thirty-one

85 9 13
                                    

Pov: Max

Jestem dziewczyną Lucasa już pięć dni. Ostatnie kilka dni były najlepszymi dniami mojego nudnego życia. Codziennie mogłam smakować ust Lucasa, codziennie mogłam czuć jego dotyk na swojej skórze i mogłam szczerze porozmawiać o swoich uczuciach.

Z dnia na dzień byłam coraz bardziej zakochana i coraz trudniej było mi się rozstawać z Lucasem, chciałam spędzać z nim całe dnie, a nie tylko przerwy w szkole i później krótkie wypady na miasto. Wreszcie poczułam czym jest prawdziwa miłość, czułam się tak beztroska, pozbawiona wszystkich problemów. Czarnoskóry zapełnił pustą otchłań w moim zranionym sercu.

Nawet w snach nie przyszło mi do głowy, że się zakocham. Nigdy nawet nie wyobrażałam siebie w związku, a teraz? Teraz mam chłopaka na którym bardzo mi zależy. Przy nim na mojej twarzy bardzo łatwo pojawia się uśmiech, w prosty sposób umie mnie rozśmieszyć.

Zakochałam się w Lucasie. W jego dużych, czarnych oczach, które zawsze patrzą na mnie tak czule, przez co zawsze się rozpływałam niczym samotna kropelka deszczu, ale różnica jest taka, że ja nie jestem już samotna. Jestem szczęśliwa.

Nie czuję już wypełniającej mnie pustki w środku. Co prawda nie zapomniałam o Billy'm, nigdy o nim nie zapomnę, ale nie myślę o nim co chwilę i nie płacze co minutę. Trudno się pogodzić z śmiercią bliskiej osoby, ja nadal się nie pogodziłam, ale zaakceptowałam straszną prawdę. Zaakceptowałam to, że mój brat leży w grobie i już nigdy go nie zobaczę, nigdy nie poczuję jak śmierdzi papierosami i nigdy nie usłyszę, jego śmiechu. Billy zniknął na zawsze.

Długo odliczałam, aż nastanie sobota. Tak bardzo ekscytowałam się tym dniem, bo o dziewiętnastej idę na pierwszą randkę z Lucasem. Chłopak oczywiście nie zdradził mi szczegółów i pozostawił w niepewności. Od rana byłam cała w skowronkach, nie mogłam doczekać się wieczoru, który wiedziałam, że będzie najlepszym wieczorem w moim życiu.

- Max, a co ty się tak śmiejesz? - zapytała moja mama przyłapując mnie na uśmiechaniu się do ekranu telefonu. Pisałam z Lucasem i po prostu nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy pisał mi żenujące żarty. - Co?! - ocknęłam się, chowając telefon do kieszeni spodni. - No przyznaj się co tam ukrywasz - upiła łyk piwa, a ja zdążyłam się przyzwyczaić do jej nałogu. Obawiałam się tylko, że jeśli jej pracodawca wykryje u niej procenty to ją zwolni, a my znowu zostaniemy bez grosza.

- O co ci chodzi? - westchnęłam poprawiając włosy. - Ty dobrze, wiesz o co - puściła mi oczko, a ja nie miałam innego wyboru niż się przyznać. - Mam chłopaka - mały uśmiech wkradł się na moją twarz, a moja mama tylko cicho się zaśmiała. - A nie mówiłam, że dwuosobowe łóżko ci się przyda?

- Mamo! - krzyknęłam robiąc się cała czerwona. - No już dobrze... Cieszę się, że jesteś wreszcie szczęśliwa - kobieta odłożyła piwo na stół i lekko mnie przytuliła co bardzo mnie zdziwiło. Oddałam uścisk czując miłość bijącą z jej ciała. - Kocham cię mamo... - wyszeptałam, ale kobieta doskonale mnie usłyszała i bardziej mnie przytuliła.

- Ja ciebie też - odpowiedziała, a ja byłam szczęśliwa, że moje relacje z mamą się polepszyły, szkoda tylko, że wpadła w ten cholerny nałóg. Z zamyśleń wyrwało mnie głośne trąbienie dlatego natychmiast odsunęłam się od mamy i chwyciłam swoją torebkę. - Max czekaj! - krzyknęła, a ja odwróciłam się pośpiesznie rozczesując włosy. - To dla ciebie - mama wręczyła mi sto złoty, a ja otworzyłam szeroko oczy.

- Nie trzeba naprawdę... - odsunęłam jej rękę, ale kobieta wcisnęła mi pieniądze, a ja byłam tak podekscytowana, że dostałam pieniądze i będę mogła sobie coś kupić. Usłyszałam kolejne trąbienie dlatego otrząsnęłam się i wybiegłam z domu.

Dear Max |LUMAX|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz