10. ochronię cię.

192 24 2
                                    

SAYURI UDAŁO SIĘ SKOŃCZYĆ AKADEMIĘ jakiś czas przed swoimi ósmymi urodzinami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.






SAYURI UDAŁO SIĘ SKOŃCZYĆ AKADEMIĘ jakiś czas przed swoimi ósmymi urodzinami. Dzięki temu chodziła już na różne misje. Nie były to jednak wymagające rzeczy. Nieczęsto w każdym razie, choć w tak niebezpiecznych czasach zdarzały się i takie.

Niecały rok później to Obito przystępował do egzaminu końcowo rocznego.

— Przepraszam! Przepraszam! — krzyczała i podbiegła do mężczyzny.

— Sayuri?

— Chciałam zapytać o Obito — oznajmiła, lekko dusząc. — Zdał? Nie wyszedł jeszcze? Coś poszło nie tak?

— Cóż, tak, zdał, ale uciekł nim zdołaliśmy ogłosić jego wyniki — odpowiedział mężczyzna, trzymając w ręce ochraniacz Obito. — Właśnie go szukam, aby mu to dać.

Sayuri nosiła już swój ochraniacz.

Na sercu, związaną z tylu, albo jako opaskę utrzymującą włosy. Miał zamiar zakładać ją na czoło podczas ważnych misji i w trakcie niebezpiecznych walk.

Wstążka była fioletowa, jak jej włosy, a nie niebieska, jak u większości ninja w wiosce.

— Ja mogę to dla niego zanieść — zaproponowała Sayuri.

— Naprawdę?

— Tak — pokiwała ochoczo głową. — Wręczę mu go wraz z gratulacjami.

— Dobrze. Powierzę ci to, bo wiem, że jesteście ze sobą blisko i mogę ci zaufać, Sayuri — zgodził się i oddał jej ochraniacz dla Obito. Dziewczynka wymamrotała podziękowania i ruszyła do miejsca, gdzie spodziewała się odnaleźć chłopca.

Młody Uchiha siedział na ławce, znajdującej się niedaleko wyjścia z wioski.

— Obi-chin? — odezwała się, zwróciwszy jego uwagę. Ten nawet nie podniósł wzroku. Tylko smętnie pociągnął nosem.

— Sayu... Znów zawaliłem... Nadal nie potrafię go... — zamilkł, dostrzegając przedmiot w jej dłoniach. — S-Sayu...? Po co drugi ochraniacz?

— Spotkałam Senseia, gdy cię szukałam, czubku — odpowiedziała, nieco przemądrzałym tonem, do tego trzymała ręce na biodrach. — Powierzył mi ochraniacz, bo jakiś głupi uczeń zamiast zaczekać na wyniki wybiegł z sali. Teraz staniesz przed ogromną odpowiedzialnością, Obito. Musisz przestać się spóźniać, rozumiesz?

— Czyli... ja...? — wymamrotał z widocznym niedowierzaniem na twarzy i w głosie.

— Gratulację, Obito! — zaklaskała mu Sayuri, uśmiechając się szeroko. — Od będziesz mógł uczestniczyć w prawdziwych misjach.

Każdy genin miał zostać wcielony do trzyosobowej drużyny, którą zarządzał odpowiednio wykwalifikowany joniñ.

Sayuri i szczególnie Kakashi zaznali już smaku takiej współpracy. Chociaż jego usposobienie działało innym Shinobi na nerwy. Sayuri była raczej ugodowa.

HIKARI || hatake kakashi  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz