seventeen

96 10 48
                                    

Pov: Max

Wczoraj spędziłam cały dzień z Lucasem i ciężko to przyznać, ale naprawdę lubię jego towarzystwo i chcę spędzać z nim coraz więcej czasu. Wczoraj Lucas zdołał mnie trochę bardziej poznać co wywołało u mnie samej zdziwienie, bo przed śmiercią Billy'ego nigdy jeszcze przed nikim się tak nie otworzyłam.

Poprzedniego dnia czarnoskóry chłopak zaprosił mnie i pozostałych przyjaciół do McDonald'a, a ja z wielką chęcią się zgodziłam dlatego postanowiłam, że dzisiaj wstanę wcześniej ze względu na wyszykowanie się.

Siedziałam przed nowo zakupioną toaletką i zakrywałam ciemne cienie pod oczami, które świadczyły o braku snu, który ostatnio doskwiera mi coraz częściej. Myślałam, że moje problemy ze snem zniknęły, ale nie była to prawda one jeszcze bardziej się nasiliły przez co było mi coraz trudniej i musiałam brać coraz więcej tabletek, które i tak mi nie pomagały.

Nałożyłam jeszcze przezroczysty błyszczyk i byłam gotowa do wyjścia. Spojrzałam jeszcze na swoją stylówkę, która prezentowała się całkiem nieźle. Na sobie miałam niebieskie dżinsy, a do tego biały top i krótką bluzę z kapturem, którą postanowiłam zostawić rozpiętą do połowy. Zabrałam resztę oszczędności i zakładając czarne vansy wyszłam z domu, a moim oczom od razu ukazał się biały samochód z Lucasem i Dustin'em w środku.

- Hej! - lokowaty chłopak wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi przez co spotkał się z niezadowolonym spojrzeniem przyjaciela. - Hej - odpowiedziałam i usiadłam na przednim siedzeniu obok Lucasa.

- Ładnie dzisiaj wyglądasz - zająknął się Lucas. - Zawsze wyglądam ładnie - odrzuciłam wyprostowane włosy do tyłu wprawiając czarnoskórego w zmieszanie. - Masz rację! Codziennie wyglądasz jak anioł! - Dustin wcisnął głowę między nasze siedzenia, a Lucas przewrócił oczami nie będąc zadowolony z towarzystwa przyjaciela.

Nie mam pojęcia co się dzieję, ale od jakiegoś czasu zauważyłam, że między Lucasem, a Dustin'em jest bardzo napięta atmosfera, a najgorsze jest to, że nie znam powodu.

- Eddie'go nie będzie bo odsypia po upojnej nocy ze Steve'm - odezwał się Lucas, a ja pokiwałam głową na znak, że rozumiem. - To dzięki mnie są znowu razem! - krzyknął Dustin prosto do mojego ucha przez co natychmiast odsunęłam głowę. - Zdążyłeś powiedzieć mi to z pięćdziesiąt razy.

- Ale Max tego nie słyszała.
- To teraz wie, a teraz zapinaj pasy bo przez ciebie się spóźnimy - w głosie Lucasa wyczułam irytację. Dustin posłuchał przyjaciela i się zapiął i co najlepsze uciszył, a my w końcu odjechaliśmy.

***

Po dziesięciu minutach drogi dojechaliśmy pod McDonald'a w którym na wstępie zauważyłam mnóstwo ludzi. Było tam mnóstwo rodzin z dziećmi przez co od razu poczułam ciarki na ciele. Nie lubię małych dzieci, a wręcz nienawidzę dlatego gdy tylko jakiś stanie na mojej drodze robi mi się słabo.

Przy jednym z stolików na zewnątrz zauważyłam Jane, Will'a i Mike'a. Byli pogrążeni w intensywnej rozmowie i nie zwracali uwagi na otaczające ich otoczenie z mnóstwem ludzi.

- Hej - odezwał się Lucas, który jako pierwszy dotarł do stolika. - Max! - Jane poderwała się na nogi i niespodziewanie mocno mnie przytuliła przez co się zachwiałam. Nie spodziewałam się takiego gestu po niej, ale nie chcąc wyjść na niegrzeczną poklepałam dziewczynę po plecach, a ta po chwili się odsunęła.

Nie, że miałam jakiś problem do przytulania, ale nadal wydaję mi się to dziwnie obce. Naszczęście ostatnio coraz częściej się przytulam i nie czuje już tej niezręczności co kiedyś.

- Jaką macie czelność przychodzić tutaj?! - usłyszałam głos, który należał do blondynki, która zaczepiła mnie w drugim dniu szkoły. - Jak ty wyglądasz Jane jak prostytutka! - zaśmiała się Angela z pozostałymi koleżankami. Spojrzałam na Lucasa nie wiedząc co robić, a ten nawet na mnie nie spojrzał, bo posyłał Angeli i jej bandzie zabójcze spojrzenie, którego zaczęłam się bać.

Dear Max |LUMAX|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz