i co widziałeś? - zignorowałam jego wypowiedź, która nie ukrywam, zabolała. Mimo jego aroganckich i wyniosłych odpowiedzi chciałam kontynuować rozmowę, by dowiedzieć się więcej.

- Z informacjami jest tak, jak z kryciem - powiedział prześmiewczo. - To kosztuje. - zamurowało mnie.

- Ty chyba sobie żartujesz.

- Nie, Elie. Mówię całkiem serio.

- Jesteś jebanym wyłudzaczem! - krzyknęłam poddenerwowana, nie umiejąc zapanować nad złością.

- A Ty? Kim jesteś? Jebaną podpalaczką? - zerknął a mnie kątem oka. Bolało mnie to.

- Zamknij się - mruknęłam.

not TRUE LOVE | ZOSTANIE WYDANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz