22. DOWIESZ SIĘ W SWOIM CZASIE

5.2K 156 116
                                    

Rozdział 22

Telefon, który widniał w mojej dłoni, spadł na podłogę, zostawiając za sobą wielki, głośny huk.

Wysotrzyłam wzrok, spoglądając na swojego oprawce, który zbliżał się do mnie wielkimi kroczkami, a na jego twarzy malował się coraz to szerszy i zdradliwy uśmieszek.

,,W sumie całkiem zabawne jest to, że z Oscarem mimo więzów krwi, łączy nas też ta sama kobieta.. ''

Niczego już nie rozumiałam.

Stałam, jak osłupiała, próbując zrozumieć wcześniej wypowiedziane przez niego słowa.

Powoli otworzyłam swoje drżące ze strachu wargi.

- Jakich do cholery.. zasranych więzów krwi!? - na moje pytanie, mężczyzna głośno się zaśmiał, a jego śmiech rozprzestrzenił się po całym pokoju. Oparł się o moje białe biurko, a nas dzieliła coraz to mniejsza odległość, która cholernie mnie paraliżowała.

- Nigdy nie zastanawiało cię to, czemu nie poznałaś nawet mojego imienia? - wbił we mnie pytające spojrzenie, na co ja skinęłam przecząco głową.

Może to zabrzmi jak jakiś absurd, ale nawet nie wiedziałam, jak ON się nazywał. Był zupełnie incognito.

Jakby, no name.

Z początku byłam dociekliwa, ale ten non stop się denerwował, zawsze odpowiadając:

,,Dowiesz się w swoim czasie''

Było to dla mnie zaskakujące, bo nigdy nie poznałam osoby, która za wszelką cenę pragnęła ukryć przed każdym swoją prawdziwą tożsamość.

A moje próby, jakiekolwiek pytania na ten temat, kończyły się głośnymi krzykami, a nie raz nawet agresją.

Musiał to być dla niego drażliwy temat.

W końcu, przestałam dociekać. Przestałam zadawać niewygodne dla niego pytania.

Stał się dla mnie po prostu NIM.

Nie chciałam go denerwować, dlatego się zamknęłam. Wierzyłam, że pewnego razu nadejdzie taki dzień, w którym wszystko mi opowie, zdradzi mi swoją tożsamość i wytłumaczy to, dlaczego tak się z nią kryje.

Ale on nigdy nie nastąpił.

- Richard Davids. - jego głos wyrwał mnie z rozmyśleń. - Nazywam się Richard Davids. - powtórzył, a ja otworzyłam szerzej swoje powieki.

Po moim ciele przeszedł strumyk nieprzyjemnych dreszczy.

- Davids? - wydukałam zalękniona.

Oscar... Oscar Davis,

Richard Davids,

Więzły krwi..

Przecież to nie mogła być prawda...

Co to do cholery miało znaczyć ?

Wtedy przypomniała mi się moja rozmowa z Oscarem, kiedy ten opowiadał mi o swojej niegdyś idealnej rodzinie. Rodzinie, którą rozpierdolił pewien osobnik..

[...],,Mój najstarszy brat, jako dzieciak, był zniezrównarzony psychicznie.''

- Aż wstyd to przyznać. - westchnął, sztucznie się śmiejąc. - Gardzę tym zasranym nazwiskiem i tą popierdoloną, zakichaną rodzinką.

- To niemożliwe! - krzyknęłam, czując jak moje serce z każdą sekundą tyka jak pojebane. Opadłam na czarną, matową ścianę, nie dowierzając w to, co się działo.

not TRUE LOVE | ZOSTANIE WYDANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz