Rozdział 8
Ekspresowo wstałam, chowając za siebie dłoń, w której trzymałam nóż. Odwróciwszy się zauważyłam go.
Szantażystę.
Śledził mnie, czy jak?
Ostatnio coraz częściej pojawiał się w miejscach, w których byłam ja. Czułam się przez niego cholernie osaczana i obserwowana.
Nie miałam bladego pojęcia, czego mógłby ode mnie chcieć.W parku, kiedy wręczałam mu pieniądze za milczenie, widzieliśmy się po raz pierwszy. Nigdy wcześniej nie wiedziałam o jego istatniu, a on jak widać, o moim wiedział doskonale.
Tylko skąd?
Skąd mógł tyle o mnie wiedzieć, nie znając mnie?Przerażał mnie. Był dla mnie jedną, wielką zagadką.
Zagadką, której za cholerę nie umiałam rozgryźć.
Chciałam już wiać, ale poczułam jak jego dłoń zawładnęła moim nadgarstkiem, mocno go ściskając.
Bolało.
Cholernie bolało.- Powtórzę pytanie. - mówił agresywnie, skierował wzrok na przebite opony, a potem znów na mnie, dalej trzymając mój nadgarstek, który zaciskał coraz to mocniej.
- Co ty odpierdalasz? - syczałam z bólu.- Ała! - wymamrotałam. - Puść mnie! To boli -próbowałam się wyrywać, ale na marnę. On był silniejszy, dużo silniejszy.
- Ma boleć! - wykrzyczał z grozą w głosie, kiedy po moim ciele przeszły ogromne dreszcze.
Nienawidziłam tego.
Nienawidziłam, kiedy ktoś podnosił na mnie głos.Nie zastanawiając się długo, zza siebie wyciągnęłam dłoń, w której trzymałam ostre narzędzie. Właśnie zniżałam się do jego poziomu, bo
przyłożyłam mu nóż do gardła.
Starałam się obrać postawę pewnej siebie, lekceważąc moje ręce, które telepały z przerażenia. Kątem oka zerknęłam na bruneta, który patrzył na mnie podirytowany.
- No dawaj - mówiłam. - Zagrajmy w tą twoją porąbaną gierkę - kontynuowałam, kiedy zostałam pozbawiona narzędzia.
Gwałtownym ruchem wyrwał mi je z dłoni wyrzucając w zarośla.
Był tak cholernie silny. Przerażał mnie.Puścił wreszcie mój nadgarstek, lecz na tym się nie skończyło. Agresywnie przyparł mnie o maskę swojego czarnego samochodu, nachylając się nade mną, moje wargi drżały jak oszalałe, szczególnie w momencie, w którym poczułam bliskość naszych twarzy i jego intensywne perfumy. Serce biło mi jak oszalałe.
Co on robił?
Bo z pewnością jego zachowanie nie było normalne.
Patrzył na mnie takim wzrokiem, jakby chciał zabić mnie tu i teraz. Był cholernie agresywny i nieprzewidywalny. W moich zielonyh oczach pojawił się ogromny lęk, a jego twarz w końcu nabrała wyrazu. Uniósł brwi, marszcząc przy tym swoje czoło, dalej będąc w pozycji takiej, jak wcześniej.- Szach mat, debilko. - wrzasnął wrogo. - Zagrajmy - dodał. Kątem oka spojrzałam na jego brązowe tęczówki, pomimo złości, dostrzegłam w nich także nutkę mroku i tajemniczośi.
Bałam się go.
- Co ty robisz? - krzyczałam przerażona. Nie spodziewałam się takiego zagrania z jego strony.
- Co zrobiłaś z moimi oponami!? - warknął, wbijając się w nie wzrokiem, który później skierował prosto w moje zielone tęczówki, a kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy, błyskawicznie zmienił kierunek.
CZYTASZ
not TRUE LOVE | ZOSTANIE WYDANE
Romance,,Na początku czułam, że ogarnął cały bałagan, który panował w moim życiu, ale on chciał je jeszcze bardziej spierdolić. I to zrobił''. Poznajcie historię o dziewczynie, która miała już dość swoich problemów. I o chłopaku, który stał się dla niej...