11. strach i prawda.

187 23 0
                                    

SAYURI NIE MOGŁA W TO UWIERZYĆ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.








SAYURI NIE MOGŁA W TO UWIERZYĆ. W sumie Obito zapewne też był pełen niedowierzania, gdy dowiedział się, kto będzie w jego drużynie. To żadna nowość, że pielęgnował jednostronną rywalizację z Kakashim. W końcu robił to jeszcze zanim rozpoczęli Akademię. Do tego fakt, że Rin darzyła Hatake uczuciem również wszystko komplikował. Sayuri powtarzała Obito, że powinien przyznać się Rin do swoich uczuć, lecz ten chyba za bardzo się bał. Mówił, że kiedyś to zrobi, a kiedyś miało nastąpić w dniu, gdy przegoni Kakashi'ego.

— Sayuri — usłyszała znajomy głos.

— Baka-shi — rzuciła lekko. — Co u ciebie?

— Byłoby nieźle, gdyby Obito zaprzestał się wszędzie spóźniać — stwierdził Kakashi. Sayuri zamrugała zdezorientowana, przekrzywiając głowę i spoglądając na niego z zapytaniem. — Mówiłem, żebyście przestały być wobec niego takie miękkie. Rozleniwił się, a wydajność naszej drużyny na tym cierpi.

— Wydajność waszej drużyny... — wymamrotała, powtarzając jego słowa. — To mieliście już jakieś poważniejsze misje?

— Nie — odpowiedział. — Myślę przyszłościowo. Szczególnie że nasze zdjęcia zostały opóźnione o dwie godziny. Z powodu opieszałości Obito.

— Obito... aż tyle spóźnił się na zdjęcia?

Westchnęła. Obiecał, że sobie poradzi.

— Tak właśnie myślałem. Byłaś na misji, nie? Gdy go pilnujesz jakoś sobie radzi. W każdym razie będzie musiał znaleźć inny sposób, by przychodzić na czas. Dla sukcesu misji...

— Zaczekaj sekundę, Kakashi — wtrąciła Sayuri i westchnęła. — Naprawdę tak bardzo obchodzi cię misja? Rozumiem, trzeba być sumiennym, a Obito często przeszkadza, ale nie musisz tak podkreślać...

— Jesteśmy Shinobi — przypomniał najoczywistszą rzecz. Protekcjonalny ton sprawiał, że powieka Sayuri zadrgała niebezpiecznej. — Czy misja wykonana z sukcesem nie powinna być najważniejsza?

— Tak i nie — odpowiedziała. — Jesteśmy Shinobi, ale jesteśmy też ludźmi. Bardzo młodymi ludźmi i my, jako Shinobi musimy uważać, by nie zmienić się w sopel lodu.

Wiatr zawiał, a podmuch podniósł kilka leżących na ziemi liści.

— Jeśli będziesz nieposłuszna zasadom, zaszkodzisz wszystkim — ostrzegł Hatake.

— Można znaleźć kompromis — stwierdziła Sayuri, a Kakashi słuchał jej z uwagą. — A jeśli chodzi o Obito... On jest dla mnie bardzo ważny. Chciałabym byście wszyscy o siebie nawzajem dbali, a jeśli...

— No nic — przerwał jej. — będę musiał cię czasem wyręczyć i czasem po niego chodzić.

Sayuri nie była pewna, jak odebrać intencje Kakashi'ego. O wiele bardziej zadręczały ją powody jego zachowania. Kiedyś to ochrona towarzyszy była jego drogą ninja. Musiała istnień przyczyna zmiany, jaka w nim zaszła.

HIKARI || hatake kakashi  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz